— Jak długo mamy jeszcze czekać? — spytał ostro Oterel, Lord Warowni Tillek, patrząc spode łba, gdy dwoje harfiarzy mijało go na korytarzu.
— Pokój jest mały, Lordzie Oterelu, a pracy dużo — powiedział Sebell łagodnie.
— Może i jest mały, ale Fandarel i pierwszy lepszy jego rzemieślnik siedzą tam godzinami. A teraz przywlókł jeszcze swoją wnuczkę — skarżył się zrzędliwie Oterel.
— Gdybyś umiał rysować tak dobrze jak ona, Lordzie Oterelu — zakpiła Menolly — niewątpliwie byłbyś w środku. — Nie lubiła skwaszonego starego Lorda Tilleku od chwili, gdy tak gwałtownie sprzeciwił się, by nadano jej status Mistrza.
Oterel spojrzał na nią ze złością. Stojący obok Lord Toronas z Warowni Benden zasłonił dłonią usta, by ukryć uśmiech.
— Kobieto, jesteś bezczelna, zbyt bezczelna! Hańbisz swój Cech.
Sebell spojrzał na niego przeciągle i pociągnął Menolly do małego pokoju Siwspa. Było tam gorąco i duszno. Stołki ustawiono tak blisko siebie, że Menolly zastanawiała się, jak Jancis, Piemur, Terry i inny kowal, którego nie rozpoznała, mogli w ogóle rysować. Fandarel krążył nad nimi, podczas gdy N’ton oparł się leniwie o ścianę. Nagle zobaczyła ekran, ukazujący nieznane obiekty tak wyraźnie, jakby do środka tego Siwspa dostały się w jakiś sposób rzeczywiste przedmioty.
— A teraz, kiedy uzyskaliśmy połączenie z F-322RH… — Bogaty, pięknie modulowany głos sprawił, że Menolly sapnęła ze zdziwienia. Rozejrzała się wokół szukając osoby, która to mówiła, i napotkała wzrok Sebella, rozbawionego jej reakcją. — …obwód zostanie zamknięty. Dodajcie tę tablicę do już zainstalowanych, i wróćcie po następną instrukcję.
Cała czwórka wyszła, cicho rozmawiając. N’ton zbliżył się do ekranu, a Fandarel odchrząknął.
— My trzej: N’ton, Przywódca Weyru; ja, Fandarel, Mistrz Cechu, i Mistrz Harfiarz Sebell, prosimy, abyś dołączył Mistrza Menolly z Cechu Harfiarzy do listy osób upoważnionych do rozmów z tobą.
— Czy Mistrz Menolly zechce przemówić, abym otrzymał wzór jej głosu?
— Wzór głosu? — spytała Menolly, nie rozumiejąc, o co chodzi.
— Tak. Ludzki głos jest bardziej skutecznym środkiem identyfikacji niż wygląd fizyczny, który może zostać skopiowany. Natomiast właściwości głosu nie można skopiować. Tak więc musisz przemówić, żebym mógł zarejestrować twoją tożsamość.
Menolly, słysząc tę niezwykłą prośbę i wspaniały głos, po raz pierwszy w życiu oniemiała. Spojrzała bezradnie na Sebella, który zachęcająco pstryknął palcami i uśmiechnął się, podczas gdy N’ton bezgłośnie formułował słowa, które Menolly miała imitować.
— Jestem Menolly, niegdyś z Warowni Morskiego Półkola, i śpiewam lepiej niż mówię… — zaczęła speszona, lekko się zająkując. Potem przestraszyła się, że jej jąkanie jest rejestrowane.
Mistrz Fandarel gestem nakazał jej mówić dalej.
— Moja ranga to Mistrz Cechu Harfiarzy. Komponuję muzykę i piszę słowa. Mistrz Sebell — wskazała palcem — jest moim towarzyszem życia. Mamy troje dzieci. Czy to wystarczy?
— Wystarczy, bo twój głos ma bardzo charakterystyczne brzmienie — orzekł Siwsp. — Powiedz mi, macie kopie muzyki, którą piszesz? Chciałbym je włączyć do głównych katalogów.
— Chcesz dołączyć moje pieśni? — wykrzyknęła ze zdumieniem Menolly.
— Muzyka była bardzo ważna dla waszych przodków.
— Czy masz ją w swojej pamięci? — Menolly była tak podniecona, że z trudnością zachowywała zwykłą harfiarską dykcję.
— Istnieje obszerny katalog, pokrywający okres ponad dwóch tysięcy lat.
— Ale ty możesz się posługiwać tylko jednym głosem?
Zapadła chwila ciszy.
