Выбрать главу

— A ile czasu potrzeba na zebranie tych danych, panie admirale? — spytała ta sama dziennikarka, nim ktoś z zatłoczonego audytorium zdołał jej odebrać głos.

— Nie mogę tego określić — poinformował ją cierpliwie Reynaud. — Jak zapewne zdajecie sobie państwo sprawę, istnieje zbyt mało wormholi i są one zbyt słabo zbadane, byśmy dysponowali bazą danych o szerszym zakresie. Możemy ten fenomen opisać matematycznie, ale nasza znajomość teorii pozostaje daleko w tyle za wiadomościami praktycznymi. Teraz możemy jedynie określić dokładnie, jakich danych potrzebujemy, ale nim nie poślemy tam pierwszych sond, nie sposób nawet szacunkowo określić, jak długo potrwa odzyskanie ich.

— Ale… — drążyła uparcie dziennikarka i Reynaud zgrzytnął zębami.

Fakt, że obok stał Oglesby, absolutnie nie poprawiał mu humoru. Nigdy tego nadętego arystokraty nie lubił, a ostatnio zaczął go serdecznie nienawidzić, bo to właśnie jego radośnie nieodpowiedzialne i pełne nieuzasadnionego optymizmu komentarze dotyczące olbrzymich możliwości, jakie stworzy nowy terminal, winne były zaciętości dziennikarzy chcących uzyskać konkretne informacje, kiedy ten róg obfitości stanie się dostępny.

Reynaud nigdy nie miał cierpliwości do durniów i już gotów był powiedzieć rudej dziennikarce, co sądzi o kimś, kto nie rozumie prostego i wyraźnie wypowiadanego angielskiego, gdy usłyszał:

— Czy mogę, admirale?

Tak uprzejmego Jordina Kare’a dawno nie słyszał, ale zapanował nad zaskoczeniem i kiwnął grzecznie głową.

— Jak admirał Reynaud już powiedział, każdy wormhol i każda wormhole junction, które znamy, są odmienne — zaczął swym najlepszym wykładowym tonem Kare. — Żadna z dotąd zbadanych nie jest identyczna i choć całe dorosłe życie spędziłem na ich badaniu, mogę wypowiadać się autorytatywnie tylko o już poznanych, nie zaś dopiero odkrytych czy też o nowych terminalach znanych już fenomenów. Stan naszej wiedzy o grawitacji przypomina ten posiadany tuż przed Diasporą. Potrafimy zjawisko opisać, modelować i przewidzieć pod pewnymi względami, ale nie mamy pojęcia, jak je wygenerować i zmieniać dla własnych celów. Oznacza to, że choć możemy robić pewne założenia w oparciu o inne znane nam terminale, cały czas są to założenia czysto teoretyczne. Dopóki nie potwierdzimy ich słuszności lub też nie okażą się błędne, wysłanie jednostki załogowej po prostu nie wchodzi w grę.

I z uśmiechem poczekał, aż kobieta przytaknie ze stosownym szacunkiem, zupełnie jakby usłyszała coś, czego już wcześniej nie powiedział Reynaud. Tym razem wygłosił to jednak szacowny naukowiec, więc miało to zupełnie inną siłę oddziaływania.

Ruda usiadła, Reynaud odetchnął z ulgą, a wszyscy pozostali dziennikarze natychmiast nacisnęli przyciski informujące, że chcą zadać pytanie. Reynaud skinął głową czarnowłosemu mężczyźnie średniej budowy, nad którego głową pojawił się zielony hologram oznaczający, że wygrał wyścig.

— Ambrose Howell, „Yawata Crossing Dispatch” — przedstawił się, wstając.

— Słucham, panie Howell.

— Słyszeliśmy wiele o potencjalnej wadze tego odkrycia, a pan i doktor Kare wyjaśniliście nam jego skalę i problemy związane z jego zbadaniem. Mam dwa pytania. Pierwsze: skoro od tak dawna wiedzieliśmy na podstawie obliczeń i modeli matematycznych, że istnieje jeszcze jeden terminal, dlaczego tak długo trwało jego odnalezienie? I drugie: dlaczego właśnie teraz tak intensywnie go szukamy?

— Doskonale celne pytania — pochwalił Oglesby, nim Reynaud zdążył się odezwać. — Jeśli można, zacznę od odpowiedzi na to drugie.

I nie kryjąc zadowolenia, uśmiechnął się do Reynauda. Zignorował przy tym widoczną złość tamtego za nieproszone wtrącenie się w tak doskonały sposób.

