Выбрать главу

Teraz słowa wypływały z niego niepowstrzymanie.

— Słyszeliście o Ciemnym Lesie z książki? Właśnie się w nim znaleźliśmy. I poza nami coś się w nim jeszcze kryje. Coś przerażającego, co chowa się za waszymi lękami. Ono myśli, że może nas zatrzymać, ale się myli. Znajdziemy to coś, wywleczemy, niech żałuje, że w ogóle się urodziło. A jeśli to my umrzemy… no cóż… — Wszystkie szczury jak jeden wpatrywały się w ślady na jego piersi. — Śmierć nie jest taka zła. Czy mam wam opowiedzieć o Kościanym Szczurze? Czeka na tych, którzy się złamią i uciekną, którzy się chowają, którzy tracą wiarę. Ale jeśli potrafisz mu spojrzeć prosto w oczy, przejdzie mimo.

Wyczuwał ich podniecenie. W świecie, który istniał w ich głowach, były teraz najdzielniejszymi szczurami na świecie. Musiał umocnić tę wiarę.

Dotknął swej rany. Zrastała się źle i powoli, ciągle sączyła się z niej krew, do końca życia będzie miał w jej miejscu wielką bliznę. Teraz podniósł w górę łapę czerwoną od własnej krwi. Pomysł przyszedł do niego wprost z trzewi.

Szedł wzdłuż rzędu szczurów, dotykając każdego po kolei tuż nad oczami, zostawiając czerwony znak.

— A potem — mówił spokojnie — wasi bracia powiedzą: „Poszli tam, zrobili to i wrócili z Ciemnego Lasu, i w ten sposób się dowiedzieli, kim naprawdę są”.

Spojrzał ponad głowami zgromadzonych szczurów na Sardynki, który uniósł kapelusz. To przełamało czar. Szczury oprzytomniały. Ale część magii pozostała, widać to było po lśnieniu ich oczu, po ruchach ogonów.

— Gotowy polec za klan, Sardynki?! — wykrzyknął Ciemnaopalenizna.

— Nie, szefie! Gotowy zabić!

— Dobrze. Idziemy więc. Kochamy Ciemny Las! On jest nasz!

* * *

Woń zapałki wędrowała przez tunele i dotarła do nosa Maurycego. Śliczna! Miała bzika na punkcie światła. Bo Niebezpieczny Groszek potrafił zobaczyć tylko światło. Zawsze miała kilka zapałek. Wariactwo! Stworzenia żyjące w ciemnościach, noszące przy sobie zapałki. No cóż, gdyby się nad tym zastanowić, nie było to do końca szalone, a jeśli nawet…

Szczury z tyłu popychały go w tym kierunku. Jestem zabawką, pomyślał. Podrzucany z łapki do łapki, w oczekiwaniu na pisk.

Usłyszał w głowie głos Pająka: Więc teraz, drogą rozpaczy, doszliście wreszcie do mnie…

A potem usłyszał już własnymi uszami odległy i słaby głos Niebezpiecznego Groszka:

— Kim jesteś?

Jestem Wielkim Szczurem, który Mieszka pod Ziemią.

— Naprawdę? Wiele… myślałem o tobie.

W ścianie była dziura, a przez nią widać było blask od płonącej zapałki. Czując za sobą napieranie szczurów, Maurycy przecisnął się przez nią.

Zobaczył mnóstwo wielkich szczurów, były wszędzie, na podłodze, w klatkach, uczepione ścian. A pośrodku, w kręgu światła z na wpół wypalonej zapałki, drżąca Śliczna. Niebezpieczny Groszek stał przed nią, wpatrując się w klatki i worki.

Śliczna obróciła się. Ten ruch spowodował, że płomień rozbłysnął mocniej. Stojące najbliżej szczury cofnęły się niczym fala.

— Maurycy? — zapytała.

Kot ma się nie ruszać, powiedział głos Pająka.

Maurycy spróbował go nie posłuchać, ale jego łapy miały teraz innego właściciela.

Nie ruszaj się, KOCIE. Jeśli nie okażesz mi posłuszeństwa, każe twoim płucom, by przestały pracować Widzicie, szczurki? Nawet kot jest mi posłuszny.

— Tak — powiedział Niebezpieczny Groszek, maleńki w kręgu światła. — Widzę, że masz moc.

Sprytny szczur. Słyszałem, co mówiłeś innym. Ty rozumiesz prawdę. Wiesz, że gdy stawiamy czoło ciemności, stajemy się silniejsi. Rozróżniasz ciemność wokół nas i w nas. Wiesz, że masz wybór, możesz współpracować lub umrzeć. Czy będziesz… WSPÓŁPRACOWAĆ?

— Współpracować? — powtórzył Groszek. W jego głosie brzmiało zwątpienie. Poniuchał nosem. — Tak jak te szczury, które czuję. Czuję, że są… silne i głupie.

