– Szczerze mówiąc, nie czuję się jak probówka – zauważyła chłodno.
– Ja też nie. To, co miało miejsce w twoim studiu, nazwałbym raczej magią, a może wypełnieniem naszego przeznaczenia*
– Wierzysz w przeznaczenie? – zdziwiła się.
– A czemu nie? Czasami to jedyne wytłumaczenie, jakie można przyjąć. W chwili, kiedy ujrzałem cię w studiu, wiedziałem, że wypełnisz sobą pustkę w moim życiu. Lee, błagam cię, powiedz, że czułaś to samo, bo…
Przerwał, gdyż podniósłszy wzrok, spostrzegł grupę młodych ludzi, którzy przypatrywali mu się z zainteresowaniem. Jedna z osób podeszła i nieśmiało poprosiła o autograf, na co Daniel przystał z uroczym uśmiechem, po czym zamienił parę zdań zresztą.
– Za dużo tu ludzi – powiedział w końcu, kiedy wielbiciele oddalili się. – Niedaleko stąd jest maleńka restauracja. Moglibyśmy tam swobodnie porozmawiać.
– A co z Phoebe i Markiem?
– Powiem im, dokąd się wybieramy – odparł, po czym udał się na poszukiwanie swej córki i jej przyjaciela.
– W porządku, możemy iść – oznajmił, wróciwszy po pięciu minutach., Wymknęli się tylnym wyjściem, które wychodziło na długą aleję, obsadzoną wysokimi drzewami; Zapadł już zmrok, powietrze było chłodne i rześkie. Gdy tylko dotarli do pierwszego drzewa, Daniel zatrzymał się i wziął Lee w ramiona. Ktoś nas może zobaczyć, zaprotestowała słabym głosem.
– To nic. Przez tyle tygodni marzyłem o twoich pocałunkach, że nie wytrzymam już ani minuty dłużej.
Po krótkiej chwili wahania, Lee gorąco odpowiedziała na pieszczotę jego warg. Doznania, jakie były teraz jej udziałem, o całe niebo przewyższały to, co sobie wymarzyła. Nie mogła uwierzyć, iż tak długo broniła się przed tym, co nieuniknione, co przepełniało jej serce szaloną radością… Nie powinienem całować cię w takich ciemnościach – Daniel odezwał się w końcu, a jego głos drżał.
Powoli, niechętnie wypuścił ją z objęć, po czym wziąwszy się za ręce, powędrowali do znajdującej się dwie przecznice dalej restauracji. Lekki wietrzyk owiewał ich zarumienione policzki, za co Lee była mu niezmiernie wdzięczna. Miała wrażenie, że śni, a gdy się obudzi, życie nadal będzie się toczyło – starym rytmem. Kiedy jednak podniosła wzrok na Daniela, zrozumiała, że od tej chwili nic już nie będzie jak dawniej.
Dotarli wreszcie do wypełnionej gośćmi restauracji. Mieli jednak szczęście, gdyż kelner zdołał znaleźć dla nich dwuosobowy stolik, ustawiony w kąciku i oświetlony tylko płomykiem stojącej na nim świecy.
Lee ogarnęła to nastrojowe miejsce zachwyconym spojrzeniem, nigdy bowiem nie była na prawdziwie romantycznej randce. Z Jimmym spotykała się zwykle w tanich kafejkach, które wtedy wydawały jej się wyjątkowe. Potem, gdy jej koleżanki cały wolny czas poświęcały flirtom i randkom, ona prała pieluchy i zastanawiała się, kiedy jej mąż wróci wreszcie z pubu. Po rozstaniu z Jimmym mężczyźni zapraszali ją tu i ówdzie, ale zawsze miała jakąś wymówkę, Zwykle albo nie miała z kim zostawić dziecka, albo musiała zostać dłużej w pracy.
– W tym świetle wyglądasz jak mała, zagubiona dziewczynka – zauważył Daniel i uśmiechnął się ciepło. – Ile masz lat? Pięć? Sześć?
Roześmiała się wesoło, kręcąc przecząco głową.
– Powiedz mi – prosił. Próbowałem to Sobie jakoś wyliczyć, ale nawet w jasnym oświetleniu nie wyglądasz na matkę Sonyi. W tej chwili dałbym ci nie więcej niż dwadzieścia lat.
– Mam dwadzieścia dziewięć – przyznała po chwili wahania.
– Ale… Sonya przecież…
– Miałam niewiele ponad szesnaście lat, kiedy się urodziła – wyjaśniła. – Wyszłam za mąż trzy tygodnie po moich szesnastych urodzinach, będąc w ciąży. Razem z Jimmym uciekliśmy do Gretna Green.
– I wzięliście ślub nad kowadłem? – zapytał z niedowierzaniem.
