Jestem ambitny, ale nie zadufany w sobie. Oczywiście, dacie sobie radę i beze mnie. Ale na pewno się przydam. Wiem, że Kep wzywa cybernetyków – przybędą później, z następną ekspedycją. Ale przecież i ja studiowałem cybernetykę w Ameryce, choć jestem zarejestrowany w Służbie Kosmicznej jako fizyk łącznościowiec. Mam taki maleńki pomysł, jak poskromić Koordynator, kiedy się zbuntuje. Już to omawiałem z jednym z naszych wybitnych cybernetyków, którzy przechodzą teraz przygotowania do lotu. Fajny facet z Nowosybirskiego miasteczka akademickiego, bardzo śmiesznie mówi: każde zdanie zaczyna od słów: „jestem pewien”. „Jestem pewien, powiada, że to nie mózg, lecz mono – krystaliczny albo neutronowy system z ograniczonym programem. Samodzielnie nie myśli, ale warianty oblicza szybciej niż człowiek. I niewątpliwie posiada urządzenia samoobrony. Jestem pewien, że zbuntuje się, jeżeli zaczniecie wprowadzać sondy albo stosować inne sposoby oddziaływania mechanicznego”, Objaśniłem mu swój pomysł częściowego usunięcia starego programu i wprowadzenia elementów nowego. „Jestem pewien, powiada, że powinno się udać!” Trzeba tylko w niektórych blokach temperaturę obniżyć do zera absolutnego, a wtedy opór zniknie. Potem usunąć kontury niepotrzebnych albo zakłócających wspomnień i uprościć łączność asocjatywną – i wtedy, jestem pewien, że się uda. Przyjadę, to spróbujemy. Powiadają, że nauka zna wiele różnych sposobów.
I zmniejszają się wielkie odległości, kiedy wzywa daleki przyjaciel. Tak albo bardzo podobnie brzmią słowa jednej starej, zapomnianej piosenki. Zmniejszają się, Mały. Wszystkie. Nawet kosmiczne.