Выбрать главу

Niebieskie oczy Erika zdawały się patrzeć do wewnątrz mnie. – Czy byłoby to dla ciebie łatwiejsze, gdybym po prostu się wycofał i zostawił cię samą na jakiś czas?

– Nie! – sprawił, że rozbolał mnie brzuch. – To zdecydowanie nie byłoby łatwiejsze jeśli byś się wycofał.

– Po prostu byłaś tak nieobecna od śmierci Stevie Rae. Mogę zrozumieć, że potrzebujesz trochę przestrzeni.

– Erik, prawda jest taka, że to nie tylko przez Stevie Rae. Istnieją inne związane ze mną rzeczy, o których ciężko mi mówić.

Przysunął się i wziął moja dłoń, splatając swoje palce z moimi. – Nie możesz mi powiedzieć? Jestem całkiem dobry w rozwiązywaniu problemów. Może mógłbym pomóc.

Spojrzałam w jego oczy i tak cholernie mocno chciałam mu powiedzieć wszystko o Stevie Rae, Neferet i nawet o Heathcie, że mogłam czuć jak pochylam się w jego kierunku. Erik zlikwidował pozostałą miedzy nami małą przestrzeń, a ja wślizgnęłam się w jego ramiona z westchnieniem. Zawsze pachniał tak dobrze, a w dotyku był silny i solidny.

Położyłam policzek na jego piersi. – Żartujesz, jasne, że jesteś dobry w rozwiązywaniu problemów. Jesteś dobry we wszystkim. Obecnie, jesteś nienaturalnie bliski ideałowi.

Poczułam dudnienie w jego klatce piersiowej, gdy się śmiał. – Powiedziałaś to tak, jakby to było złe.

– To nie jest złe-to jest onieśmielające – wymamrotałam.

– Onieśmielające! – odsunął się, więc mógł na mnie spojrzeć. – Musisz żartować! – zaśmiał się ponownie.

Zmarszczyłam brwi. – Dlaczego się ze mnie śmiejesz?

Objął mnie i powiedział: – Z, czy masz jakiekolwiek pojęcie jak to jest umawiać się z dziewczyną będącą najpotężniejsza adeptką w historii wampirów?

– Nie, nie umawiam się z dziewczynami. – Nie żeby było coś złego w lesbijkach.

Wziął mój podbródek w dłoń i podniósł mi twarz. – Możesz być przerażająca, Z. Kontrolujesz żywioły, wszystkie z nich. Mówimy o posiadaniu dziewczyny, której lepiej nie wkurzać.

– Oh, proszę! Nie bądź niemądry. Nigdy cię nie zaatakowałam. – nie chodziło mi o to, że obecnie atakuję ludzi. Większości, z wyjątkiem nieumartych ludzi. Cóż, i jego byłej dziewczyny, Afrodyty (która jest prawie tak nienawistne i nieznośna, jak nieumarli martwi.) Lecz prawdopodobnie dobrym pomysłem było nie wyciągać tego.

– Po prostu mówię, że nie musisz być onieśmielana przez nikogo. Jesteś niesamowita Zoey. Nie wiesz tego?

– Sądzę, że nie. Wszystko ostatnio jest dość niejasne.

Erik ponownie się odsunął i spojrzał na mnie. – Więc pozwól mi wyjaśnić to dla ciebie.

Poczułam, że pławię się w jego niebieskich oczach. Może mogłabym mu powiedzieć. Erik był na piątym formatowaniu i w połowie swojego trzeciego roku w Domu Nocy. Miał prawie dziewiętnaście lat i niesamowity talent aktorski. (Potrafił również śpiewać.) Jeśli jakiś adept mógł utrzymać sekret, to był to on. Ale gdy otwierałam usta by zdradzić prawdę o nieumartej Stevie Rae, straszne uczucie ścisnęło mój żołądek i sprawiło, że słowa zamarzły w moim gardle. To było ponownie to uczucie. Głębokie przeczucie, które mówiło mi by trzymać usta zamknięte, uciekać jakby gonił mnie sam diabeł, albo coś w tym, stylu, po prostu wziąć oddech i pomyśleć. W tej chwili mówiło mi w sposób niemożliwy do zignorowania, że muszę trzymać usta zamknięte, co wzmocniły następne słowa Erika.

– Hej, wiem, że raczej porozmawiałabyś z Neferet, ale ona nie wróci jeszcze przez tydzień albo coś koło tego. Do tego czasu mogę ją zastąpić.

Neferet była jedyna osobą lub wampirem, z którą absolutnie nie mogłam porozmawiać. Do diabła. Neferet i jej zdolności psychiczne były powodem przez który nie mogłam powiedzieć o Stevie Rae moim przyjaciołom albo Erikowi.

– Dzięki, Erik, – odruchowo zaczęłam wysuwać się z jego ramion. – Ale sama muszę sobie z tym poradzić.

