— Pewnie masz rację — przyznała po chwili. — W każdym normalnym wszechświecie ten egoistyczny przygłup nigdy nie zostałby premierem. A gdyby jakimś cudem mu się to udało, nie utrzymałby się tak długo na stołku. Chyba złożę zażalenie u zarządzającego.
— Ja to robię co niedziela i jestem pewna, że Protektor i wielebny Sullivan też. I to, jak podejrzewam, ze znacznie większym zaangażowaniem.
— Tylko efektów nie widać! — skrzywiła się Henke. — Nadal nie mogę uwierzyć, że ten rząd tak długo się trzyma. Przecież oni się wzajemnie nienawidzą! A co się tyczy ich ideologii…
— Oczywiście, że się nienawidzą, ale w tej chwili niestety znacznie bardziej nienawidzą twojej kuzynki. A co ważniejsze, boją się jej i to właśnie trzyma ich w kupie.
— Wiem — westchnęła Henke i potrząsnęła głową. — Beth zawsze miała charakterek. Szkoda, że nie nauczyła się panować nad swoimi wybuchami wściekłości.
— To nie do końca tak i nie w tym leży główna przyczyna — sprzeciwiła się Honor.
Henke spojrzała na nią, unosząc pytająco brwi. Po zamachu, w którym zginęli jej ojciec i starszy brat wraz z księciem Cromartym, całą załogą jachtu Królowej i delegacją Graysona, Henke stała się piątą w kolejności pretendentką do korony Gwiezdnego Królestwa Manticore. Jej matka, Caitrin Winton-Henke, księżna Winton-Henke i hrabina wdowa Gold Peak, była ciotką Elżbiety III, jako siostra jej ojca. A Michelle stała się jej jedynym żyjącym dzieckiem. Nigdy nie spodziewała się ani tak wysokiej pozycji w sukcesji, ani odziedziczenia tytułu ojca, ale Elżbietę znała całe życie i doskonale wiedziała, jak wygląda słynny choleryczny temperament Wintonów, który Królowa odziedziczyła w pełni, by nie rzec w nadmiarze.
Wiedziała jednak także, że w ciągu ostatnich trzech lat standardowych Honor spędziła z Królową znacznie więcej czasu niż ona sama. Jak również że prorządowe media tyle czasu poświęcały próbom zdyskredytowania Honor właśnie dlatego, że była jednym z nieugiętych stronników Korony w Izbie Lordów oraz że należała do „kuchennych doradców” Królowej. Elżbieta III właśnie w tym kręgu zasięgała porad, ponieważ dogadanie się z rządem graniczyło z cudem. Henke wiedziała także, że Honor miała unikalne predyspozycje do bezbłędnego oceniania otaczających ją ludzi i ich emocji. Mimo to…
— Kocham Beth jako kuzynkę i szanuję jako Królową — powiedziała poważnie. — Ale ma temperament hexapumy ze złamanym zębem, jak ją coś uczciwie wkurzy, i taka jest prawda, co obie wiemy. Gdyby zdołała nad sobą panować, gdy ten rząd się tworzył, najprawdopodobniej w krótkim czasie skłóciłaby całą trójkę między sobą. A tak pomaga im utrzymać jedność.
— Nie powiedziałam, że zachowała się doskonale. — Honor ulokowała się wygodniej, z czego skorzystała Samantha siedząca dotąd w objęciach LaFolleta i dołączyła do Nimitza rozwalonego na kolanach Honor. — Elżbieta zresztą sama przyznaje, że zmarnowała wtedy najlepszą okazję. Ale kiedy ty przeżywałaś przygody w kosmosie, ja siedziałam na tyłku w Izbie Lordów i obserwowałam High Ridge’a w akcji. I dlatego uważam, że na dłuższą metę to, jak ich potraktowała, nie miało znaczenia. Zakładając, że nie skłóciłaby ich natychmiast, co jest mało prawdopodobne, potem nie byłoby to istotne.
— Przepraszam? — spytała Henke, nie kryjąc, że nie bardzo rozumie, o co chodzi.
Ponieważ jej matce jako księżnej przysługiwało miejsce w Izbie Lordów, Michelle dała jej pełnomocnictwo i w ten sposób księżna Winton-Henke reprezentowała je obie. Polityka nigdy jej specjalnie nie pociągała, w przeciwieństwie do matki, która na dodatek po śmierci męża i syna chciała czymś „wypełnić sobie czas. Michelle także i dlatego jeszcze bardziej pogrążyła się w obowiązkach służby liniowej Royal Manticoran Navy. Obowiązkach, których Honor nie dane było ostatnimi laty wykonywać.
— Nawet zakładając, że nie byłoby ideologicznych tarć w rządzie High Ridge’a, w Izbie Lordów nie ma wystarczająco wielu konserwatystów, liberałów i postępowców, by uzyskał on większość bez wsparcia choćby części niezależnych — wyjaśniła jej Honor. — Zdołał przeciągnąć na swoją stronę Nowych Wallace’a, ale nawet to nie daje mu większości. A Elżbieta nigdy nie powiedziała niczego, co niezależni mogliby uznać za zagrożenie, prawda?
