Выбрать главу

Mendel pokiwał głową.

— My walczymy z tego samego powodu, sir — powiedział. — To właśnie trzyma wszystkich nas, ludzi, razem. Dobrze to wiedzieć.

— To prawda — powiedziałem.

Mendel wyszczerzył się i podniósł widelec do ust. Po chwili w mesie rozległ się zwykły dźwięk stukających o talerze sztućców. Rozejrzałem się i napotkałem spojrzenie siedzącej w odległym kącie mesy Jane.

* * *

Na porannej odprawie major Crick od razu przeszedł do rzeczy:

— Służby wywiadowcze KSO uważają, że Rraeyowie są oszustami. Pierwszą częścią naszej misji będzie przekonanie się, czy tak jest naprawdę. W tym celu złożymy małą wizytę Consu.

To natychmiast mnie rozbudziło. Najwyraźniej nie tylko mnie.

— Co do diabła Consu mają z tym wspólnego? — spytał siedzący po mojej lewej stronie porucznik Tagore.

Crick skinął w stronę siedzącej obok niego Jane.

— Na prośbę majora Cricka i innych, przebadałam dokumentację dotychczasowych spotkań KSO z Rraeyami, żeby sprawdzić, czy wcześniej wykazywali jakieś oznaki technologicznej ewolucji — powiedziała Jane. — W ciągu ostatniego stulecia mieliśmy z Rraeyami dwanaście znacznych konfliktów militarnych i kilkadziesiąt potyczek — przy czym w ciągu ostatnich pięciu lat jeden główny konflikt i sześć potyczek. Przez cały ten czas Rraeyowie pod względem technologicznym pozostawali za nami daleko w tyle. Składa się na to wiele czynników, w tym immanentna dla ich kultury niechęć do systematycznego rozwoju technologicznego i fakt, że najczęściej wchodzili w konflikty z rasami bardziej zaawansowanymi pod względem technologicznym.

— Innymi słowy, są zacofani i bigoteryjni — powiedział major Crick.

— Ich zacofanie było szczególnie widoczne w przypadku napędu skokowego — powiedziała Jane. — Do czasu bitwy o Koral rraeyska technologia skokowa pozostawała daleko w tyle za naszą — w gruncie rzeczy, w dziedzinie fizyki przeskoku mieli pojęcie odpowiadające naszej wiedzy sprzed ponad stu lat, kiedy to KSO, w czasie przerwanej misji handlowej na ich planecie, przekazało im informacje na ten temat.

— Dlaczego przerwano tę misję? — zapytał siedzący przy drugim końcu stołu kapitan Jung.

— Rraeyowie zjedli około trzydziestu naszych przedstawicieli handlowych — odpowiedziała Jane.

— Nieźle! — powiedział kapitan Jung.

— Chodzi o to, że biorąc pod uwagę sam charakter Rraeyów, jak również poziom rozwoju ich techniki, wydaje się niemożliwe, żeby tak znacząco prześcignęli nas jednym zaledwie skokiem — powiedział major Crick. — Z czego wynika, że musieli dostać technologię przewidywania użycia napędu skokowego od jakiejś innej rasy. Znamy te same rasy, które znają Rraeyowie. Naszym zdaniem spośród nich wszystkich tylko jedna kultura ma potencjalną technologiczną zdolność osiągnięcia czegoś takiego.

— Consu — powiedział Tagore.

— Tak jest, Consu — zgodził się Crick. — Ci dranie mają białego karła zaprzęgniętego do kołowrotu. Więc właściwie niby czemu nie mieliby skonstruować urządzenia przewidującego użycie napędu skokowego.

— Ale dlaczego w ogóle mieliby w jakikolwiek sposób współpracować z Rraeyami? — zapytał siedzący przy samym końcu stołu porucznik Dalton. — Z nami wchodzili w interakcję jedynie wtedy, kiedy mieli ochotę trochę sobie poćwiczyć, a przecież pod względem technologicznym jesteśmy dużo bardziej zaawansowani od Rraeyów.

— Być może Consu wcale nie motywują się względami natury technologicznej, tak jak my — powiedziała Jane. — Dla nich nasze najnowsze osiągnięcia techniczne są bezwartościowe, podobnie jak dla nas pozbawione wartości byłyby tajemnice konstrukcji silnika parowego. Uważamy, że motywują ich inne czynniki.

