Выбрать главу

– Biedny tato nie przeżyłby tego. – Phoebe potrząsnęła głową. – Nie mogę mu tego zrobić.

– Masz rację, bardzo by go to zraniło – zgodziła się Lee.

– Zrobię to dla niego i pokażę wszystkim, że mogę dostać się na uniwersytet w Oksfordzie, a potem zrezygnuję – zadecydowała Phoebe. – To chyba jedyne wyjście.

Podczas gdy Lee zmieniała film w aparacie, dziewczyna rozglądała się ciekawie po studiu. Szczególnie zainteresowały ją wiszące na ścianach najlepsze ujęcia w karierze Lee, a także plakaty, jakie agencje modelek wysyłały wszystkim fotografikom z branży. Na owe postery składały się maleńkie zdjęcia modelek, wraz z krótką charakterystyką każdej z nich. Phoebe na dłużej zatrzymała się przed plakatem agencji Mulroy & Collit, przyglądając się dokładnie jednej z fotografii, pod którą było napisane: „Roxanne, sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, włosy blond, oczy zielone”.

– To jest ta modelka, z którą rozmawiałam pierwszego dnia, prawda? – zwróciła się do Lee.

– Owszem, jedna z najlepszych.

Kiedy po przerwie wznowiły sesję, Lee sfotografowała Phoebe najpierw w owej białej sukni, jaką włożyła na bal Marka, a później w stroju, w którym przyszła db studia. Propozycja, by Phoebe włożyła dżinsy i białą koszulę, wzbudziła jej niemałe zdziwienie, Lee jednak przeczuwała, że może to być najlepsze ujęcie, jakie do tej pory zrobiła.

– Uważasz, że to będą dobre zdjęcia, Lee? – zapytała Phoebe, kiedy po zakończonej sesji siedziały w biurze.

– Myślę, że tak – odparła ostrożnie.

– Tak dobre, że mogłabym zostać modelką? – nie ustępowała.

– Nie mogę odpowiedzieć ci na to pytanie.

– Dlaczego? Bo obiecałaś tacie, że nie będziesz mnie do tego zachęcała?

– Cóż, wiesz, jak on się na to zapatruje – westchnęła Lee.

– To już jego problem. Chcę po prostu wiedzieć, czy jestem w tym dobra, czy beznadziejna. Jeśli to drugie, to powiedz mi otwarcie, nie obawiaj się, że zranisz moje uczucia.

Lee znalazła się w sytuacji bez wyjścia. Jak się obawiała, musiała w końcu opowiedzieć się po którejś ze stron.

– Powiedz, jestem beznadziejna? – prosiła Phoebe.

– Nie – mruknęła Lee.

– Czyli że jestem dobra? – dociekała.

– Dobrze wiesz, że tak.

– Jak dobra?

– Muszę najpierw zobaczyć zdjęcia, zanim będę mogła odpowiedzieć na to pytanie – odparła wymijająco.

– Ale chyba masz już jakieś pojęcie. – Phoebe nie dawała jej spokoju. – Czy gdybym powiedziała ci, że zamierzam zostać modelką, uznałabyś, że kompletnie zwariowałam? Lee miała ochotę uciekać, gdzie pieprz rośnie. Owszem, spodziewała się pytań, ale nie takiego przesłuchania.

– Nie, tego bym nie powiedziała – odrzekła wreszcie. – Poradziłabym ci raczej, byś słuchała swego ojca. Lepiej zna świat niż ty.

– Ale nie świat mody. Ty jesteś ekspertem w tej dziedzinie, dlatego pytam ciebie. Poza tym, jestem już w wieku, kiedy myśli się o tym, co chce się robić w życiu. Odnoszę wrażenie, że gdybym oznajmiła, że chcę iść na uniwersytet, żadne z was nie powiedziałoby, że jestem zbyt młoda, by móc podejmować takie decyzje – zauważyła sprytnie.

– Rzeczywiście, coś w tym jest – przyznała Lee, krzywiąc się nieznacznie. – Moim zdaniem powinnaś mieć więcej do powiedzenia na temat swej przyszłości.

– Proszę cię, powiedz szczerze, nadaję się na modelkę? Lee westchnęła ciężko. Ostrzegała Daniela, że kiedy nastąpi ten moment, będzie musiała wyznać prawdę.

– Owszem, nadajesz się. Wyglądasz cudownie i jesteś niesłychanie fotogeniczna. Ale życie modelki jest bardzo ciężkie. Możesz się rozchorować i w ciągu jednego dnia stracić urodę. Możesz też bez rezultatu błagać, by przyjęto cię do jakiejś agencji.

– Ale przecież ty mogłabyś mnie zatrudnić – podsunęła Phoebe.

