Выбрать главу

– Ale ja nie noszę spodenek.

– W porządku, wystarczą mi przecież spodnie. Feely wstał, odwrócił się tyłem do dziewczyny i zdjął spodnie. W pewnej chwili chwycił się skraju wanny, żeby się nie przewrócić. Podał jej spodnie, niechętnie, jedną ręką. Kiedy wyciągnął ją ku dziewczynie, ta złapała go za przegub tak mocno, że nie był w stanie się wyrwać.

– Dlaczego się tak wstydzisz? – zapytała z lekką drwiną. Zmierzyła go zaciekawionym spojrzeniem od głowy do stóp. Popatrzyła na jego chudą klatkę piersiową, brodawki na piersiach, jak zdeptane rodzynki, kościste biodra, lekko sterczący członek z podciągniętym napletkiem i czarne włosy łonowe. Ruchem głowy wskazała na srebrnego pająka na łańcuszku, którego miał na szyi. – Co to takiego? Prawdziwa maszkara.

– Dziadek mi go podarował. Powiedział, że pająk rozpościera sieć przeznaczenia, prosto do nieba. Jeśli ktoś wspina się po jego sieci, trafi właśnie tam.

– Siec przeznaczenia – powtórzyła Serenity. Następnie rzuciła: – Feely?

– Ja… Ja już lepiej wejdę do wanny – powiedział, usiłując uwolnić rękę.

– Tak. Ale najpierw…

Co ona chce teraz powiedzieć? – zaczął się zastanawiać Feely. Chyba nie chodzi jej o to, żebym ją natychmiast bzyknął. Nie, to niemożliwe. Boję się. Tylko żeby jej teraz nie bzykać. Jestem przerażony.

Puściła jego rękę.

– Najpierw powinieneś zdjąć czapkę.

– Co takiego? Och, jasne, przepraszam.

Ściągnął z głowy czapkę peruwiańskiego chłopa i bezzwłocznie wręczył ją dziewczynie.

– Mogę ją również wyprać? – zapytała. – Nie skurczy się, ani nic z tych rzeczy?

– Chyba nie.

– No to w porządku. Życzę miłej kąpieli. Tylko się nie utop, dobrze? Nie wiem, co bym powiedziała rodzicom, gdybyś się tutaj utopił.

Feely dwukrotnie cały dokładnie się wyszorował, używając nawet szczotki do paznokci, a na koniec umył głowę. Potem długo jeszcze leżał na wznak w wodzie, rozkoszując się chwilą. Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak czysty. Czuł się tak, jakby zmył z siebie całą przeszłość, El Barrio, rodzinę i wszystkie te brudne ulice Nowego Jorku. Oto rozpoczyna się moja nowa egzystencja, rozmyślał. Prosta, święta i nareszcie prawdziwa. Miał wrażenie, że gdy wyjdzie z wanny, pozostanie mu jedynie ubranie się w prostą wełnianą białą szatę, jak Chrystus.

Sola vaya, El Barrio. Do widzenia i krzyżyk na drogę.

Wciąż leżał w wodzie, kiedy Serenity weszła do łazienki. Wyprostował się i szybko nagarnął pianę pomiędzy nogi. Serenity w milczeniu podała mu zimną puszkę z piwem.

– Co takiego? – zapytał.

– Weź to. A za chwilę przygotuję ci coś do jedzenia, jeśli chcesz.

Sama paliła bardzo cienkiego skręta. Usiadła obok wanny, zaciągnęła się kilka razy, pilnując, żeby nie zgasł.

– Masz dziewczynę, Feely? – zapytała.

– Dziewczynę? Nie.

Piana szybko znikała, dlatego musiał trzymać nogi złączone, żeby nie było widać członka.

– A czy kiedykolwiek miałeś dziewczynę?

– Och, jasne! Tyle, że nie potrafiłbym ich zliczyć. Dziewczyny lgnęły do mnie jak muchy do miodu. Ale przed wyjazdem z Nowego Jorku ze wszystkimi zerwałem. Były niezadowolone, niestety, niektóre nawet płakały. Jednak dążąc do przeznaczenia, musiałem oderwać się od wszystkich przyziemnych spraw, jeśli rozumiesz, co mam na myśli.

– Chciałeś wszystko widzieć bardzo jasno – powiedziała Serenity, kiwając głową i wypuszczając w powietrze kłąb dymu.

– Właśnie. Postanowiłem wyruszyć na północ. Ta decyzja zapadła w głębi mojej duszy. Nie można podejmować takich postanowień, jeśli jest się związanym z jakąś dziewczyną. Czy słyszałaś kiedyś o świętym, który by miał dziewczynę? Chyba nie myślisz, że kiedy świętego Sebastiana przywiązano do korony drzewa i przeszywano strzałami, pod tym drzewem pojawiła się jakaś dziewczyna i krzyczała: „Zostawcie go, to jest mój chłopak!”?