— Religia — powiedziałem. Oczy wszystkich siedzących przy stole zwróciły się w moją stronę i poczułem się nagle jak chłopiec z kościelnego chóru, który pierdnął w czasie niedzielnej mszy.

— Kiedy mój pluton walczył z Consu, nasi przeciwnicy zmówili najpierw modlitwę, która uświęciła całą bitwę. Powiedziałem wtedy do przyjaciela, że moim zdaniem Consu w pewien sposób chrzczą planetę za pomocą bitwy. — Wszyscy dalej na mnie patrzyli — Oczywiście, mogłem się mylić.

— Nie mylił się pan — powiedział Crick. — Przez długi czas debatowaliśmy w dowództwie KSO nad tym, dlaczego Consu w ogóle walczą, skoro dzięki swojej technologii mogliby w jednej chwili zniszczyć każdą z odbywających podróże kosmiczne ras w regionie. W czasie tych debat przeważyło przekonanie, że robią to dla rozrywki; że uprawiają wojnę, tak jak my uprawiamy piłkę nożną czy baseball.

— My nigdy nie gramy w piłkę nożną czy baseball — powiedział Tagore.

— Grają w nie inni ludzie, durniu — powiedział Crick z krzywym uśmiechem, po czym znowu spoważniał. — Jednak mniejszość, z tym, że znacząca mniejszość członków kierownictwa służb wywiadowczych KSO uważa, że bitwy mają dla nich znaczenie rytualne, zgodnie z sugestią porucznika Perry’ego. Rraeyowie nie mogą prowadzić z Consu równorzędnej wymiany technologicznej, być może jednak dysponują czymś, na czym Consu bardzo zależy. Mogą im oddać swoje dusze.

— Ale Rraeyowie sami są fanatykami — powiedział Dalton. — Przede wszystkim właśnie z tego powodu zaatakowali Koral.

— Mają parę kolonii, niektóre z nich są dla nich mniej cenne od innych — powiedziała Jane. — Niezależnie od tego, czy są fanatykami, czy nie, mogli uznać, że opłaca im się przehandlować jedną ze swoich drugorzędnych kolonii za Koral.

— Co nie będzie się opłacało tylko Rraeyom z tej przehandlowanej kolonii — powiedział Dalton.

— Naprawdę, raczej nie obchodzi mnie ich los — stwierdził Crick.

— Consu dali Rraeyom technologię, która pozwala im znacznie wyprzedzić wszystkie pozostałe kultury w tej części kosmosu — powiedział Jung. — Zaburzenie równowagi sił w całym regionie może mieć swoje reperkusje nawet dla potężnych Consu.

— Chyba, że Consu wydali Rraeyom za mało reszty — powiedziałem.

— Co ma pan na myśli? — zapytał Jung.

— Zakładamy, że Consu przekazali Rraeyom dokumentację technologiczną, która pozwoliła im stworzyć system detekcji napędu skokowego — powiedziałem. — Ale być może dali im tylko jedną maszynę z instrukcją obsługi. W ten sposób dostali to, co chcieli — czyli sposób, w jaki będą mogli obronić Koral przed nasza inwazją, podczas gdy Consu uniknęli poważnego naruszenia równowagi sił w regionie.

— Dopóki Rraeyowie nie wykryją, w jaki sposób to cholerstwo działa — powiedział Jung.

— Biorąc pod uwagę poziom ich obecnego rozwoju technologicznego, to może zająć im lata — powiedziałem. — Zanim to nastąpi zdążymy skopać im tyłki i odebrać im tę technologię. Jeśli Consu w ogóle im tę technologię przekazali. Jeśli Consu dali im tylko pojedynczą maszynę. Jeśli Consu w ogóle przejmują się zachowaniem równowagi sił w regionie. Dużo tych „jeśli”.

— Zamierzamy odwiedzić Consu właśnie po to, by znaleźć odpowiedzi na te wszystkie „jeśli” — powiedział Crick. — Wysłaliśmy już bezzałogowy statek skokowy, żeby powiadomić ich o naszych zamiarach. Zobaczymy, co uda nam się z nich wydobyć.

— Którą kolonię zaoferujemy im w zamian? — zapytał Dalton. Trudno było powiedzieć, czy żartuje.

— Nie zaoferujemy im żadnych kolonii — powiedział Crick. — Mamy jednak coś, co może pomóc skłonić ich do udzielenia nam audiencji.

— Co takiego mamy? — zapytał Dalton.

— Mamy jego — powiedział Crick, wskazując na mnie.