Silne przeżyją, odezwał się głos Pająka. Uciekną przed szczurołapami, przegryzą klatki, wyrwą się na wolność. I podobnie jak ty, zostali wezwani do mnie. A jeśli chodzi o ich umysły… Ja mogę myśleć za wszystkich.

— Ja nie jestem silny — rzekł ostrożnie Niebezpieczny Groszek.

Ale masz interesujący umysł. Ty także patrzysz w przyszłość, kiedy to szczury zapanują nad światem.

— Zapanują? — powtórzył z pytaniem w głosie Niebezpieczny Groszek. — Ja o tym myślałem?

Potrafisz domyślić się, jakie istoty kradną, zabijają, rozprzestrzeniają choroby i niszczą wszystko, czego nie potrafią użyć, mówił Pająk.

— To proste — odparł Groszek. — Ludzie.

Znakomicie. Czy widzisz moje wspaniałe szczury? Za kilka godzin zjawi się tu ten głupi zaklinacz z głupią fujarką i moje szczury wyjdą za nim z miasta. Czy wiesz, jak zaklinacz zabija szczury?

— Nie.

Prowadzi je do rzeki… Czy mnie słuchacie? Wszystkie toną!

— Przecież szczury znakomicie pływają — zdziwił się Groszek.

Właśnie. Nigdy nie ufaj szczurołapom! Chcą sobie zostawić pracę na dzień następny. Ale ludzie uwielbiają takie bajdy! Wolą uwierzyć w zmyśloną historię niż w prawdę. Ale my… my jesteśmy SZCZURAMI! I my, szczury, potrafimy pływać, wierzcie mi. Wielkie szczury, odmienione szczury, szczury, które przetrwały, szczury posługujące się moim umysłem rozprzestrzenia się od miasta do miasta i wtedy nastąpi klęska, o jakiej ludzi nie śnili. Odpłacimy im po tysiąckroć za każdą pułapkę, jaką na nas zastawili! Ludzie torturowali nas, truli i zabijali, i wszystko to teraz przybrało moją postać, i spotka ich ZEMSTA.

— Przybrało twoją postać. Tak, myślę, że zaczynam rozumieć.

Rozległ się trzask i znowu zalśnił mocny płomień. To Śliczna odpaliła drugą zapałkę od umierającego zarzewia pierwszej. Krąg szczurów, teraz już ciaśniejszy, znowu się odsunął.

Jeszcze tylko dwie zapałki, powiedział Pająk. A potem, szczurku, należysz do mnie.

— Chciałbym zobaczyć, z kim rozmawiam — odezwał się zdecydowanym głosem Groszek.

Jesteś ślepy, mały biały szczurku. Przez twoje różowe oczka widzę tylko mgłę.

— One widzą więcej, niż ci się wydaje — odpowiedział Niebezpieczny Groszek. — I jeśli jesteś, tak jak mówisz, Wielkim Szczurem… to pokaż mi się. Poczuję, to uwierzę.

Usłyszeli drapanie i z ciemności ukazał się Pająk.

Maurycy pomyślał, że wyglądem przypomina tobołek ze szczurów, tobołek, który płynnie przesuwał się wzdłuż klatek, ponieważ jego nogami sterował jeden mózg. Kiedy wszedł na szczyt worków i znalazł się w kręgu światła, kot ujrzał, że ogony były związane w jeden wielki brzydki węzeł. Każdy ze związanych szczurów był ślepy. Kiedy głos Pająka dudnił Maurycemu w głowie, osiem szczurów stawało na tylnych nogach, szarpiąc, jakby się chciały wyrwać.

Powiedz mi prawdę, biały szczurku. Czy mnie widzisz? Podejdź bliżej. O tak, widzisz, choć przez mgłę. Ludzie stworzyli mnie dla zabawy. Związać szczury ogonami i patrzeć, jak walczą. Ale ja nie walczę. Razem jesteśmy silniejsi. Jeden umysł ma siłę jednego umysłu, dwa umysły są dwa razy mocniejsze, ale już trzy umysły mają siłę czterech, cztery ośmiu, a osiem… jednego — Jednego umysłu silniejszego niż osiem. Mój czas nadchodzi. Głupi ludzie kazali szczurom walczyć i hodowali coraz silniejsze, które znowu walczyły, a przeżywały najsilniejsze z silnych… niedługo klatki się otworzą, a ludzie dowiedzą się, co to jest plaga! Czy widzisz tego głupiego kota? Chciałby się poruszyć, a ja mu nie pozwalam. Żaden umysł nie jest w stanie mi się sprzeciwić. Ale ty… ty jesteś interesujący. Twój umysł jest podobny do mojego, bo myślisz za wielu. Chcemy tego samego. Planujemy. Chcemy triumfu szczurów. Przyłącz się do nas. Razem będziemy jeszcze silniejsi.