Odszedł ode mnie tak nagle, że prawie upadłam. – To on, prawda?

– On?

– Ten ludzki gość. Heath. Twój dawny chłopak. On wraca za dwa dni i dlatego zachowujesz się dziwnie.

– Nie zachowuję się dziwnie. Przynajmniej nie tak dziwnie.

– Dlaczego więc nie pozwalasz mi się dotykać?

– O czym ty mówisz? Pozwalam ci mnie dotykać. Właśnie cię przytuliłam.

– Przez około dwie sekundy. Potem się odsuwasz, tak jak zrobiłaś to przed chwilą. Spójrz, jeśli zrobiłem coś złego, musisz mi powiedzieć i…

– Nie zrobiłeś niczego złego!

Erik nie odzywał się przez kilka oddechów, a kiedy przemówił brzmiał doroślej niż prawie dziewiętnastolatek i na trochę bardziej smutnego. – Nie mogę rywalizować ze skojarzeniem. Wiem o tym. I nawet nie próbuję. Po prostu myślałem, że między tobą i mną jest coś wyjątkowego. Ostatecznie będziemy istnieć dużo dłużej niż te kilka biologiczna rzeczy, które dzielisz z ludźmi. Ty i ja jesteśmy podobni, a ty i Heath nie. Przynajmniej już nie.

– Erik ty nie rywalizujesz z Heathem.

– Dowiadywałem się o trochę Skojarzeniu. W nim chodzi o seks.

Mogłam poczuć, że moja twarz robi się gorąca. Oczywiście miał rację. Skojarzenie było seksualne, ponieważ czynność picia ludzkiej krwi pobudzała te same receptory w mózgu wampira i człowieka, które były pobudzane w trakcie orgazmu. Nie żebym chciała rozmawiać o tym z Erikiem. Więc zamiast tego wyciągnęłam na powierzchnię fakty i nie wchodziłam się w głębsze sprawy. – W nim chodzi o krew, nie o seks.

Obdarzył mnie spojrzeniem mówiącym, że (niestety) mówił prawdę. Sam wyszukiwał wiadomości.

Naturalnie, zaczęłam się bronić. – Nadal jestem dziewicą, Erik, i nie jestem gotowa by to zmienić.

– Nie powiedziałem, że ty…

– Brzmiało to tak, jakbyś pomieszał mnie ze swoją byłą dziewczyną, – przerwałam mu – Tą którą widziałam na kolanach przed tobą próbując zrobić ci kolejną laskę. – No dobrze to naprawdę nie było uczciwe z mojej strony, wyciągać to wstrętne zajście pomiędzy Afrodyta a nim, którego byłam przypadkowym świadkiem. Nie znałam wtedy nawet Erika, ale w tym momencie podejmowanie z nim walki wydawało się dużo łatwiejsze niż mówienie o żądzy krwi, którą z całą pewnością czułam w stosunku do Heatha.

– Nie zamierzałem mieszać cię z Afrodytą, – powiedział przez zaciśnięte zęby.

– Cóż, może tu nie chodzi o mnie zachowującą się dziwnie. Może chodzi o to, że chcesz czegoś więcej niż mogę ci teraz dać.

– To nie prawda, Zoey. Dobrze wiesz, że nie naciskam na ciebie w sprawie seksu. Nie chce kogoś takiego jak Afrodyta. Chcę ciebie. Ale chcę być w stanie cię dotykać bez twojego odsuwania się, jakbym był jakimś trędowatym.

Czy ja to robiłam? Cholera. Prawdopodobnie tak. Wzięłam głęboki oddech. Taka walka z Erikiem była głupia i zmierzała by zakończyć się jego stratą, jeśli nie znajdę jakiegoś sposobu by pozwolić mu przebywać blisko mnie, nie pozwalając dowiedzieć się rzeczy, które przypadkowo mógłby zdradzić Neferet. Spojrzałam w dół na ziemię, próbując przejrzeć myśli o których mogłam, a o których nie mogłam mu powiedzieć. – Nie myślę, że jesteś trędowaty. Myślę, że jesteś najgorętszym chłopakiem w szkole.

Usłyszałam jak Erik głęboko wzdycha. – Cóż, właśnie powiedziałaś, że nie umawiasz się z dziewczynami, więc powinno to oznaczać, iż powinno ci się podobać kiedy cie dotykam.

Spojrzałam na niego. – Bo tak jest. Lubię to. – wtedy zdecydowałam się powiedzieć mu prawdę. Albo ostatecznie tyle prawdy ile mogłam. – To jest po prostu trudne pozwolić ci być blisko mnie, gdy musze radzić sobie z, cóż, tym majdanem. – Oh, świetnie. Nazwałam to majdanem. Jestem kretynką. Dlaczego ten dzieciak nadal mnie lubi?