– Ale teraz?

– Co teraz?

– Teraz, kiedy już podjąłeś tę decyzję o wędrówce na północ. Czy znowu zaczniesz zadawać się z dziewczynami, czy pozostaniesz w celibacie?

Feely nie wiedział, co odpowiedzieć. Prawda była taka, że miał w życiu tylko jedną dziewczynę, swoją kuzynkę, Antonię, która była ładna, ale, jego zdaniem, zbyt wstydliwa. Wszystkie ślicznotki ze Sto Jedenastej Ulicy, paradujące z niemal odsłoniętymi piersiami i w krótkich spódniczkach drwiły sobie z niego, ponieważ nie miał samochodu, a z tego, co mówił, trudno im było zrozumieć nawet słowo. Nie miało zresztą sensu wyjaśnianie tym dziewczętom, że przecież życie to coś więcej niż tylko wieczorne tańce, pieprzenie się z kim popadnie i rodzenie dzieci w wieku siedemnastu lat. Los ich matek, w większości zaledwie szesnaście lat od nich starszych, bitych przez swoich mężów i przedwcześnie zwiędłych, absolutnie do nich nie przemawiał. Nie rozumiały tego.

Dwa tygodnie temu, po długich manewrach na kanapie, Feely spróbował wsunąć rękę pod czerwony puszysty sweter Antonii. Antonia natychmiast odsunęła jego rękę i powiedziała, że pieprzyli ją już prawie wszyscy chłopcy z klasy, a także trzej wujowie i większość kumpli ojca i że nie chce się pieprzyć z Feelym, ponieważ pieprzenie jest nudne, nikt podczas pieprzenia nie mówi nic interesującego, a nawet nie można wtedy oglądać kolorowego czasopisma; tymczasem kiedy rozmawia z Feelym, czuje się mądra, ładna i w ogóle wyróżniona.

Później długo stał na rogu Sto Jedenastej Ulicy, z rękami w kieszeniach, nie zwracając uwagi na potrącających go przechodniów. Oto nawet śmierdzący podstarzali faceci mogli sobie pieprzyć Antonię, a on nie mógł. Musi być jakieś słowo na taką sytuację. Cabrón, po hiszpańsku, pewnie byłoby najodpowiedniejsze. Jak przetłumaczyć na angielski słowo cabrón?

– Co chciałbyś zjeść? – zapytała go Serenity. – Lubisz melony?

Kapitan Lingo

Obgryzając paznokieć, Serenity obserwowała, jak Feely wcina już drugą miskę płatków zbożowych.

– Dziwnie mi się układa z moim chłopakiem – powiedziała od niechcenia. – Bardzo za nim tęsknię, rozumiesz, kiedy go nie ma, ale gdy wróci, zaraz zaczyna mi działać na nerwy. Nazywa się Carl Roedebaker i pracuje na polach golfowych. Mówię ci, jest bardzo przystojny, ale sama nie wiem… – Skrzywiła się, jakby stała właśnie przed szafą pełną ciuchów i nie wiedziała, co na siebie włożyć.

– Nie mam zielonego pojęcia o golfie – przyznał Feely. – Właściwie, jak dla mnie, golf mógłby w ogóle nie istnieć.

– Golf jest dla pewnych ludzi jak opium.

– Jak myślisz, wyjdziesz za tego faceta?

Serenity potrząsnęła głową.

– Za nikogo nie chcę wychodzić, jeszcze nie teraz. Najpierw chcę zostać wielką pisarką. Chcę pisać dramatyczne powieści, które będą ludziom wyciskać łzy podczas czytania, a niektórzy będą nawet popełniać samobójstwa.

Feely był ubrany w ciemnoniebieską koszulkę polo ze śnieżnobiałym kołnierzykiem i spodnie za duże na niego co najmniej o trzy rozmiary. Mokre włosy zaczesał do tyłu, w miarę jednak jak schły, znów zaczynały wić się w loki.

– Naprawdę to lubisz? – zapytała Serenity, kiedy Feely skończył jeść płatki i odłożył łyżkę.

– Jeszcze nigdy takich nie jadłem, ale są dobre.

Serenity włożyła jego miskę do zlewozmywaka.

– Powiedz mi, jaka jest według ciebie najsmutniejsza rzecz, jaka może się przydarzyć człowiekowi?

– Taka zupełnie najsmutniejsza? Och, bez wątpienia samotność. Kiedy nie masz nikogo, do kogo mogłabyś powiedzieć: „Popatrz na to” albo: „Co o tym sądzisz?”

– W tej chwili nie czujesz się samotny, prawda?