– Te bilety kosztowały mnie całe pięćdziesiąt funtów – jęknął. – I w dodatku stałem dwie godziny na deszczu. Ale jej to w ogóle nie obchodzi.
– Braciszku, Phoebe jest jeszcze bardzo młoda. Dziewczyny w jej wieku nie chcą się jeszcze wiązać na poważnie.
– Ale niedawno jeszcze mówiła… Zresztą, nieważne – powiedział z rezygnacją.
– Chciałeś powiedzieć, że dała ci do zrozumienia, że z jej strony to coś poważnego? – podsunęła Lee.
W odpowiedzi Mark wzruszył tylko ramionami.
– Ale to było, zanim zaczęła pracę, prawda? Teraz wszystko się może zmienić.
– Jasne, a ja będę dla niej tylko biednym studenciną – prychnął ze złością.
– Musisz dać jej trochę czasu na odnalezienie się w nowej rzeczywistości – poradziła.
– Ale ja nie mogę przestać o niej myśleć. Zresztą, ty tego nie zrozumiesz.
– Czyżby? – Roześmiała się, słysząc słowa, które ona sama wiele razy powtarzała rodzicom.
– Pewnie nie pamiętasz nawet, jak to jest, gdy się ma osiemnaście lat.
Lee pamiętała to aż nazbyt dobrze. Kiedy była w wieku Marka, uważała, iż jej życie jest już praktycznie skończone.
ROZDZIAŁ ÓSMY
Na zakończenie miesięcznego kursu, szkoła dla modelek zorganizowała przyjęcie, na którym adeptki miały możliwość zaprezentowania, czego się przez ten czas nauczyły. Gwoździem programu był mały pokaz mody, podczas którego dziewczęta wystąpiły w strojach ambitnych projektantów z pobliskiej szkoły plastycznej. Widownia składała się głównie z przepełnionych dumą rodziców oraz przyjaciół, prócz tego po sali kręciło się kilku fotografów, pragnących zyskać miano odkrywcy młodych talentów.
– Po raz pierwszy widzę na takiej imprezie tyle osób z branży – stwierdziła Lee.
– Założę się, że to z powodu Phoebe – szepnęła Sonya. – Na pewno w środowisku rozniosła się fama, że dziś pojawi się nowa gwiazda na firmamencie i każdy chce to zobaczyć.
– To byłoby wspaniałe, ale myślę, że mało prawdopodobne – uśmiechnęła się Lee.
Okazało się jednak, iż Sonya była bliska prawdy^ Parę minut później znajomy fotograf podszedł do Lee.
– Słyszałem, że to wielkie odkrycie zawdzięczamy właśnie tobie – rzekł bez zbędnych wstępów.
– Nie rozumiem.
– Chodzi mi o Phoebe Raife – wyjaśnił. – Każdy o niej mówi. Brenda świetnie rozgrywa tę partię. Odrzuciła już kilka zleceń, twierdząc, że nie są odpowiednie dla Phoebe, więc wszyscy chcą się przekonać, czy jest rzeczywiście taka rewelacyjna.
Rozpoczął się pokaz. Wystarczyło jedno spojrzenie na Phoebe, aby przekonać się, że zrobiła dobry użytek z tego kursu. Nie była już tą samą zaaferowaną dziewczyną, którą Lee fotografowała przed paroma miesiącami, przemieniła się w elegancką, świadomą swego uroku młodą kobietę. W oczach Daniela, który wpatrywał się w swą jedynaczkę, podziw mieszał się ze smutkiem.
– Czyż ona nie jest cudowna? – zapytała Sonya, zachwycona swą przyjaciółką. – Wygląda jak Phoebe i nie Phoebe.
– Nie – westchnął Daniel. – Zupełnie nie jak Phoebe. Sonya posłała mu współczujące spojrzenie, po czym ujęła jego dłoń w swoją.
Do pewnego czasu Lee wraz z córką zwykły jadać obiady, które przygotowywał dla nich Daniel. Po skończonym posiłku Sonya szła do gabinetu pana domu, aby odrobić lekcje. Któregoś wieczoru Daniel poszedł zanieść jej filiżankę herbaty i gdy minęło pół godziny, a on jeszcze nie wrócił, Lee powędrowała zobaczyć, co się dzieje. Zastała ich pochłoniętych rozmową na temat wypracowania, które jej córka przygotowywała na lekcję historii. Od tej pory zaprzyjaźnili się, a Sonya zaczęła mówić do niego po imieniu.
Gdy pokaz mody dobiegł końca, goście zostali poczęstowani szampanem i z niecierpliwością czekali na powrót modelek. Po paru chwilach Phoebe podeszła do ojca, ten zaś przywołał na twarz pełen entuzjazmu uśmiech.
