Выбрать главу

Lee nie wierzyła własnym uszom. „Miranda” był to ekskluzywny lokal, otwarty wprawdzie dopiero przed paroma miesiącami, ale tak popularny, że uznawano go za miejsce, w którym należy bywać. Dziwiła się, że Daniel w ogóle tam się wybiera, sądziła bowiem, iż nie lubi tłumów, a już tym bardziej snobistycznych klubów, ale być może gwiazdy telewizyjne muszą od czasu do czasu wykonać ukłon i w tę stronę.

– Czy to jakaś specjalna okazja? – dopytywała się.

– W pewnym sensie tak – odparł enigmatycznie. – Przygotowałem ci niespodziankę.

Kiedy weszli do środka, wiele głów odwróciło się na widok znanego Daniela Raife’a i jego tajemniczej towarzyszki. Lee rozejrzała się ciekawie dokoła. W ogromnej sali znajdowały się same gwiazdy i wielcy ludzie show-biznesu. Co chwila ktoś podchodził do nich, witał się z Danielem, a następnie przedstawiał się Lee. Ku swej ogromnej uldze dostrzegła również kilkoro swoich znajomych, więc i ona mogła dokonać prezentacji. Dzięki temu zdołała się trochę rozluźnić i gdy usiedli przy zarezerwowanym dla nich stoliku, czuła się całkiem swobodnie.

– Czy to jest ta niespodzianka? – zapytała, kiedy Daniel napełnił kieliszki szampanem.

– Nie, to jeszcze nie to. Poczekaj jeszcze trochę. – Uniósł kieliszek. – Twoje zdrowie. I dziękuję:

– Za co? – zdziwiła się.

– Za tę książkę kucharską. Odniosłem niesłychany sukces. Phoebe jest uszczęśliwiona, że ją wspieram.

W tej samej chwili podszedł do nich Jon Harriman, autor plotkarskiego kącika w jednej z popularnych gazet.

– Danielu, czy mógłbyś mnie przedstawić swojej znajomej? – poprosił, rzucając Lee pełne zachwytu spojrzenie.

– Lee, to jest Jon Harriman, którego artykuły czytasz codziennie z zapartym tchem.

– Ja? – zdumiała się. – To znaczy, tak, oczywiście, że czytam.

Harriman roześmiał się wesoło. Był dość wysokim, tęgim mężczyzną o szalenie sympatycznej twarzy, tak że od razu poczuła, że może go polubić.

– Jon, to jest Lee Meredith, znana fotograficzka – dokończył prezentację Daniel.

– Bardzo mi się podobały pani zdjęcia w przedostatnim numerze „Vogue” – oświadczył Jon. – Znam wielu redaktorów czasopism poświęconych modzie i wszyscy wysoce sobie panią cenią.

Lee była ogromnie zdziwiona tą uwagą, jak również tym, że Harriman zdawał się naprawdę znać jej twórczość, gdyż wymienił jeszcze parę innych jej prac. Zrozumiała, że oto nadarzyła się doskonała okazja, by zaprezentować się od jak najlepszej strony i opowiedziała Jonowi o sobie, swych planach i marzeniach zawodowych. Mówiła szczerze i otwarcie, zachęcana od czasu do czasu pytaniami, które świadczyły o autentycznym zainteresowaniu jej pracą.

Wreszcie Daniel poprosił ją do tańca. Kiedy tak kołysali się lekko w rytm nastrojowej muzyki, Lee pragnęła, by czas się zatrzymał, by zawsze mogła czuć się tak wspaniale, otoczona ramionami ukochanego mężczyzny.

Podniósłszy wzrok, spostrzegła utkwione w niej rozkochane spojrzenie Daniela, który nagle pochylił siei pocałował ją delikatnie w usta. W tym momencie błysnęło ostre światło flesza, oślepiając na moment zaskoczoną Lee.

– Jeszcze tylko jedno – poprosił męski głos i kiedy spojrzała w obiektyw, dał się słyszeć charakterystyczny dźwięk zwalnianej migawki.

– Czy zawsze robią ci zdjęcia, kiedy jesteś w klubie nocnym? – zapytała Daniela.

– Czasami. Dlatego właśnie rzadko chodzę w takie miejsca – odparł, przyciskając ją mocniej do siebie.

Nazajutrz wstała dużo później niż zwykle, a to dlatego, że wróciła z „Mirandy” dopiero około piątej rano. Nie widząc prawie nic na oczy, zeszła ostrożnie na; dół, gdzie już czekała na nią Sonya, która podała jej filiżankę mocnej kawy.

– Dziękuję ci, kochanie. Ale, ale, czy nie powinnaś być w tej chwili w szkole? – zaniepokoiła się.

