Выбрать главу

Nie byłem pewien, ale zdawało mi się, że słyszę odległą eksplozję.

Do domu Ireny dotarłem nad ranem. Uznałem, iż u niej będę najbezpieczniejszy. Otworzyła mi ziewając i nawet nie była specjalnie zdziwiona.

– Co cię tak przypiliło? – spytała zamykając drzwi,

– Muszę spędzić u ciebie parę dni. Chcę się upewnić, czy nikt mnie nie szuka. Popukała się w czoło.

– Znowu zmyślasz – szepnęła z wyrzutem i wepchnęła mnie do łazienki.

W jasnym świetle dojrzałem, jak opłakany stan przedstawiam. We włosach miałem jeszcze źdźbła słomy.

– Doprowadź ty się lepiej do porządku, a potem przyjdź do mnie – powiedziała i cmoknęła w ucho.

– Poczekaj, nie masz jakiegoś środka przeczyszczającego? – spytałem.

Spojrzała na mnie ze złością i poszła do sypialni.

Spuściłem wodę do wanny i wlałem płyn kąpielowy. Pachniał żywicą.

Kiedy zanurzyłem się w pianie, drzwi uchyliły się ponownie. Stała tam Irena z nożem w ręku. Miała na twarzy diabelski uśmiech.

– Dawid – zaczęła, podchodząc do wanny – pokaż mi jeszcze raz, jak robisz tę sztuczkę z nożem.

Wybałuszyłem oczy i głośno przełknąłem ślinę.

– K O N I E C -