Zapadła cisza, kiedy Ruth wypytywał Monartha, spiżowego smoka N’tona.
Zapomnieli dopilnować, by skafandry i hełmy zostały przekazane w kompletach. Ruth najwyraźniej powtarzał coś, czego nie rozumiał. I hełmy się pomieszały.
Ile czasu to zabierze? I nagle Jaxomowi przyszło coś co głowy. Dopasowanie prawie stu skafandrów mogło zabrać parę godzin. Miał nadzieję, że potrwa to długo.
Monarth nie wie. N’ton nie jest zadowolony.
Powiedz im, że nic złego się nie dzieje, dobrze, Ruth? To działa na naszą korzyść. Myślę, że teraz możemy się pojawić na”Buenos Aires”.
Czekały na nich trzy niebieskie i dwa zielone smoki, wszystkie ze Wschodniego Weyru, i powitały Rutha z szacunkiem. Wiedząc, że biały smok z radością przyjmuje objawy poważania, Jaxom go zostawił i pojechał windą na mostek „Buenos Aires”, który był o wiele mniejszy niż mostek „Yokohamy”.
— Co powstrzymuje eskadry N’tona? — spytał Fandarel z ulgą, widząc Jaxoma. — To był wspaniały widok, obserwowanie tych wszystkich smoków podnoszących silniki, jak to były tylko worki smoczego kamienia. Siwsp poinformował nas, że wszystko poszło dobrze. — Fandarel wydawał się zaniepokojony. — Dlaczego N’ton jeszcze tu nie przyleciał?
— Dlatego, że nikt nie pomyślał o zatrzymaniu skafandra i hełmu razem — odrzekał Jaxom. Potem zdał sobie sprawę, że on też powinien być zaniepokojony i zdołał zmarszczyć brwi. — Ale nie sądzę, by miało to przyczynić jakichś szkód — dodał w zamyśleniu zbliżając się do najbliższej konsoli. — Siwsp, mamy opóźnienie. Hełmów nie trzymano z właściwymi skafandrami, teraz muszą je dopasowywać.
— Będzie źle, jeśli opóźnienie się przeciągnie — odparł Siwsp.
— Upłynęły trzy kwadranse odkąd wylecieliśmy. Ile mamy czasu zanim N’ton będzie musiał otrzymać nowe układy gwiazd? Jeżeli zjawi się w złym czasie i silnik wybuchnie zbyt wcześnie lub zbyt późno, wszystko może się skończyć katastrofą. — Siwsp zapewne spodziewał się, że Jaxom ruszy głową, ale on sam też miał nadzieję, że urządzenie zrozumie, o co mu chodziło.
— Trzeba to wziąć pod uwagę. Przeprogramowuję. — Na ekranie nowy układ gwiazd zastąpił poprzedni. — Przy długim opóźnieniu obraz gwiazd będzie nieco inny.
— Czy mamy jakieś kłopoty? — spytał Fandarel.
Jaxom uśmiechnął się dodając otuchy Mistrzowi Kowalskiemu i innym na mostku: Mistrzowi Górnikowi Nicatowi, Mistrzowi Idarolanowi, Jancis i Piemurowi. Jaxom wolałby, żeby Piemura tu nie było, bo znali się zbyt dobrze. — Nie sądzę, by to było coś poważnego. Jak słyszeliście, Siwsp już przygotowuje zapasowy plan. Lepiej poinformuję Lessę i F’lara o opóźnieniu.
Kiedy to zrobił otrzymał wezwanie z przedziału silników od Evana, który cierpliwie czekał na zakończenie odłączenia. Jaxom był zadowolony, że to on, a nie Fosdak jest za to odpowiedzialny. Fosdak nie odznaczał się cierpliwością.
Na wszystkich trzech mostkach Jaxom był jedyną osobą, która cieszyła się, że N’ton i jego eskadry potrzebowały prawie czterech godzin na skompletowanie skafandrów. N’ton był niezwykle spokojnym Przywódcą Weyru, ale nawet jego cierpliwość została wystawiona na ciężką próbę przez to opóźnienie.
Monarth mówi, że są gotowi. Ramoth mówi, że muszą otrzymać od ciebie nowe konfiguracje. Siwsp prześle ci nowe układy gwiazd do zapamiętania i przekazania Monarthowi. Ruth przekazywał różnorodne wiadomości właśnie wtedy, gdy nowe układy pojawiały się na monitorze. Jaxom wiedział, że tak wyglądało niebo pięćset Obrotów temu, podczas Ósmego Przejścia. Wtedy Czerwona Gwiazda znajdowała się w takiej pozycji w stosunku do Rukbatu. Siwsp dokonał niewielkiej zmiany czasu w stosunku do oryginalnych współrzędnych, biorąc jako podstawę pozycje gwiazdozbiorów Koła i Pługa na horyzoncie.