– Właśnie wychodzę, lecz chciałam być pierwszą osobą, która pokaże ci dzisiejszą gazetę.

– A co się stało?

– Może lepiej wypij najpierw swoją kawę – poradziła Sonya.

Kiedy filiżanka Lee była już pusta, córka podsunęła jej gazetę otwartą na stronie, na której zamieszczony był kącik z plotkami ze świata show-biznesu. Na samej górze znajdowało się zdjęcie Jona Harrimana, a w połowie strony fotografia Lee tańczącej z Danielem. Był też krótki artykuł:

„Gospodarz popularnego programu telewizyjnego, Daniel Raife, pokazał się wczoraj wieczorem po raz pierwszy ze swoją najnowszą miłością, znaną fotograficzką, Lee Meredith. Poznali się, gdy Lee robiła zdjęcie na okładkę najnowszej jego książki i od tamtej pory prawie się nie rozstają. Wczorajszy wieczór spędzali w «Mirandzie» i choć obydwoje utrzymują, iż są jedynie przyjaciółmi, nie odrywali od siebie gorących spojrzeń. Daniel nie chciał zdradzić mi czego więcej na temat damy swego serca, ale nie zaprzeczył, gdy zapytałem, czy ich dzisiejsze wspólne pojawienie się jest zapowiedzią czegoś poważnego. Ciekawe, co z tego wyniknie? Lee współpracuje z największymi czasopismami poświęconymi modzie i ostatnio jest wręcz rozchwytywana.

Dalej było jeszcze kilka zdań na temat jej planów zawodowych, ale nie zdążyła doczytać do końca, gdyż zadzwonił telefon. Odebrała Sonya.

– A, witaj, Gillian. Tak, jest mama, ale się jeszcze nie pozbierała. Wiesz, jak to rankiem po miło spędzonej nocy…

– Daj mi słuchawkę, póki jeszcze zostało mi odrobinę reputacji – zawołała Lee, wyciągając rękę. – Halo, Gillian? Nie – zwracaj uwagi na to, co mówi ta mała czarownica.

– Widziałaś już dzisiejszą gazetę? – zapytała Gillian przejętym głosem.

– Właśnie skończyłam czytać. Nie mogę uwierzyć własnym oczom.

– Jon Harriman oddał ci ogromną przysługę. Telefon dzwoni bez przerwy od samego rana. Masz już całe mnóstwo zleceń.

– Ludzie chcą, żebym im robiła zdjęcia tylko dlatego, że widziano mnie z Danielem w „Mirandzie”? – zdziwiła się Lee.;’4 To jakieś szaleństwo!

– Tak już jest. Jesteś równie dobra, jak ci najlepsi, ale do tej pory nie byłaś tak sławna, jak oni. Teraz już znalazłaś się w ścisłej czołówce – wyjaśniła Gillian.

– Jakoś trudno mi to pojąć, zwłaszcza że jeszcze nie obudziłam się do końca – wyznała Lee.

– W takim razie kończę. Jak się już obudzisz, to przyjdź do pracy, aby rozkoszować się swoją popularnością.

Odłożywszy słuchawkę, Lee ponownie przeczytała artykuł, dzięki któremu w ciągu jednej nocy stała się sławną osobistością. Zdawała sobie sprawę, że tego typu popularność szybko przemija, chyba że zrobi się z niej odpowiedni użytek.

Przejęta, postanowiła zatelefonować do Daniela.

– Tato jeszcze śpi – poinformowała Phoebe, która podniosła słuchawkę. – Zostawił mi kartkę, żeby mu nie przeszkadzać. Zadzwoni do ciebie po południu. Mam się dowiedzieć, w jakim jesteś nastroju – dodała ze śmiechem.

– Możesz mu powiedzieć, że w doskonałym.

– Tak się cieszę. Fantastycznie wyglądałaś w tej sukience. Daniel zatelefonował w końcu dopiero wieczorem.

– Jesteś na mnie wściekła? – brzmiały jego pierwsze słowa.

– Za to, że wyświadczyłeś mi ogromną przysługę? – roześmiała się.

– Nie, za to, że pokazałem się z tobą publicznie, nie zapytawszy najpierw, co o tym sądzisz.

– Nie gniewam się – zapewniła. – Nawet mi się to podobało. Poza tym, od dziś mogę żądać za swe usługi dwa razy więcej niż wczoraj.

– Tak trzymać – ucieszył się. – Ą za parę lat będę mógł się wszystkim chwalić, że znałem kiedyś Lee Meredith.

– Przestań się zgrywać – poradziła i zanim zdążyła odłożyć słuchawkę, usłyszała jego wesoły śmiech.