— Nie byłoby właściwe używać rozmaitych głosów podczas rozmowy. Mogę jednak odtwarzać muzykę w jej różnorodnych formach.
— Naprawdę? — Menolly zdała sobie sprawę, że Sebell śmieje się, a N’ton patrzy na nią z rozbawieniem.
— Przyjdzie pora i na nas, moja śliczna — powiedział Sebell cicho. — Obiecuję ci to. Mistrz Robinton jest równie zainteresowany jak my, ale są pilniejsze sprawy.
Menolly przełknęła rozczarowanie i spojrzała bezradnie na Sebella.
— Pójdę już — odezwał się Fandarel. — Siwspie, wybieramy się nad rzekę. Musimy się zorientować, jak można zrekonstruować elektrownię. Jeźdźcy smoków polecieli po moje niklowo-kadmowe baterie, jak to nazywasz.
— Czy Mistrz Facenden rozumie, jak należy je przyłączyć do dodatkowych punktów poboru mocy? — spytał Siwsp.
— Tak, wyjaśniłem mu to bardzo dokładnie. Zbuduje także osłony, aby powstrzymać nieostrożnych od dotykania cieczy lub kabli.
N’ton, bądź tak dobry i wyznacz jeźdźców smoków, którzy zabiorą nas w górę rzeki, do tamy.
Fandarel i N’ton wyszli z pokoju. Na korytarzu obaj zignorowali ludzi czekających przed drzwiami, chociaż ci rzucili się na nich z pytaniami.
Sebell, chcąc, by Menolly uczestniczyła we wszystkich wydarzeniach, a także dbając o to, by nikt nie okazał jej lekceważenia, poprosił, by zajęła jeden ze stołków, i dopiero potem zaprosił do pokoju Lordów Oterela, Sigomala, Toronasa i Warbreta.
Oterel wepchnął się pierwszy z triumfalnym wyrazem twarzy, który jednak bladł w miarę, jak zaczął się orientować, co znajduje się w pokoju. Kiedy wszyscy czterej już weszli, Sebell przedstawił ich Siwspowi.
— Miło mi was poznać, Lordowie — powitał ich uprzejmie Siwsp. Menolly usłyszała w jego głębokim głosie nutę szacunku. — Wkrótce moja sala zostanie powiększona i będzie mogła pomieścić liczniejszą publiczność.
Sebell napotkał wzrok Menolly i mrugnął do niej. Oboje docenili takt Siwspa.
— Widzisz nas? — spytał Oterel, nadal szukając czegoś, co — Menolly gotowa się była założyć — mógłby uznać za oczy.
— Czujniki wizualne rejestrują obecność każdego z was. Jeśli kiedyś znów tu wrócicie, z pewnością zostaniecie rozpoznani.
Menolly pospiesznie zakryła usta dłonią. Nie byłoby dobrze, gdyby Oterel zobaczył, że śmieje się z jego zmieszania. Siwsp zachowuje się tak, jakby był harfiarzem, pomyślała. Skąd wiedział, jak traktować tego starego nudziarza? Czy Sebell go ostrzegł?
— Nie masz oczu — powiedział Oterel kłótliwie.
— Oczami maszyny są czujniki wizualne, Lordzie Oterelu.
— Podobno znałeś naszych przodków — odezwał się Lord Sigomal, podczas gdy Oterel rozmyślał nad ukrytą sugestią, że oczy mogą być czymś gorszym. — Czy możesz mi powiedzieć, kim byli moi?
— Lordzie Sigomalu — odpowiedział Siwsp, a jego głos brzmiał przepraszająco — nie mam aż tak dokładnych danych. Lista imion osadników, którzy przenieśli się do Warowni Fort jest przygotowywana, i będzie dostępna dla każdego, kto jej zażąda. Twoje własne Kroniki Warowni prawdopodobnie wyszczególniają założycieli Bitry. Może ucieszy cię informacja, że twoja prowincja została nazwana imieniem jednej z kobiet pilotów wahadłowców, Avril Bitry.
Menolly zastanowiła dziwna, skrócona forma przekazania informacji. Siwsp miał niewiarygodnie giętki głos, zdolny do niezwykłych zmian dynamicznych i wyrażania poglądów barwą tonu. Może warto byłoby skłonić Mistrza Shonagara, ekscentrycznego nauczyciela dykcji i ustawienia głosu w Cechu, aby opuścił swoją siedzibę i usłyszał coś tak cudownego.
— Czy lista przodków to wszystko, co możesz dostarczyć? Nie na wiele nam się to przyda! — wykrzyknął Oterel, bardzo niezadowolony.