Jaxom połączył się z Lessa, która była na „Yokohamie”.
— Mam obraz tutaj. Przekażę go N’tonowi. Czy Ramoth może im polecić, żeby zjawili się tu za pięć minut? Muszę zabrać Rutha z ładowni.
— Po prostu przekaż współrzędne N’tonowi, Jaxomie — odpowiedziała Lessa.
— To właśnie zamierzam zrobić — odparł Jaxom służbiście. — Fandarelu, daj pięciominutowe ostrzeżenie Evanowi.
Kowal kiwnął z entuzjazmem głową, gdyż oczekiwanie wszystkim doskwierało. Czekanie według kowala było nieskuteczne. Wsiadając do windy, Jaxom zastanawiał się czy Fandarel kiedykolwiek odpoczywa. Właśnie zakończył najbardziej skomplikowaną i wyczerpującą pracę swojego życia i nadal martwił się brakiem działania.
Ruszamy? spytał Ruth, a jego oczy wirowały podnieceniem.
Wiesz co, Ruth? Wcale nie musimy tego robić, odrzekł Jaxom. Lessa powiedziała, że mamy tylko przekazać N’tonowi nowe współrzędne… Jaxom zachichotał na widok rozczarowania w oczach Rutha. Dosiadł smoka, włożył hełm i przykręcił go. Dotrą tam bezpiecznie, ale… Myślę, że się pomylisz i też polecisz. Nie przeszkadza ci to?
Wypocząłem, a to jest krótsza podróż, prawda?
Mam nadzieję. Pierwszy skok, niepokój, w jaki sposób przyłączyć się do eskadr N’tona i długie oczekiwanie sprawiły, że Jaxom czuł się lekko podenerwowany. Jednak był na tyle ostrożny, że nie pozwolił Ruthowi tego wyczuć.
Nadchodzi Monarth. Głos Ruth zabarwiło lekkie podniecenie.
— Fandarelu, widzisz ich? — spytał Jaxom przez połączenie hełmu.
— Tak, to wspaniałe. Dałem Evanowi rozkaz odłączenia silnika.
Ruszajmy na prawą burtę, Ruth.
Jaxom wziął głęboki oddech, ale wskoczyli w pomiędzy tak szybko, że nie zdążył skończyć nabierać powietrza, a Ruth już wychynął, chwytając prawą burtę. Monarth i N’ton byli obok nich, a poniżej spiżowe smoki z Fortu, Dalekich Rubieży, Telgaru i Isty, uczepione górnych belek.
Jaxom utrzymywał w umyśle żywy obraz miejsca, do którego się udawali. Przekaż Monarthowi i N’tonowi pozdrowienia i poproś Monartha, żeby wziąl od ciebie cel podróży.
N’ton pozdrowił Jaxoma, ale Jaxom nie widział wyrazu twarzy Przywódcy Weyru Fort, która przesłonięta była szybą hełmu. Odsalutował N’tonowi z szacunkiem.
Monarth mówi: idziemy!
Ruszyli. Zimno pomiędzy przenikało przez skafander Jaxoma. Słyszał swój przyspieszony oddech. Zmusił się, żeby go spowolnić.
Jestem tu. Ruth dodawał mu otuchy.
Jak zawsze, odparł Jaxom, i dalej liczył wdechy. Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia, dwadzieścia jeden, dwadzieścia dwa.
I nagle unosili się tuż nad południowym końcem rozpadliny.
Monarth pyta, gdzie jest ten krater?
Powiedz mu, że to Siwsp wybrał miejsce, więc lepiej zostawmy silnik tutaj. Nie mamy czasu na szukanie cholernego krateru!
Jaxom zwrócił się w stronę N’tona, który patrzył na niego z ramionami uniesionymi pytającym gestem.
Monarth mówi: N’ton rozumie.
N’ton dawał znaki pozostałym smokom, żeby rozpoczęły rozsiewanie mutantów. Potem cała jego uwaga skupiła się na opuszczaniu wielkiego silnika w dół rozpadliny. Manewr odbył się bez zakłóceń, nawet lepiej, niż zrobił to Jaxom. N’tonowi zabrało to tylko dziesięć minut.
N’ton odczekał chwilę, pozwalając smokom odpocząć. Potem przywołał je wszystkie.
Powiedziałem Monarthowi, że wszyscy muszą wrócić do własnych Weyrów, i że tym razem przy rozbieraniu się mają kompletować hełmy z odpowiednimi skafandrami, zawiadomił Jaxoma Ruth.
Raczej nie będziemy potrzebowali znowu dwustu używanych skafandrów, wyjaśnił mu Jaxom, próbując powstrzymać uniesienie do czasu bezpiecznego powrotu. Musimy wrócić na „Yokohamę”.
Powiedziałem Monarthowi. N’ton mówi, że jest wdzięczny i przeprasza za opóźnienie.