– Oczywiście, że nie! – wykrzyknęła Lee. – Nawet nie wiem, skąd wzięła wasz… O, rety! – wyrwało jej się, kiedy przypomniała sobie, z jaką uwagą Phoebe oglądała plakaty, wiszące w jej studiu. – Brendo, błagam cię, zrób coś. To zwykłe nieporozumienie.
– Kochanie, nie gniewaj się, ale to sprawa między mną i Phoebe. Miała przecież prawo zgłosić się do nas, jeśli jej marzeniem jest bycie modelką, prawda?
Lee była zrozpaczona, tym bardziej że Brenda miała rację. Phoebe należał się głos decydujący w tak istotnej sprawie, jaką jest wybór drogi życiowej. W innych okolicznościach pogratulowałaby dziewczynie odwagi oraz szczęścia, gdyż nie tak łatwo było dostać się do jednej z najlepszych agencji w kraju. Niestety, była córką Daniela, a on zapewne winę za obecną sytuację przypisze samej Lee.
W chwili gdy skończywszy rozmowę z Brendą, odkładała słuchawkę na widełki, jej wzrok padł na leżącą na jej biurku karteczkę, na której ręką Gillian było napisane:
„16.40. Dzwonił Daniel Raife. Zmiana planów na dzisiejszy wieczór. Po pracy jedź prosto do niego. Pilne. Powiedział, że na pewno zrozumiesz.
G.
Ledwo zdążyła przeczytać liścik, jego autorka wkroczyła do biura.
– Świetnie, że znalazłaś moją notatkę – ucieszyła się. – Zapytałam go, czy nie chce z tobą rozmawiać, ale tylko burknął, żebym ci to przekazała.
– Jaki miał głos?
– Szczerze mówiąc, niezbyt przyjemny. Chyba się nie pokłóciliście, co?
– Jeszcze nie…
Drzwi domu Daniela otwarły się, gdy tylko Lee zdążyła zapukać, co oznaczało, że czekał na nią niecierpliwie.
– Widzisz, co narobiłaś? – warknął na przywitanie.
– Ja?! Chwileczkę, jeszcze przed godziną nie wiedziałam nic o całej tej historii – broniła się. – Phoebe sama wysłała zdjęcia do agencji.
– A skąd niby wzięła jej adres?
– Znalazła go na jednym z plakatów, które wiszą w moim studiu – wyjaśniła.
– O ile pamiętam, obiecywałaś mi, że do tego nie dojdzie – zauważył z przekąsem.
– Mylisz się. Obiecywałam, że nie wyślę zdjęć Phoebe do agencji i słowa dotrzymałam.
– Mogłaś przed jej przyjściem zdjąć te plakaty ze ściany – nie ustępował Daniel. – Wtedy nie wiedziałaby, dokąd się udać.
– Nie wiem, jak to możliwe, że tak mało wiesz o swej córce – zirytowała się. – Chociaż ty raczej wiesz o niej dużo, tylko z jakiegoś powodu nie chcesz z tej wiedzy korzystać.
Przeszli do salonu, gdzie Daniel, mimo całego zdenerwowania, nalał Lee jej ulubionej sherry.
– Czy mogłabyś wytłumaczyć mi, co znaczyła ta tajemnicza uwaga? – poprosił.
– Sam mi mówiłeś, jaka Phoebe jest uparta, prawda? Przypuszczam, że zachowuje się tak, jak ty, kiedy walczyłeś o nią w sądzie. Każdy inny pewnie dałby już sobie spokój, ale nie ty. Popatrz, jaki masz wystający podbródek, ą potem przyjrzyj się swojej córce. Podobieństwo jest uderzające.
Daniel parsknął śmiechem, który szybko opanował i znów jego twarz nabrała groźnego wyrazu. Widać było jednak, że to porównanie przypadło mu do gustu.
– Jeśli Phoebe czegoś chce, zdobędzie to, żeby nie wiem, co się działo – ciągnęła Lee. – Teraz chce zostać modelką i nie zdołasz jej powstrzymać, chyba że zamkniesz ją w domu na cztery spusty.
Nic na to nie odpowiedział, poszedł tylko do swego gabinetu, by za chwilę powrócić z jakimś oficjalnym listem w ręku. Bez słowa podał kartkę Lee.
– Przyjęta na uniwersytet! – wykrzyknęła, przeczytawszy zawiadomienie. – Phoebe to prawdziwy geniusz. Kiedy to przyszło?
– Dziś rano, kiedy nie było jej w domu. Po powrocie oznajmiła mi, że była w tej agencji, została przyjęta i wkrótce zacznie pracę.
– Czy ten list wywarł na niej jakieś wrażenie?
– Nie. – Daniel ze smutkiem pokręcił głową. – Powiedziała, że wolałaby umrzeć, niż studiować w Oksfordzie.