– Tylko w pewnym sensie. Takie zaślubiny są ważne jedynie wtedy, gdy udziela ich kapłan. Większość par najpierw uczestniczy w oficjalnej ceremonii w urzędzie stanu cywilnego, a potem w nieoficjalnej, w kuźni. My też tak zrobiliśmy.
– Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego dzieje się to akurat w Gretna Green, a nie gdzieś indziej, – Młodzi zawsze uciekali do Szkocji, bo tam dużo szybciej niż w Anglii można było wziąć ślub bez zgody rodziców, a Gretna Green leży najbliżej granicy – tłumaczyła. – Kiedyś nawet wszystko odbywało się bez obecności kapłana, wystarczyło, że zakochani wobec jakiegokolwiek świadka przysięgli sobie miłość. Dlatego prosto z powozu szli do pierwszego budynku w miasteczku, a była to właśnie kuźnia. Do dziś ludzie uważają, że Gretna Green to takie romantyczne miejsce, gdzie młodzi kochankowie mogą się połączyć wbrew woli swych okrutnych i bezwzględnych rodziców.
– Czy wiesz, ile ironii jest w twoim głosie, kiedy o tym opowiadasz? – zapytał niespodziewanie Daniel.
– Możesz chyba domyślić się reszty – westchnęła. – Moi rodzice wcale nie byli bezwzględni, po prostu od razu przejrzeli Jimmy’ego i ostrzegli mnie przed nim! Niestety, nie posłuchałam ich, bo byłam do szaleństwa zakochana. Mama i tato pojechali za nami do Szkocji, ale odnaleźli nas dopiero w kuźni, już po ślubie cywilnym. Jimmy triumfalnie pomachał im przed oczyma zaświadczeniem z urzędu. Śmiał się, gdy mama wybuchła płaczem i wtedy dotarło do mnie, że popełniłam błąd. Ceremonię w kuźni odbyliśmy, jak się wyraził Jimmy, dla zabawy, choć mnie już nie było wesoło. Stanęliśmy po przeciwnych stronach kowadła, wzięliśmy się za ręce i oświadczyliśmy, że od tej pory jesteśmy mężem i żoną. Wtedy kowal uderzył młotem w kowadło i zawołał: „Niech się tak stanie!”. Z całej duszy pragnęłam uwierzyć, że wszystko będzie dobrze…
Przerwała nagle, gdyż zdała sobie sprawę, iż wyznała Danielowi więcej niż komukolwiek do tej pory. Były jednak rzeczy, o których nie zamierzała opowiadać nikomu, nawet jemu. Ból, który wywołały w niej oskarżenia o oziębłość, gdy Jimmy odkrył, że nie podniecają jej jego niedbałe pieszczoty; karczemne awantury, kiedy dowiedział się, iż jej ojciec nie będzie utrzymywał ich w nieskończoność; bezdenna rozpacz, towarzysząca odkryciu, iż Jimmy nigdy jej nie kochał, a jej uczucie też w końcu wygasło – to wszystko miało na zawsze pozostać jej gorzką tajemnicą.
– Teraz już rozumiem, skąd ten wyraz twarzy, gdy patrzyłaś dziś na Phoebe i Marka – odezwał się cicho Daniel.
– Twoja córka ma prawie tyle lat, co ja wtedy, choć Mark jest dużo młodszy niż wtedy Jimmy, Ale nie masz powodu do zmartwienia, mój brat na pewno jej nie skrzywdzi. Nigdy jeszcze nie widziałam go tak zakochanego.
– Prawie mi go żal – przyznał. – Phoebe wciąż jest na etapie eksperymentów z chłopcami, ale Mark utrzymał się przez dwa miesiące, co jest ogromnym sukcesem, bo z poprzednimi zrywała już po dwóch tygodniach.
– Zazdroszczę jej westchnęła Lee. – Gdybym w jej wieku zachowywała się w ten sposób, oszczędziłabym sobie wielu kłopotów.
– Masz całkowitą rację. Kiedy będzie starsza, przyjdzie czas na stabilizację, ale teraz ma mnóstwo innych rzeczy na głowie, więc lepiej niech zostanie tak, jak jest.
– Czy to znaczy, że Phoebe ma zaczekać z zamążpójściem aż zostanie adwokatem? – roześmiała się.
– Nigdy mi tego nie zapomnisz, prawda? – jęknął. – Przyszło mi to do głowy w czasie wywiadu telewizyjnego i powiedziałem o tym ot tak sobie. Nieważne, kim zostanie moja córka, lekarzem, naukowcem czy premierem, chodzi mi o to, aby w pełni wykorzystała swoje możliwości.
– A jeśli ona nie chce wykonywać żadnego z tych zawodów? Może wolałaby zostać na przykład modelką? Jest w tym naprawdę świetna.