– O nie! – Lee zaprotestowała żywo, przerażona ewentualną reakcją Daniela na taką wiadomość. – Przecież twój ojciec jest temu przeciwny.

– Ale gdyby nie tato, przyjęłabyś mnie?

– Tego nie powiedziałam. Mogłabyś, na przykład, okazać się nieodpowiednia do zamówionych u mnie sesji, a chyba nie chciałabyś, żebym cię faworyzowała i przyjmowała, mimo że nie odpowiadasz wymogom mojego klienta?

– Oczywiście, że nie. Ale nie chciałabym również być dyskryminowana. Jeśli nie spełniam warunków, zgoda, możesz mnie nie przyjmować, ale jeżeli jedynym powodem byłyby opory mojego taty, to postąpiłabyś nie tylko niesprawiedliwie, ale i niezgodnie z prawem – oznajmiła Phoebe.

– Słucham? – zdumiała się Lee.

– Według naszego prawa nie wolno ograniczać niczyjej wolności podejmowania pracy zarobkowej – wyjaśniła dziewczyna. – A więc gdyby nie tato, zatrudniłabyś mnie, czyż nie?

– Chyba lepiej będzie, gdy powstrzymam się od odpowiedzi na to pytanie – odrzekła Lee słabym głosem.

– Nie szkodzi. Niektórzy uważają, że milczenie oznacza zgodę.

– Phoebe, może ty rzeczywiście powinnaś zostać adwokatem? Odnoszę wrażenie, że to twoje powołanie.

– Tak mówi tato – odparła ze śmiechem. – Ale ja sama wiem, co jest dla mnie dobre. Dziękuję ci, Lee – dodała, idąc w kierunku drzwi.

– Czy ty też byłaś kiedyś taka młoda i pewna siebie? – spytała Gillian – Owszem – przyznała Lee. – Ale zakończyło się to katastrofą. Tylko że ja nigdy nie byłam geniuszem.

ROZDZIAŁ PIATY

Przez kilka następnych dni Lee nie miała czasu myśleć o Phoebe, była bowiem zbyt zajęta przygotowywaniem Sonyi do wyjazdu do ojca. Ostatniego dnia matka i córka wybrały się razem po zakupy, z których Lee powróciła z łupem w postaci błękitnej jedwabnej sukienki, idealnie pasującej do barwy jej oczu. Cieszyła się, że wreszcie kupiła sobie coś prostego i klasycznego, ale Sonya szybko zburzyła jej radość.

– Świetnie wyglądasz, mamo – pochwaliła. – Nareszcie kupiłaś sobie coś naprawdę sexy.

– Kochanie, nie bądź wulgarna – skarciła córkę. – Ta sukienka jest prosta i elegancka.

– Jasne, że tak. Prosta, elegancka i sexy.

Przyjrzawszy się sobie dokładnie w lustrze, Lee z niezadowoleniem przyznała Sonyi rację. Rzeczywiście, była to chyba najbardziej prowokująca suknia, jaką kiedykolwiek miała na sobie.

Pociąg, który miał zawieźć Sonyę do ojca, odchodził w południe. Wyjechały na dworzec dosyć wcześnie, miały więc trochę czasu, aby usiąść w bufecie i porozmawiać nad filiżanką herbaty. Jak zwykle w takich okolicznościach Lee dławiło dziwnie w gardle. Wprawdzie dawno już postanowiła, że nie będzie zabraniać Jimmy’emu kontaktów z córką, ale każda wizyta Sonyi u ojca przyprawiała ją o nerwowy ból żołądka. W dodatku zawsze przed takim rozstaniem gadała głupoty by ukryć swą rozterkę.

– Nie wiem, jak zdołasz zrobić w te wakacje wszystko, co sobie zaplanowałaś, kochanie – zaczęła, – Ledwo wrócisz od ojca, a już masz ten obóz ze szkoły. Pamiętaj, wyjazd dwudziestego trzeciego. Potem…

– Mamo – przerwała Sonya, gładząc ją delikatnie po ręku. Na pewno wrócę, obiecuję.

– Aż tak to po mnie widać? – zapytała drżącym głosem Lee.

– Za każdym razem, kiedy wyjeżdżam do taty, przypominasz mi o wszystkich rzeczach, jakie mam zrobić po powrocie. Musiałabym być jeszcze głupsza, niż jestem, żeby nie zrozumieć, co cię gnębi.

– Wcale nie jesteś głupia!

– Proszę, przestań się martwić. Kocham tatę, ale nie chciałabym z nim mieszkać – zapewniła Sonya. – Wymyślił ostatnio, żebym mówiła do niego po imieniu – dorzuciła kpiącym głosem.