Выбрать главу

Powiedz mu, że wszystko dobrze poszło.

Tak, prawda? ucieszył się Ruth. Wracamy teraz?

Tak, proszę!

I znów powrót wydawał się dłuższy, niż podróż na Czerwoną Gwiazdę, ale to było tylko złudzenie. W końcu otoczyła ich przytulna ciemność ładowni „Yokohamy”. Natychmiast zostali zbesztani przez Ramoth i Mnementha.

Gdzie byłem? wykrzyknął Ruth, cofając się przed wściekłością Ramoth i unikając wielkich skrzydeł Mnementha. Czuję się świetnie! Naprawdę. Jaxom też. Nie zabronił mi lecieć!

— Jaxom! — krzyknął F’lar wychodząc z windy. Lessa podążała tuż za nim.

Jaxom odkręcił hełm.

— Więc też polecieliśmy — odkrzyknął tak samo gniewnie. — Ruth nawet nie stracił koloru. To nie jego wina. Zapomniałem mu powiedzieć, żeby nie podążał za Monarthem. Ale teraz całe zadanie jest wypełnione! — Spojrzał ze złością na F’lara i Lessę i zsunął się z Rutha, klepiąc jego przednią łapę. — Łyk tego wina dobrze by mi zrobił Lesso, jeśli można…

Mówił bez śladu żalu czy przeprosin w głosie. Był zbyt zmęczony, żeby zachowywać się z szacunkiem wobec Przywódców Weyru Zaczął rozpinać skafander nic sobie nie robiąc z tego, że wprawił ich w taką irytację.

— Chwileczkę, pomogę ci — powiedział F’lar niespodziewanie. — Lesso, ten Lord Warowni zasługuje na jeszcze jeden łyk z szesnastego!

Jaxom rzucił na F’lara ostre spojrzenie, ale zaraz się uśmiechnął. Na Pierwsze Jajo, a więc w końcu zaczęli uznawać jego pozycję, a stało się to w ładowni „Yokohamy”.

Rozdział XX

Paru jeźdźców z trzeciej grupy przez jakiś czas po wyprawie nie czuło się najlepiej. M’rand jeden ze starszych jeźdźców spiżowych smoków z Dalekich Rubieży, powrócił długo po reszcie Weyru i stan jego okazał się ciężki. Dręczyły go koszmary, w których powracał do swojego Weyru, ale to nie był jego Weyr. Tileth był przerażony, nie rozpoznawał żadnego z innych smoków i oburzał się, gdy obcy spiżowy spał na jego półce w Weyrze. M’rand nie mógł też początkowo zrozumieć, ale słyszał kiedyś, że spiżowe smoki potrafią prześlizgiwać się przez czas. Starał się zachować spokój i próbował znów wrócić do domu, podając Tilethowi jak najwyraźniejsze obrazy ich ulubionych widoków w Dalekich Rubieżach i niebieskiego smoka, który był na warcie tego dnia. Wreszcie wyłonili się z pomiędzy we właściwym miejscu i czasie.

— Niedopracowana wizualizacja — orzekła Lessa, kiedy ona i F’lar porozmawiali z M’randem i innymi: dwojgiem w Weyrze Fort i jednym w Igen. — Ale wszyscy są starymi jeźdźcami, którzy pozostawiają smokom więcej do zrobienia niż powinni.

Jaxom zauważył, że N’ton przygląda mu się z pytającym wyrazem twarzy i przybrał zdziwioną minę. On sam czuł się niesamowicie zmęczony po wysiłku tego pamiętnego dnia. Zatrzymał się w Bendenie tylko na chwilę, żeby Ruth mógł się nasycić soczystym, młodym byczkiem, a zaraz potem wrócił do domu i, co nie zdziwiło nikogo, spał przez cały dzień.

Sharra była równie wyczerpana ostatnimi dniami spędzonymi w laboratorium przy masowej produkcji mutantów.

Chociaż Siwsp wielokrotnie powtarzał, że eksplozja nastąpi dopiero za parę dni, a i wówczas będzie widoczna po pewnym czasie, co było związane z prędkością światła, a musiał ponownie wyjaśnić niektórym te sprawy, na „Yokohamie” utrzymywano całodobową wartę. We wszystkich sekcjach statku, gdzie istniała atmosfera, przystosowano ekrany do odbioru obrazu z głównego ekranu i wielkiego teleskopu wymierzonego w Czerwoną Gwiazdę.

— Jaxom, nie polecisz popatrzeć? — spytała Sharra. — Masz do tego największe prawo! — Jego obojętność ją zadziwiała.

— Szczerze mówiąc — odrzekł — doprowadzenie Ruathy do porządku po tak długiej nieobecności jest ważniejsze niż unoszenie się wokół mostku w oczekiwaniu na wybuch. Chyba że — dodał uprzejmie — ty chciałabyś to zobaczyć.

