— Uwierzę, kiedy to zobaczę — rzucił sarkastycznie Corman.
— Lordzie Cormanie, na początku obecnego Przejścia obiecałem wam, że Nici zostaną zniszczone. Teraz mogę dotrzymać tej obietnicy!
— Za pomocą gadającej ściany?
— Tak, za pomocą tej ściany — przekrzyczał go Robinton.
— Nie okazywałbyś takiego sceptycyzmu, gdybyś tu był wczoraj i słyszał Siwspa! — zawołał gniewnie Larad i zerwał się na równe nogi. Corman cofnął się ze zdziwienia.
— Z całym należnym szacunkiem, F’larze, Robintonie, Laradzie — powiedział Warbret łagodząco — sprowadzano nas tutaj tak wiele razy, abyśmy zobaczyli bezużyteczne kadłuby, puste budynki, czy jaskinie wypełnione jakimiś resztkami… Ja, osobiście, nie sądziłem, że tym razem może chodzić o coś pilnego. Przywódco Weyru, dziwi mnie twoja łatwowierność. Dałeś się omamić gadającym ścianom, wypluwającym archaiczne legendy.
Robinton wstał, protestując tak głośno, że Warbret spojrzał na niego ze zdumieniem.
— Łatwowierność? Warbrecie, ja, Robinton z Warowni Cove, mogę być stary, ale nie mogę być uznawany za łatwowiernego…
— Ani ja — potwierdził Fandarel, także wstając i górując swą ogromną postacią nad niedowierzającymi Lordami Warowni. — To nie jest zwykła gadająca ściana, Lordzie Cormanie. — Ton pogardy u tak zazwyczaj zrównoważonego Mistrza Kowali sprawił, że wszyscy się w niego wpatrzyli. — Ta maszyna, ten Siwsp, została wykonana przez naszych przodków tak skutecznie i pięknie, że przetrwała tysiące Obrotów i nadal działa. To więcej, niż potrafi najlepszy z naszych Cechów! — Potrząsnął wielką głową dla podkreślenia swojego szacunku. — Nie obrażaj więcej naszej inteligencji, Lordzie Cormanie. Nie musisz wierzyć w Siwspa, ale z pewnością, ja — i tu uderzył masywną pięścią w pierś — Fandarel, Mistrz Rzemiosła, wierzę mu!
Corman, oszołomiony, przycichł.
— Po co więc zwołaliście naradę? — zapytał Warbret.
— Z uprzejmości. Żebyście wszyscy zdali sobie sprawę z wagi tego znaleziska — warknęła Lessa. — Nie pozwolę, by Weyry zostały oskarżone o dwulicowość, czy ukrywanie cennych przedmiotów.
— Moja droga Władczyni Weyru… — zaczął Warbret.
— Cóż, może ty nie, Warbrecie — przerwał mu Lord Groghe, ale ja mogę wymienić niektórych… — Urwał w pół słowa. — Nie było cię tutaj od początku, więc nie słyszałeś wszystkiego, tak jak ja, a ja nie jestem bardziej łatwowierny niż Robinton, F’lar, czy Fandarel. Ale jeśli ta rzecz, ten Siwsp, naprawdę może sprawić, że pozbędziemy się Nici, jestem za udzieleniem mu wszelkiej pomocy.
— Jeśli może to zrobić teraz — powiedział Corman wyzywająco — to dlaczego nie uczynił tego dla naszych przodków?
— Tak, dlaczego? — poparł go Toronas z Warowni Benden.
— Dlatego, że dwa wybuchy wulkanów zmieniły ich plany — wyjaśnił cierpliwie F’lar. — Okazało się, że po tym kataklizmie trzeba było ewakuować Lądowisko — tak nasi przodkowie nazwali to miejsce. A potem nikt już nie powrócił z Północy, by się dowiedzieć, jakie dane zebrał Siwsp.
— Ach! — Toronas zamilkł.
— F’larze, nie zamierzałem cię urazić — tłumaczył się Warbret. — Wydaje mi się tylko, że wyciągacie wnioski co do możliwości tej maszynki na podstawie zbyt niepewnych dowodów. Najprawdopodobniej ona nie może zrobić nawet połowy tego, czego się po niej spodziewacie.