— Nie powiedziała — przyznała Henke, przypominając sobie fragmenty rozmaitych rozmów z matką i żałując, że nie zwracała na to większej uwagi.
— Właśnie, a rząd uzyskał ich poparcie i je utrzymuje. Tak więc choleryczny charakterek Elżbiety nie ma z tym nic wspólnego. Ba, nawet gdyby miał, należałoby się spodziewać, że na przykład skandal Manpower skłoni wielu niezależnych do zmiany stanowiska.
— Właśnie na to liczyłam, gdy Cathy ogłosiła, co przywiozła — przyznała Henke i wzruszyła ramionami. — Zawsze lubiłam Cathy i choć uważałam, że przed pobytem na Ziemi była nieco narwana, to nie ulega wątpliwości, że zawsze była wierna pewnym zasadom. I podobał mi się jej styl.
— Przyznam, że też ją polubiłam — Honor uśmiechnęła się lekko. — Nigdy nie sądziłam, że poczuję sympatię do jakiegokolwiek członka Partii Liberalnej, ale z drugiej strony nie wiem, czy poza wrogością do niewolnictwa genetycznego jej poglądy mają coś wspólnego z poglądami reszty liberałów. I wątpię, bym kiedykolwiek słyszała kogoś… dobitniej wyrażającego swoje zdanie w tej kwestii.
— Ma talent krasomówczy, a w tej sprawie klapki na oczach. — Henke też się uśmiechnęła. — Poza tym naprawdę bogate słownictwo i wewnętrzny przymus kopania w zęby establishmentu dla zasady. Jedna z moich kuzynek wyszła za jej szwagra George’a Larabee, lorda Altamont, i wiem od niej, że jego matka jest na Cathy wściekła nie tylko za to, że otwarcie „żyje w grzechu”, ale na dodatek ze „zwykłym prostakiem z Gryphona, który wylądował na połowie pensji za złamanie dyscypliny wojskowej”! Piękne, prawda? Bóg wie jak zdobyła te dane, bo tego mi nigdy do końca nie wyjaśniła, ale z tego co wiem, nikt nie próbował nawet podważyć ich prawdziwości i miałam nadzieję, że tym razem przygwoździła sukinsynów.
— Nie próbował, bo są prawdziwe — potwierdziła Honor, doskonale wiedząca, w jaki sposób hrabina Tor weszła w posiadanie tychże informacji.
Przez moment zastanawiała się, czy nie powiedzieć o tym Henke, ale uznała, że nie jest to coś, o czym musi ona wiedzieć. Podobnie jak o paru innych sprawach, które gwardziści LaFolleta odkryli odnośnie kapitana Zilwickiego. Choćby na przykład o tym, co jego prywatna firma ochroniarska robi z informacjami nie przekazanymi przez hrabinę Tor władzom.
— Niestety wszyscy wymienieni w tych zapisach z nazwiska to były płotki — dodała Honor. — Czasami znane, ale rzadko politycznie wpływowe. Nie padło ani jedno nazwisko osoby na tyle wysoko postawionej w danych partiach, by odbiło się to na tych ostatnich. Fakt, iż tylu było na tej liście konserwatystów i liberałów, nie był miły dla przywódców tych partii, ale znalazło się na niej także dość członków innych partii, w tym centrystów, i dość niezależnych, by rząd mógł spokojnie twierdzić, że żadne z ugrupowań konkretnie nie było winne tej aferze. A brak bezpośrednich powiązań z partyjną górą spowodował, iż władze uniknęły poważnych reperkusji, krzycząc najgłośniej o potrzebie ukarania konkretnych winnych. Jak choćby Hendricksa, który po odwołaniu z funkcji ambasadora na Ziemi wylądował piorunem w więzieniu, i to na naprawdę długo. Wszyscy zresztą dostali wysokie wyroki. — Jak admirał Young — dodała z satysfakcją Henke. Honor przytaknęła, starając się nie okazać podobnych emocji. Jej wojna z klanem Youngów trwała od ponad czterdziestu lat standardowych — trudno było bowiem inaczej nazwać ten stan wzajemnej nienawiści urozmaicony kilkoma trupami. Dlatego starała się publicznie zachować wszelkie pozory neutralności, gdy Admiralicja odwołała admirała Edwina Younga z Ziemi i postawiła przed sądem za złamanie kodeksu wojskowego. Został pozbawiony stopnia i przekazany sądowi cywilnemu, który mimo iż jego rodzina miała jak najlepsze kontakty z rządem i z samym premierem, skazał go na kilkadziesiąt lat przymusowej gościny w zakładach zarządzanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Honor prywatnie była przekonana, że kary śmierci uniknął wyłącznie dzięki aktom starego North Hollowa, które miały też spory udział w wyciszeniu skandalu Manpower, ale tę opinię jak dotąd zachowała dla siebie i kilku wybranych osób. Henke do nich nie należała, gdyż w tej kwestii nie mogła nic zrobić.