Rozdział 13
I
Witajcie, towarzyszko Strzelecka.
– Dzień dobry, towarzyszu Stalin.
– Zapoznałem się ze wszystkimi materiałami na wasz temat, łącznie z filmem z egzekucji. W naszej robocie najważniejsza jest kontrola. Urządziłem wam kontrolę. Wszystkie próby wypadły pozytywnie. Dobrze się zachowałyście… A Chołowanow dobrze rozstrzeliwał. Najważniejsze, żeby strzelać blisko głowy, ale nie uszkodzić nerwów słuchowych. W waszym wieku utrata przytomności podczas rozstrzelania kontrolnego jest zjawiskiem normalnym. – Uśmiechnął się. – Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, iż kontroluję moich ludzi w sposób, powiedzmy, niekonwencjonalny?…
Ona też się uśmiechnęła:
– Też bym kontrolowała swoich ludzi. Niekonwencjonalnie.
Ta odpowiedź wyraźnie przypadła Stalinowi do gustu. Nie ukrywa tego. Miał w życiu chwile, kiedy iskierka człowieczeństwa brała górę nad wszystkimi innymi cechami. W takich chwilach nie grał żadnej roli i nie oszukiwał rozmówcy. I rozmówca to wiedział. W tych rzadkich chwilach dobroci Stalin mógł oczarować każdego. Lepiej niż jakikolwiek czarodziej. Gdyby Nastia w takim momencie dostała rozkaz, że ma oddać za niego życie, nie zastanawiałaby się ani chwili. Już dawno ją oczarował. Teraz patrzy w wesołe figlarne ogniki jego oczu, widzi je i nie widzi, upaja się szczęściem bycia razem z nim.
– Towarzyszko Strzelecka, kontrolę macie za sobą. Wezwałem was, aby zadać wam jedno, nieoczekiwane pytanie. Nie macie chwili do namysłu. Oczekuję odpowiedzi natychmiast, bez zastanowienia…
II
Anastazja Andriejewna Strzelecka, kryptonim agenturalny Feniks, kurier specjalny Komitetu Centralnego WKP(b) opuściła gabinet jako hiszpańska infantka. Na pytanie Stalina odpowiedziała prosto, szybko i zdecydowanie: tak, jest gotowa zostać hiszpańską królową. Zresztą Stalin z góry znał jej odpowiedź. Tego się po niej spodziewał, takiego tonu oczekiwał. Przyrzekł jej w zamian, że zostanie królową. Co do tego nie ma dwóch zdań. Jeśli chce to osiągnąć, musi jednak nad sobą popracować. A tymczasem zostaje mianowana hiszpańską księżniczką, następczynią tronu. Odczytał odpowiednie ściśle tajne postanowienie Komitetu Centralnego i życzył powodzenia na nowej drodze życia.
W stalinowskiej poczekalni nikt nie zwrócił uwagi na pretendentkę do hiszpańskiej korony. Następcy tronu nie mają wypisanych na czole tytułów, nie noszą insygniów władzy, nie biegną przed nimi heroldzi i fanfara nie zapowiada pojawienia się królewskiej osoby. Na razie. A zamiast królewskich strojów następczyni tronu ma na sobie bluzę ze szkarłatnymi wyłogami i szeroki oficerski pas. Krótko mówiąc: nie ma na co patrzeć. Prócz orderów.
W stalinowskiej poczekalni antyszambruje młody konstruktor lotniczy: w szerokiej klapie marynarki w pasy ma wpięty Order Lenina. Jeden order. Jest też były zastępca ludowego komisarza przemysłu obronnego. Bez orderów. Na audiencję u towarzysza Stalina przywłekli go wprost z Amurłagu. Siedzi w fufajce. Przyleciał z Chołowanowem „Stalinowskim Szlakiem”. W czasie lotu byłego zastępcę narkoma karmiono ananasami i perliczkami, bowiem na pokładzie „Stalinowskiego Szlaku” każdy pasażer otrzymuje taką samą rację. Bez różnicy – zastępca narkoma, czy były zastępca.
Jak już powiedzieliśmy, ten jest bez orderów. Na piersi mieszkańca Amurłagu zamiast odznaczeń widnieją wielocyfrowe numery. I na plecach. Zmienił się nie do poznania. W ogóle trzeba powiedzieć, że lokatorzy Amurłagu nadzwyczaj szybko zrzucają wagę i dawną powierzchowność. Były zastępca ludowego komisarza przemysłu obronnego w niczym nie przypomina dawnego siebie. Więc pozostali interesanci go nie poznają. Wyglądają przez okno, albo uważnie analizują spękania na kremlowskich murach. Naprawdę trudno poznać byłego możnowładcę, który żelazną ręką dowodził gigantycznymi fabrykami od Woroneża po Komsomolsk. Gęsia szyja ze sterczącym jabłkiem Adama, ogolony czerep i uszy odstające jak u dzbanka.