– Byłaś wspaniała, kochanie – pochwalił.
– Naprawdę tak uważasz? – rozpromieniła się.
– Zdecydowanie tak. – Skinął głową.
– A co ty myślisz, Lee?
– Wzbudziłaś ogromne zainteresowanie – odparła z wesołym uśmiechem.
– Gdzie jest Mark? – zapytała.
– Naprawdę bardzo chciał przyjść, ale musiał zostać, żeby napisać jakąś pracę, którą ma oddać w poniedziałek. – Lee starała się wypaść jak najbardziej przekonywająco, tłumacząc nieobecność brata. – Przesyła ci serdeczne pozdrowienia.
– No… tak… Rozumiem – wybąkała, choć widać było, że jest jej niezmiernie przykro.
W rzeczywistości Mark stanowczo odmówił pójścia na przyjęcie. Tłumaczył się nawałem pracy, ale wszyscy doskonale wiedzieli, że do tej pory nie było to nigdy dla niego przeszkodą w spotkaniu się z Phoebe. Po prostu zżerała go zazdrość.
Na szczęście wokoło było mnóstwo osób, które pragnęły zwrócić na siebie uwagę pięknej modelki, więc szybko zapomniała o owym afroncie. Sonya ukryła się gdzieś w kącie, gdzie mogła nie zauważona spokojnie sączyć szampana, wbrew stanowczemu zakazowi matki. Tak więc Lee i Daniel zostali sami.
– Jak on śmie traktować w ten sposób moją córkę? – pieklił się Daniel.
– Powinieneś się cieszyć, bo dzięki temu Phoebe może sama się przekonać, jaki jest niedojrzały – zasugerowała. – Chyba tego chcesz, prawda?
– Oczywiście, że tak. Im prędzej da sobie z nim spokój, tym lepiej. :
– Więc o co ci chodzi?
– Po prostu nie życzę sobie, żeby ją obrażał – odparł urażony ojciec.
Nazajutrz Brenda przyjęła pierwsze zlecenie dla Phoebe i od tej pory dziewczyna była dosłownie rozchwytywana.
– To straszne – Lee któregoś dnia narzekała w rozmowie z Gillian. – Daniel kiedyś namawiał mnie, żebym dawała pracę jego córce, ale nie mogę się do niej dopchać. Chciałam zaangażować ją na całe trzy dni do tej ogromnej reklamy dżinsów, ale Brenda kręciła strasznie nosem i w końcu zgodziła się tylko na jeden. W drodze wyjątku, jak się wyraziła.
Tydzień później Lee przeżyła jeszcze większe rozczarowanie.
– To niemożliwe – burczała pod nosem. – Nie mogę w to uwierzyć.
– Napij się sherry – zaproponował Daniel, sadzając ją na sofie i wręczając kieliszek. – Odpręż się, a potem powiedz, co cię tak oburzyło.
– Zadzwoniła dziś do mnie Lindsay Elwes, szefowa działu mody „Woman of the World”. Zawsze chciałam dla nich pracować. Może nie są jeszcze tak popularni, jak „Vogue” czy „Tatler”, ale ciągle pną się coraz wyżej. A więc Lindsay chce, żebym przygotowała dla nich zdjęcia kolekcji ślubnej, pod jednym wszakże warunkiem. Wyobraź sobie, że mam się postarać, by w tej sesji uczestniczyła Phoebe, ponieważ Brenda nie chciała wyrazić na to zgody. Wcale się nie dziwię, przecież dziewczyna jest naprawdę bardzo zajęta. W każdym razie Lindsay poleciła mi użyć swych osobistych wpływów, bo inaczej nie dostanę tego zlecenia.
– Och, biedactwo, to musiało cię naprawdę zdenerwować.
– Daniel walczył z wybuchem śmiechu.
– Jeśli się zaczniesz ze mnie śmiać… – powiedziała groźnym głosem.
– Ależ, jak bym mógł!
– Widzisz, to już zdarzyło się kilkakrotnie – poskarżyła się.
– Tylko że dziś po raz pierwszy powiedziano mi to wprost. I pomyśleć, że tyle lat pracowałam w pocie czoła, aby uzyskać dobrą pozycję w branży, po to tylko, by stać się furtką do Phoebe Raife, dziewczyny, którą odkryłam. Mówiłeś coś? – zapytała szorstko.
– Skądże znowu. Zresztą, co mógłbym powiedzieć poza tym, że kto mieczem wojuje, ten… Ale, oczywiście, tego nie powiem – dodał pospiesznie, widząc jej gniewne spojrzenie.