Выбрать главу

— Więc po co w ogóle potrzebne są nam statki kosmiczne? — zapytał Ed.

— To dość oczywiste; po to, żeby dostać się tam, dokąd chcemy się dostać, kiedy już znajdziemy się w nowym wszechświecie — odpowiedział Alan.

— Nie, nie — powiedział Ed. — Chodzi mi o to, że jeśli można po prostu przeskakiwać z jednego wszechświata do drugiego, dlaczego nie mielibyśmy przeskakiwać z planety na planetę, nie używając statków kosmicznych? Można by przerzucać ludzi prosto na powierzchnię danej planety. Dzięki temu przynajmniej uniknęlibyśmy wystrzeliwania w kosmos.

— Wszechświat woli, żeby przeskoki odbywały się z dala od dużych źródeł grawitacyjnych, takich jak gwiazdy i planety — powiedział Alan. — Szczególnie przeskoki do innych wszechświatów. Można dokonać przeskoku w bardzo bliskiej odległości od źródła grawitacyjnego, dlatego właśnie wkraczamy do nowych wszechświatów w pobliżu miejsc naszego przeznaczenia. Jednak o wiele łatwiej dokonywać wyjściowego przeskoku w większej odległości od nich, więc przed każdym skokiem przemierzamy część drogi konwencjonalnym sposobem. Zachodzi tu pewien wykładniczy związek, który mógłbym wam przedstawić, ale…

— Tak, wiem, nie znamy dość dobrze matematyki — powiedział Ed.

Alan zamierzał chyba jakoś łagodząco na to odpowiedzieć, kiedy całej naszej trójce uaktywniły się MózGoście. „Modesto” właśnie otrzymał wiadomość o masakrze na Koralu. Były to przerażające wieści, niezależnie od tego, w jakim akurat byłeś wszechświecie.

* * *

Koral był piątą zasiedloną przez ludzi planetą; i jednocześnie pierwszą, która klimatycznie bardziej odpowiadała ludziom niż Ziemia. Geologicznie stabilna, o układzie meteorologicznym, który umożliwiał rozciągnięcie się stref umiarkowanego wzrostu na większą część powierzchni jej lądów, wypełniona gatunkami roślin i zwierząt genetycznie na tyle podobnymi do ziemskich, żeby spełniały ludzkie potrzeby żywieniowe, a nawet estetyczne. Na początku zastanawiano się nawet nad tym, czy nie nazwać tej kolonii Edenem, ale ostatecznie uznano, że taka nazwa w sensie karmicznym byłaby, delikatnie mówiąc, kuszeniem losu.

Wybrano więc nazwę Koral, nawiązując do przypominających koralowce organizmów, które tworzyły wspaniałe podmorskie rafy i archipelagi wzdłuż tropikalnej strefy równikowej planety. Co nietypowe, ludzka ekspansja na Koralu została ograniczona do minimum, a większość spośród żyjących tam ludzi wybierała proste życie, swoimi wzorcami sięgające ery przedindustrialnej. Było to jedno z niewielu miejsc w kosmosie, w którym ludzie próbowali przystosować się do istniejącego ekosystemu, zamiast drastycznie w niego ingerować, sprowadzając z Ziemi chociażby kukurydzę i bydło rogate. Okazało się, że takie podejście sprawdza się doskonale; społeczność ludzka, dyskretna w swojej obecności na planecie i niezbyt liczna, zazębiła się z biosferą Koralu i prosperowała w skromny, rozsądnie kontrolowany sposób.

Dlatego więc społeczność Koralu była zupełnie nieprzygotowana na inwazję wojsk rasy Rraey, które przybyły w liczbie odpowiadającej ilości osadników. Żołnierze KSO stacjonujący na powierzchni planety i na jej orbicie walczyli dzielnie, chociaż krótko, i szybko ulegli liczebnej przewadze przeciwnika. Sami koloniści także zadali Rraeyom poważne straty. Jednak, pomimo stawianego oporu, kolonia szybko została spustoszona a sami koloniści dosłownie zaszlachtowani, ponieważ Rraeyowie już dawno zasmakowali w ludzkim mięsie.

Za pomocą MózGościów przedstawiono nam urywki transmisji z Koralu, między innymi fragment przechwyconego programu kulinarnego, w którym jeden z rraeyskich mistrzów kuchni omawiał najlepsze sposoby oprawiania ludzkiej tuszy i wykorzystania poszczególnych części ciała jako składników różnych potraw — szyjny odcinek kręgosłupa najbardziej ceniony był jako baza zup i rosołów. To nagranie wzbudziło w nas niesmak; poza tym stanowiło dowód na to, że Rraeyowie planowali masakrę na Koralu z dużym wyprzedzeniem, skoro przywieźli ze sobą nawet swoje drugorzędne sławy, by mogły brać udział w świętowaniu zwycięstwa. Najwyraźniej zamierzali tam zostać na dobre.