Poza nimi siedzi w poczekalni wąsaty komandarm. Na piersi cztery Ordery Czerwonego Sztandaru. Jeden na drugim. I Order Lenina, sztuk jeden.
Niespodziewanie z gabinetu Stalina wyprysnęła filigranowa fryga. Chuchro przepasane pasem oficerskim. Dwa Leniny na piersi biją po oczach złotem i platyną. Polarnica z wypraw za koło podbiegunowe, albo szpiegówa z wrogiego obozu.
Wszyscy trzej powiedli za nią wzrokiem: ostra babka!
III
Towarzyszu Stalin, jakie polecenia odnośnie grupy hiszpańskiej?
– Feniks zostaje wyłączona ze składu. Nie ma tam nic do roboty. Macie ją szkolić indywidualnym tokiem. Odpowiedzialny za szkolenie będzie Mazur, natomiast wy, Chołowanow, od tej chwili osobiście odpowiadacie za dyslokację agenturalną.
– Tak jest.
– Grupie hiszpańskiej dajcie trzy dni luzu. Dopilnujcie, żeby wszystkie wypoczęły. Nie potrzebuję zajeżdżonych kobył. Zresztą wam też, towarzyszu Chołowanow, przydałoby się więcej snu. Według moich informacji nie stosujecie się do rozkazu, nie odsypiacie przepisowych czterech godzin na dobę. Taka gorliwości zamiast pomagać powoduje spadek wydajności pracy. Rozkazuję odpocząć.
– Tak jest. Rozkaz odpocząć.
– Po trzydniowym wypoczynku kontynuować szkolenie grupy hiszpańskiej według wariantu „B”. Zezwalam na ujawnienie grupie hiszpańskiej celu szkolenia. Nie mówić, oczywiście, że to wariant „B”.
IV
Witaj, Feniks. Jestem czarodziejem. Będziesz moją uczennicą. – Jak się masz, czarodzieju.
V
Nasuwa się zrozumiałe pytanie: czy Komitet Centralny Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) ma prawo mianować kogoś na stanowisko hiszpańskiej infantki?
Muszę w tym momencie wyznać całą prawdę: Komitet Centralny Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) ma prawo mianować na każde stanowisko.
VI
Powiem od razu, Feniks: byłem przeciwny twojej kandydaturze. Uważam, że jesteś bez wątpienia najlepsza, ale królowa hiszpańska z ciebie i tak nie wyjdzie. Jednak towarzysz Stalin jest innego zdania. Towarzysz Stalin polecił cię szkolić. Wypełnię jego wolę i postaram się w jak najkrótszym czasie nauczyć cię jak najwięcej. O jednym musisz pamiętać: jeżeli chcesz osiągnąć sukces, nie naśladuj nikogo. Można i trzeba uczyć się od innych. Ale nie wolno ich naśladować. Poeta, który usłyszy, że jego wiersze są równie dobre, jak wiersze Puszkina, nie powinien brać tego za komplement. Przeciwnie – powinien uważać to za obelgę. Bo to znaczy, że Puszkin jest numer jeden, a nasz poeta jest dopiero drugi. Co z tego, że tuż za Puszkinem? Lepiej być pierwszym Puszkinem, niż drugim Puszkinem. Pamiętaj, Feniks: masz być pierwsza! Dlatego trzeba szukać własnej drogi. Ścieżki Kopernika, Gogola, Forda, Magellana czy Ajwazowskiego wiodły do sukcesu tylko dlatego, że nikt wcześniej nimi nie chadzał. Każdy, kto podąży tamtędy jako drugi, trzeci czy setny, będzie już tylko naśladowcą. Sukces leży na szlakach, których nikt dotąd nie wydeptał. Dlatego wymagam od ciebie tylko jednej rzeczy: szukaj własnej drogi. Indywidualnej. Cokolwiek robisz, zawsze staraj się znaleźć swój styl, właściwe dla siebie podejście. Dostrzegam w tobie tę cechę charakteru. Zawsze starasz się unikać schematów. Postaraj się zachować tę zaletę. Twoja profesja to wywiad, to przejęcie i utrzymanie władzy. Staraj się to robić po swojemu. Szukaj własnych dróg, żeby nikt nigdy nie próbował cię z kimkolwiek porównywać, żeby wszyscy wiedzieli: jest pierwsza na tej drodze. Niech inni ciebie naśladują…
Bardzo łatwo to osiągnąć. Po prostu trzeba zawsze być sobą. Trzeba nauczyć się cenić własną wyjątkowość. Ty jesteś wyjątkowa. Wyjątkowa, jak… – zamilkł na chwilę, szukając właściwego słowa. – Jak śnieżynka.