Выбрать главу

Wrzucił pustą puszkę do papierowej torebki.

– Powiem ci, co mówią o zastrzeleniu Costigana. Facet, z którym rozmawiałem, pracował kiedyś w wydziale zabójstw i twierdzi, że nigdy nie miał wątpliwości, iż zastrzeliła go żona. Jedna z tych sytuacji, kiedy cała historia śmierdzi, wiesz? Zgodnie z jej wersją włamał się do nich jakiś facet, mąż złapał pistolet, wielka szamotanina, bum! Pistolet wypala i mężuś nie żyje. Intruz zmyka, a ona dzwoni po gliny, wzburzona ofiara przypadkowej próby włamania. No cóż, nie brzmiało to wszystko przekonująco, ale ona nie popuszczała. W mgnieniu oka wynajęła jakąś szyszkę wśród prawników i nie wykrztusiła słowa, dopóki nie zjawił się na miejscu. Wiesz, jak to się odbywa. „Przykro mi, ale moja klientka nie może odpowiedzieć na to pytanie”. „Przykro mi, ale nie pozwolę mojej klientce na to odpowiadać”. Nikt nie uwierzył w ani jedno jej słowo, ale ona nigdy się nie ugięła, no i nie było dowodów. Żadnego świadectwa, informatora, żadnej broni, żadnych świadków. Koniec, kropka. Mam nadzieję, że nie pracujesz dla niej, bo jeśli tak, to ci odbiło.

Potrząsnęłam głową.

– Badam śmierć Bobby’ego Callahana – powiedziałam. – Sądzę, że został zamordowany i wiąże się to w pewien sposób ze śmiercią Dwighta Costigana. – Opisałam mu pobieżnie całą sprawę, unikając jego spojrzenia.

Zdążyliśmy już rozciągnąć się wygodnie na trawie i nawiedzały mnie ciągle te obrazy seksualnego wyuzdania, które w moim odczuciu nie były wtedy na miejscu. Dlatego paplałam, jak najęta, by zapanować nad myślami.

– Boże, odkryłaś coś nowego w sprawie zabójstwa Costigana, pułkownik Dolan ozłoci cię za to – powiedział.

– A co z tą Lilą Sams?

Podniósł palec.

– Najlepsze zachowałem na koniec – odparł. – Powęszyłem tu i ówdzie i bingo! Lista nakazów aresztowania tej kobiety jest długa jak twoja ręka. Te pierwsze datują się na 1968 rok.

– Za co?

– Za oszustwa, nielegalne przywłaszczanie majątków, wyłudzenia. Rozpowszechniała też fałszywe pieniądze. W chwili kiedy to mówimy, rozesłano za nią sześć listów gończych. Ale czekaj. Przypatrz się tutaj. Mam z sobą jej zdjęcie.

Podał mi wydruk komputerowy. Dlaczego nie czułam dumy na myśl, że wreszcie ją dopadnę? Bo złamię tym serce Henry’ego, a nie chciałam brać za to odpowiedzialności. Przejrzałam kartkę papieru.

– Czy mogę to zatrzymać?

– Jasne, ale nie podskakuj tak z niecierpliwości! Uspokój się – powiedział. – Rozumiem, że wiesz, gdzie ona jest.

Popatrzyłam na niego z nieznacznym uśmieszkiem.

– Być może siedzi właśnie u mnie na podwórku, popijając herbatę z lodem – oznajmiłam. – Właściciel mojego mieszkania zakochał się w niej po uszy i przypuszczam, że ona chce go usidlić.

– Pogadaj z Whiteside’em z wydziału oszustw, on ją każe zatrzymać.

– Chyba najpierw porozmawiam z Rosie.

– Z tą starą babą, która prowadzi spelunę niedaleko ciebie? Co ona ma z tym wspólnego?

– Och, żadna z nas nie może ścierpieć Lili. Rosie chciała, żebym przeprowadziła wywiad środowiskowy, by znaleźć na nią jakiegoś haka. Musiałyśmy dowiedzieć się, skąd pochodzi.

– Więc teraz wiecie. A zatem, o co chodzi?

– Nie wiem. Coś tu źle pachnie, ale dojdę do tego. Nie chcę zrobić czegoś, czego będę później żałowała.

Nastała chwila ciszy, a potem Jonah pociągnął mnie za koszulkę.

– Trenowałaś ostatnio strzelanie?

– Nie, odkąd robiliśmy to razem – powiedziałam.

– Nie miałabyś ochoty?

– Jonah, nie możemy.

– Czemu nie?