— Cóż… — Sharra urwała i uśmiechnęła się do męża. — Mam te kultury, które hoduję i…

Jaxom odpowiedział uśmiechem.

— Jeśli usłyszymy o tym wystarczająco wcześnie, Ruth zabierze nas na górę na czas.

Sharra spojrzała na niego z ukosa.

— Wszystko dla dobra sprawy — Jaxom usiłował być nonszalancki — a minuta, czy dwie nie zakłócą porządku w kosmosie. Jeśli chcesz, poproszę Rutha, żeby nasłuchiwał. Na „Yokohamie” zawsze są teraz jakieś jaszczurki ogniste lub smoki. Ruth bez trudu nas uprzedzi.

— Musiałby w ogóle nie spać i tylko słuchać — odarła Sharra, bo zauważyła, że Ruth sypia wyjątkowo długo.

— Śpi, ale jednym uchem nasłuchuje — powiedział Jaxom i oboje udali się do swoich zajęć.

Brand także zauważył senność Rutha i wspomniał o tym, gdy przeprowadzał z Jaxomem inspekcję klaczy hodowlanych.

— Nie sądzę, by to było czymś niezwykłym, Brand — odrzekł Jaxom swobodnie. — N’ton mówił, że wszystkie spiżowe, które udały się z nami, także śpią bardzo długo. Podejrzewam, że żaden ze smoków nie chciał przyznać, iż przeniesienie tych silników było dla nich ogromnym wysiłkiem. — Jaxom dostrzegł wahanie Zarządcy. — Dlaczego się niepokoisz? Co się dzieje?

— Było parę skarg na Weyr Fort.

— O czym mówisz, Brand? — Jaxom i Ruth nie latali podczas ostatniego Opadu z jednostkami Fortu. — Czy jest coś o czym powinienem wiedzieć?

Brand wzruszył ramionami.

— Mówi się, że spiżowe smoki są zbyt zmęczone i nie pracują dość pilnie przy spalaniu Nici w powietrzu. Załogi na ziemi są niezadowolone. A to kolejny problem.

— Opowiedz mi o tym.

— Z jakiegoś powodu… — Brand zastanawiał się, jak to najlepiej sformułować — wielu ludzi myślało, że teraz nie będzie już Nici. Że kiedy jeźdźcy spowodowali eksplozję na Czerwonej Gwieździe, Nici nie będą Opadać.

— Och! — Jaxom skrzywił się. — Na Skorupy, Brand! Czy oni nigdy nie słuchają? Przez ostatnie cztery Obroty harfiarze wyjaśniali, że nie możemy powstrzymać tego Przejścia, ale następnych już nie będzie!

— Obawiam się, że nikt tego nie zrozumiał. A Lord Grevil nie jest głupcem, jak wiesz, ale i on nie zrozumiał i jest wściekły, tym bardziej że zwój Nici spadł na jego najlepsze pole.

— Nie dziwię się, że jest wściekły. Czy udało ci się go uspokoić?

— Tak, ale z pewnością przy najbliższym spotkaniu będzie cię prosił, byś mu wyjaśnił całą sytuację. Pomyślałem, że cię ostrzegę. Powinieneś wiedzieć, że wini za to Siwspa.

Jaxom zacisnął usta powstrzymując gniewne słowa. Wiadomość go zaniepokoiła, zwłaszcza że Grevil był rozsądnym człowiekiem.

— Myślałem, że wyjaśniliśmy wszystko podczas procesu.

Brand wzruszył ramionami, unosząc ręce w geście bezradności.

— Ludzie słyszą to, co chcą słyszeć, i wierzą w to, w co chcą wierzyć. Jednak jest to dla ciebie korzystne. Obwinianie Siwspa zwalnia z winy ciebie, a nawet do pewnego stopnia uwalnia od winy Weyry.

— Nie mogę tego uważać za sytuację korzystną — odrzekł Jaxom. — Dlaczego obwiniają Siwspa po tym wszystkim co zrobił, żeby pomóc Pernowi?

— Och, dla niektórych ta pomoc wcale nie jest taka oczywista — odparł Brand. — Wszystko się ułoży, Jaxomie. Jednak uważałem, że powinieneś wiedzieć o czym się mówi.

— Hm, tak, powinien. Ile klaczy pokrył ten nowy ogier? — zapytał, z przyjemnością powracając do mniej skomplikowanych spraw.

Im więcej o tym myślał, tym bardziej czuł się w obowiązku zawiadomić Cech Harfiarzy i ludzi w Warowni Cove, chociaż przykro byłoby mu zakłócać nastrój euforii i triumfu. Wysłał Meera, który kręcił się koło niego gdy Ruth spał, z prośbą do Lytola, by wspomniał o tym w odpowiednim momencie.