— Siwsp już mi dowiódł — powiedział Fandarel, zagłuszając innych swoim grzmiącym głosem — że może odzyskać informacje, które mój Cech utracił w ciągu ostatnich tysiąca Obrotów. A są to informacje, które nie tylko usprawnią naszą pracę, lecz również polepszą sytuację na całym Pernie. Wiesz bardzo dobrze, Lordzie Warbrecie, że wraz z upływem czasu niszczeje coraz więcej Kronik. I że zatraciliśmy wiele urządzeń, które były dziedzictwem pozostawionym nam przez przodków. Poza tym, Siwsp dał mi plany znacznie bardziej skutecznego systemu energetycznego. Tak skutecznego — dodał Mistrz Kowal, wymierzając grubym palcem wskazującym w Lorda Warowni Igen — że energia prądu rzecznego utrzyma twoją Warownię w chłodzie, nawet w samo południe w środku lata.
— Naprawdę? Nie powiem, żebym miał coś przeciwko temu — przyznał Corman, ale pozostał sceptyczny. — A, tylko przypuszczając — dodał chytrze i spojrzał z ukosa na F’lara — że Siwsp naprawdę pomoże ci pozbyć się Nici, to czym wówczas będą się zajmować jeźdźcy smoków?
— O to będziemy się martwić, kiedy już zniszczymy Nici.
— A więc ty sam masz co do tego wątpliwości, Przywódco Weyru? — spytał Corman szybko.
— Powiedziałem: kiedy, Lordzie Cormanie — zwrócił mu ostro uwagę F’lar. — Czyżbyś się nie cieszył na myśl, że przestaniemy brać od ciebie daninę? — mówiąc te słowa, uśmiechnął się sardonicznie.
— Oczywiście, że to by mnie ucieszyło… to znaczy, z chęcią płaciliśmy daninę podczas tego Przejścia. — Corman zaplątał się we własnych słowach, bo przypomniał sobie, że kiedyś niechętnie popierał Weyr Benden.
— A jak właściwie ta wasza gadająca ściana zniszczy Nici, Przywódco Weyru? — domagał się wyjaśnień Mistrz Szklarz Norist. Jego policzki zaczerwienione były nie tylko od ciągłego stania przy gorącym palenisku. — Wysadzając Czerwoną Gwiazdę?
Larad, ze zwężonymi od gniewu oczami, pochylił się przez stół w stronę Norista.
— Nieważne jak to zostanie osiągnięte, Mistrzu Noriście, jeżeli tylko skończy się raz na zawsze.
— Obym dożył tego dnia — powiedział Corman żartobliwie.
— Ja zamierzam go dożyć — głos i wyraz twarzy F’lara były pełne stanowczości. — No dobrze, skoro ustaliliśmy, dlaczego przynajmniej jeźdźcy smoków uważają, że Siwsp jest ważny…
— Jeźdźcy smoków nie są jedynymi, Flarze — zapewnił go Fandarel, waląc w stół ciężką pięścią tak mocno, że zabrzęczały wszystkie stojące na nim naczynia.
— Oczywiście, Mistrzu Kowalu — dodał Lord Asgenar zdecydowanie.
— Ja też tak sądzę — poparł go Groghe, gdy Corman parsknął ironicznie. — Czasami trudno cię przekonać, Cormanie, ale zmienisz zdanie, kiedy usłyszysz Siwspa. Nie jesteś aż takim głupcem.
— Dość. — F’lar znów przejął przewodnictwo. — Zwołaliśmy to zebranie, by powiadomić was o odkryciu Siwspa i jego wielkiej wadze dla całego Pernu. Ci, którym chciało się przyjechać, zostali poinformowani. Co więcej, mam nadzieję, że inni Przywódcy Weyrów… — F’lar spojrzał na siedmiu pozostałych — …dołączą do Bendenu i będą w pełni współpracować z Siwspem.
— Słuchaj no, F’lar. Nie możesz samowolnie decydować o czymś, co będzie miało wpływ na Warownie, Cechy i Weyry zanim wszyscy nie będą mieli okazji tego zobaczyć — zaczął Corman, spoglądając na Warbreta i Bargena, bo od nich spodziewał się poparcia. — Uważam, że całą sprawę należy przedstawić podczas kwartalnego spotkania Lordów Warowni, którego termin nie jest taki odległy.
— Niech Lordowie Warowni decydują każdy sam za siebie — zaproponował F’lar.
— I Mistrzowie Cechów też — wtrącił Norist z posępnym wyrazem twarzy. Jego pełne złości spojrzenie zatrzymało się na dłużej na Fandarelu.
— Nie wolno odwlekać decyzji, kto będzie korzystał z Siwspa — upierał się F’lar.