Lee z całego serca współczuła mu, gdyż wiedziała, jak długo czekał na tę chwilę, a teraz ubóstwiana córka sprzeciwiła się jego woli.
– Kochanie, bardzo mi przykro. Moim zdaniem Phoebe przesadziła…
– Ciekawe, że mówisz to właśnie ty, która doprowadziłaś do tej katastrofy – przerwał jej wściekłym głosem. – Moja córka prosiła cię o radę, a ty, zamiast odwieść ją od tego…
– Kłamstwem? - wpadła mu w słowo. – Chciałeś, żebym powiedziała jej, że nie ma talentu, chociaż jest jedną z najpiękniejszych dziewczyn, jakie w życiu widziałam? O, nie, mój drogi. Nawet dla ciebie nie zrobiłabym czegoś takiego.
– Pięknie! – wykrzyknął. – Przynajmniej teraz już wiem, na czym stoję.
– Ostrzegałam cię, że jeśli zapyta mnie o zdanie, powiem jej prawdę.
– Powiem ci coś, Lee. Kiedy ktoś, kogo kochasz, wbija ci nóż w plecy, to fakt, iż cię ostrzegał, nie ma tu najmniejszego znaczenia.
Lee, blada jak ściana, przyglądała mu się z przerażeniem. Gdzie się podział ten delikatny, czuły mężczyzna, którym Daniel wydawał się być? Teraz jego oczy płonęły gniewem i widać było wyraźnie, iż nie obchodzi go już, że to, co mówi, sprawia jej ból.
– Udam, że tego nie słyszałam – rzekła w końcu. – A teraz pójdę już, bo nie mam zamiaru wysłuchiwać bezpodstawnych oskarżeń. – Wstała z fotela i skierowała się ku wyjściu. – Zadzwoń do mnie, gdy będziesz w stanie rozmawiać w sposób cywilizowany.
Zdołała postąpić tylko dwa kroki, kiedy zatrzymała ją dłoń Daniela.
– W porządku, przepraszam – mruknął. – Nie powinienem był tego mówić.
Chcąc nie chcąc, Lee wróciła na swoje miejsce. Wiedziała doskonale, iż przeprosiny te nie były szczere, ale Daniel zagradzał jej drogę do drzwi, – Zrozum, nie mogłam jej okłamać w tak ważnej kwestii – tłumaczyła.
– To chyba kwestia gustu, prawda? Ty uważasz, że jest dobra, ale…
– Taką samą opinię mają w Mulroy & Collit, a oni widzieli już setki kandydatek na modelki. Poza tym, ja muszę kierować się etyką zawodową, nie uważasz? Gdybym powiedziała Phoebe, że się nie nadaje, poszłaby gdzie indziej, by dowiedzieć się, czy byłam obiektywna, czy może mówiłam to, czego ode mnie oczekiwałeś.
Daniel nie powiedział nic, tylko skrzywił się nieprzyjemnie.
– Bądź rozsądny – prosiła. – Jesteś taki dumny z jej inteligencji, dlaczego dziwisz się, że jej używa, by osiągnąć zamierzony cel? Nie możesz zmusić, by nie rozwijała swych talentów. Kiedyś powiedziałeś mi, że chciałbyś, aby w pełni wykorzystała swe możliwości, dlaczego więc teraz bronisz jej tego?
– Chcę tylko jej dobra…
– Stara śpiewka – żachnęła się Lee. – Powinieneś się wstydzić. A więc obrońca kobiet nie jest taki szczery w swych wypowiedziach, jak by się mogło wydawać.
– Na litość boską, nie mogłabyś na chwilę o tym zapomnieć? – warknął. – Tu chodzi o przyszłość mojej córki. Nie chcę, żeby była tylko chodzącym wieszakiem na ubrania, ma przecież jeszcze inne uzdolnienia. Podczas dzisiejszej kłótni wymknęło jej się, że powiedziałaś jej, że powinna mieć więcej dopowiedzenia w kwestii wyboru swej drogi życiowej.
– Bo tak uważam. Phoebe ma dużo zdrowego rozsądku, zdecydowanie więcej niż ty, jeśli pytasz mnie o zdanie.
– Problem właśnie w tym, że nie pytam i wolałbym, żebyś nie podważała mego autorytetu u córki.
– Rozumiem, chodzi ci po prostu o to, żeby Phoebe zawsze zgadzała się z twoim zdaniem – zirytowała się. – Nikt nie ma prawa wyrazić opinii, która różni się od twojej, bo twoja córeczka mogłaby się zorientować, że tatuś czasami się myli. Ale ona już to wie. Na litość boską, Daniel, pozwól jej robić w życiu to, na co ma ochotę, na tym właśnie polega wolność.