— Jako oczywisty laik w kwestiach fizyki hiperprzestrzeni — zagaił, obdarzając Howella promiennym uśmiechem — nie potrafię odpowiedzieć na pierwsze pana pytanie. Natomiast dlaczego teraz. Dzięki połączeniu sprzyjających okoliczności i dalekowzroczności. Choć pozostają do przedyskutowania pewne kwestie sporne, z racji których nie podpisano jeszcze pokoju, to zgodne zdeterminowanie obu zainteresowanych stron, iż rozejm jest zdecydowanie lepszy od rozlewu krwi, umożliwiło rządowi zajęcie się innymi problemami niż kontynuowanie tegoż rozlewu krwi. Nikt nie obwinia poprzedniego rządu zaskupienie się na zapewnieniu międzynarodowego bezpieczeństwa i środków ku temu niezbędnych. Do czasu podpisania traktatu pokojowego obecny rząd także uznaje bezpieczeństwo Królestwa za cel priorytetowy, ale obecne realia polityczne pozwalają poświęcić nieco uwagi czemuś innemu niż skuteczniejsze sposoby eliminowania przedstawicieli rasy ludzkiej na skalę masową i zorganizowaną. Obecny rząd, zdając sobie sprawę, że absolutną koniecznością jest jak najszybsze doprowadzenie do formalnego zawarcia pokoju, wiele uwagi poświęcił inicjatywom znanym pod wspólnym hasłem „Budowa Pokoju”. Część z nich miała i ma ułatwić wojskowym przejście do życia cywilnego, inne mają naprawić szkody poniesione przez osoby indywidualne czy określone sektory ekonomii, na przykład w systemie Basilisk. Utworzenie Królewskiej Agencji Zwiadu Kartograficznego należy do takich właśnie inicjatyw rządu i fundamentalnych inwestycji w przyszłość Gwiezdnego Królestwa. Rząd uznał też, że takie pokojowe wyzwanie wyzwoli w obywatelach to co najlepsze po zmęczeniu wieloletnią wojną i przemocą. Jestem bardzo zadowolony, podobnie jak wszyscy mający związek z rządem w ogóle, a z Królewską Agencją Zwiadu Kartograficznego w szczególności, że przedsięwzięcie to tak szybko zaowocowało sukcesem.

Oglesby zakończył przemowę kolejnym promiennym uśmiechem.

A Reynaud kolejny raz przypomniał samemu sobie, że uduszenie go przy świadkach byłoby poważnym błędem. Przez moment miał ochotę zaproponować mu, by poinformował zebranych dziennikarzy, czym zaowocowała kontrola ksiąg finansowych, które podpisywała od lat Makris, a którą właśnie skończyli jego ludzie, ale zdecydował się tę niespodziankę zostawić na później.

Ledwie Oglesby cofnął się o krok, spojrzał na Howella i oznajmił:

— Skoro otrzymał pan tak… wyczerpującą odpowiedź na drugie pytanie, ograniczę się do pierwszego. Otóż w nasz model Manticore Junction wkradł się błąd. Doktor Kare i jego zespół z Uniwersytetu Valasakis odkryli go dopiero około sześciu lat standardowych temu. I to właśnie spowodowało wybór doktora Kare’a na szefa naukowego tego projektu. Błąd nie był wielki, ale wpłynął na określenie domniemanego obszaru lokalizacji poszukiwanego terminalu. Cała Manticore Junction to sfera o średnicy około jednej sekundy świetlnej, czyli czternastu kwadrylionów kilometrów sześciennych, terminal zaś to sfera o średnicy trzystu tysięcy kilometrów. Oznacza to, że terminal zajmuje mniej niż siedemset milionowych części procenta całości. Nawet więc niewielki błąd w obliczeniach modelu niezwykle utrudnia poszukiwania. Poza tym sygnatura tego terminalu jest niezwykle słaba w porównaniu ze znanymi, co dodatkowo utrudniało znalezienie go, gdyż potrzebny był czulszy sprzęt pomiarowy i komputery o większej mocy. W porównaniu z trudnościami, jakie mieliśmy przy jego znalezieniu, przysłowiowa igła w stogu siana nie stanowi żadnego wyzwania. Uczciwość też nakazuje przyznać, że tak szybki sukces w znacznej mierze zawdzięczamy szczęściu. Sądzę, że ta odpowiedź pana zadowala, panie Howell?

Dziennikarz przytaknął i usiadł.

A pozostali złapali za przyciski.

* * *

— Cóż, sądzę, że Clarence sprawił się całkiem dobrze — zauważył baron High Ridge, unosząc filiżankę, na co służący zareagował natychmiast i bezgłośnie ją napełnił.

High Ridge zabrał swojego doskonale wyszkolonego służącego, przenosząc się do rezydencji premiera, co nie znaczyło, że w jakikolwiek sposób zauważał jego istnienie. — Sądzę, że tak — zgodziła się Elaine Descroix, delikatnie dotykając ust staromodną lnianą serwetką, i skrzywiła się lekko. — Clarence w istocie zrobił, co mógł, by oddać sprawiedliwość temu, komu się ona należy. Zgrabnie też wmontował „Budowę Pokoju” w odpowiedź. Ale ten Kare, a zwłaszcza Reynaud… co za nudziarze!