Rraeyowie, nie marnując czasu, natychmiast przystąpili do realizacji planu, który był przyczyną ich inwazji. Po zabiciu wszystkich kolonistów sprowadzili z orbity platformy służące do odkrywkowej eksploatacji wysp Koralu. Wcześniej próbowali negocjować z rządem Kolonialnym założenie kopalni na wyspach; na ich ojczystej planecie odpowiedniki raf koralowych uległy wyniszczeniu w wyniku zatrucia środowiska i rabunkowego górnictwa. Rząd Kolonialny nie udzielił im zgody na zakładanie kopalń z dwóch powodów — po pierwsze koloniści chcieli zachować ekosystem planety w stanie nienaruszonym. po drugie, wszyscy wiedzieli o ludożerczych skłonnościach Rraeyów, i nikt nie chciał mieć sąsiadów, którzy przelatując nad tobą zastanawialiby się, czy nadasz się na kolację.

Rząd Kolonialny źle rozpoznał powody, dla których Rraeyom tak bardzo zależało na eksploatacji złóż rafy koralowej — oprócz pobudek natury ekonomicznej kierowały nimi nie do końca wyjaśnione motywy religijne. Nie doceniono także środków, których Rraeyowie będą skłonni użyć dla osiągnięcia swojego celu. Spory między Rraeyami i Rządem Kolonialnym wybuchały już parę razy; wzajemne stosunki nigdy nie układały się najlepiej — jak zresztą można mieć dobre stosunki z kimś, kto widzi w tobie tylko składnik pożywnej potrawy. Jednak ogólnie rzecz biorąc każda ze stron zajmowała się swoimi sprawami, nie wchodząc sobie w drogę. Działo się tak do czasu, kiedy zniknęła ostatnia z raf koralowych na rodzinnej planecie Rraeyów — właśnie ten brak skłonił ich do zadania nam ciosu. Teraz rafy koralowe należały do nich, a my musieliśmy uderzyć ich jeszcze mocniej, żeby je odzyskać.

* * *

— To całkiem, kurwa, ponure — mówił porucznik Keyes do dowódców oddziałów. — A będzie jeszcze bardziej ponure, kiedy my się tam znajdziemy.

Siedzieliśmy w pokoju odpraw naszego plutonu. Kawa stygła nam w kubkach, kiedy strona za stroną przeglądaliśmy obrazy bestialstw dokonywanych przez wroga i raporty służb wywiadowczych z Koralu. Te spośród naszych bezzałogowych statków, które uniknęły zestrzelenia, donosiły o nieprzerwanym strumieniu statków wroga przybywającym do systemu Koral — były to zarówno jednostki bojowe, jak i służące do prac górniczych i transportu surowców. W dwa dni po masakrze w przestrzeni nad Koralem unosiło się prawie tysiąc rraeyskich okrętów, które oczekiwały na rozpoczęcie grabieży.

— Oto co wiemy w tej chwili — powiedział Keyes i nasze MózGoście pokazały nam graficzne przedstawienie systemu Koralu. — Szacujemy, że olbrzymia większość rraeyskich okrętów w systemie Koralu to jednostki służące celom komercyjnym i przemysłowym; z tego, co wiemy na temat konstrukcji ich okrętów, mniej więcej jedna czwarta spośród nich — jakieś trzysta jednostek — ma bojowe zdolności ofensywne i defensywne; wiele z nich to transportowce, słabo chronione i o niskiej sile rażenia. Ale te o klasie bojowych okrętów liniowych przewyższają wielkością i mocą rażenia nasze jednostki tego typu. Szacuje się, że na powierzchni planety znajduje się około stu tysięcy żołnierzy wroga, którzy zaczynają przygotowywać się do odparcia naszego ataku…

— Dobrze wiedzą, że będziemy chcieli odebrać im Koral, ale nasz wywiad twierdzi, że spodziewają się nas za cztery do sześciu dni — ponieważ tyle czasu trzeba, żeby wymanewrować odpowiednią ilość naszych dużych okrętów na pozycje skokowe. Rraeyowie wiedzą, że KSO woli działać wystawiając do walki przeważające siły, a to musi zabrać nam trochę czasu.