– Bo czulibyśmy się jak na randce, a to by nas oboje żenowało.

– Daj spokój. Sądziłem, że jesteśmy przyjaciółmi.

– Jesteśmy. Tylko nie możemy się umawiać.

– Czemu nie?

– Bo jesteś zbyt przystojny, a ja zbyt bystra – rzekłam cierpko.

– A więc znów wracamy do Camilli, zgadza się?

– Zgadza się. Nie mam zamiaru się w to mieszać. Jesteś z nią już od dawna.

– Coś ci powiem. Wciąż sobie to wyrzucam. Mógłbym pójść do innej podstawówki, wiesz? Siódma klasa. Skąd mogłem wiedzieć, że podejmuję decyzję, która będzie mnie gnębiła w średnim wieku?

Roześmiałam się.

– W życiu roi się od podobnych wydarzeń. Musiałeś wybierać. Mogłeś zostać mechanikiem samochodowym. Zamiast tego jesteś gliniarzem. A wiesz, co ja miałam do wyboru? Psychologię albo bawienie dzieci. Miałam gdzieś i to, i to.

– Żałuję teraz, że cię znów zobaczyłem.

Czułam, jak mój uśmiech zamiera.

– No cóż, przykro mi z tego powodu. Bo to moja wina. – Patrzyliśmy na siebie zbyt długo, więc wstałam, otrzepując dżinsy. – Muszę już iść.

On też wstał i wymieniliśmy parę pożegnalnych słów. Wkrótce potem się rozeszliśmy. Cofnęłam się kilka kroków, patrząc, jak wraca na posterunek. Następnie ruszyłam do swego biura, powracając myślą do sprawy Henry’ego Pittsa. Doszłam do wniosku, że nie ma sensu mówić o tym z Rosie. Oczywiście, będę musiała powiadomić policję, gdzie znajduje się Lila. Była naciągaczką prawie od dwudziestu lat i z pewnością nie zdołałaby zreformować Henry’ego i uczynić go szczęśliwym człowiekiem u schyłku dni. Zamierzała okpić go z zimną krwią, łamiąc mu serce. Co za różnica, jak ją złapią i kto ją wsypie? Lepiej, by stało się to teraz, nim wyciągnie od niego ostatniego centa.

Maszerowałam pośpiesznie, ze spuszczoną głową, ale gdy dotarłam do rogu Floresty i Anacondy, skręciłam gwałtownie w lewo i ruszyłam na posterunek policji.

ROZDZIAŁ 24

Od godziny i czterdziestu pięciu minut przebywałam na posterunku. Na szczęście dział osób zaginionych i dział oszustw nie mieszczą się blisko siebie, więc nie musiałam bać się, że wpadnę znowu na Johana. Z początku Whiteside był na lunchu, potem miał pilne zebranie. A kiedy wyjaśniłam mu sytuację, musiał zadzwonić do hrabstwa w północnej części Nowego Meksyku, gdzie wydano trzy nakazy. Czekając na odpowiedź, skontaktował się z szeryfem okręgowym z jakiegoś małego miasteczka pod San Francisco, próbując zdobyć informację na temat wydanego w Marin nakazu aresztowania. Piąty nakaz, wydany w Boile w Idaho, zarzucał jej jakieś wykroczenie i tamtejszy detektyw powiedział, że w żadnym wypadku nie jest w stanie po nią przyjechać. Szósty nakaz, z Twin Falls, wydano na podstawie bliżej niesprecyzowanych zarzutów. A zatem, jak dotąd, Lila Sams mogła cieszyć się wolnością.

O trzeciej dwadzieścia z hrabstwa Marin nareszcie nadeszła odpowiedź na telefon Whiteside’a, w której potwierdzono ważność nakazu i obiecano, że ktoś ją odbierze po aresztowaniu. Swą pomoc zaoferowali głównie dlatego, że jeden z ich pracowników, przebywający na wakacjach w Santa Teresa, zgodził się eskortować ją do Marin. Whiteside powiedział, że gdy tylko kopia nakazu nadejdzie teleksem, wyśle oficera z patrolu, by ją aresztował. Tak naprawdę nie musiał mieć w ręce nakazu, ale chyba zdążył wyczuć, że Lila może się jeszcze wywinąć. Dałam mu adres Mozy i mój oraz szczegółowo opisałam Lilę Sams.

Gdy wróciłam do domu, była trzecia czterdzieści. Henry siedział na długim krześle na podwórku za domem, otaczały go książki. Spojrzał znad swego notatnika, kiedy wyszłam zza rogu.