Выбрать главу

Zapadła cisza. Trochę nazbyt długa, pomyślał Maurycy. I wreszcie usłyszał:

— Twoja propozycja jest… interesująca — powiedział Niebezpieczny Groszek.

Śliczna złapała gwałtownie powietrze, ale Groszek mówił dalej swoim cichutkim głosem:

— Świat jest wielki i niebezpieczny, bez żadnych wątpliwości. A my jesteśmy słabi i ja jestem zmęczony. Razem moglibyśmy być silniejsi.

Bez żadnych wątpliwości!

— Ale co z tymi, którzy nie są silni, powiedz?

Słabi są pożywieniem. Tak zawsze było!

— Aha. Tak jak zawsze było. Sprawy stają się jaśniejsze.

— Nie słuchaj tego — syknęła Śliczna. — On wpływa na twój umysł.

— Nie, mój umysł działa znakomicie, nie musisz się martwić — odparł Groszek tym samym spokojnym głosem. — Owszem, propozycja jest kusząca. I moglibyśmy we dwóch rządzić szczurzym światem, dobrze rozumiem?

My moglibyśmy… współpracować.

Maurycy pomyślał: Jasne, ty współpracujesz, a on rządzi. Nie dasz się na to złapać, prawda?

— Współpraca — rzekł Groszek. — Tak. I wspólnie moglibyśmy wypowiedzieć wojnę ludziom, wojnę, w jaką nie są w stanie uwierzyć. Nęcące. Bardzo nęcące. Oczywiście, zginą miliony szczurów…

Umrą tak czy siak.

— To prawda. A ten szczur tutaj… — Niebezpieczny Groszek nagle machnął łapką w stronę dużej szczurzycy zahipnotyzowanej blaskiem ognia. — Możesz mi powiedzieć, co ona o tym myśli?

Myśli? — W głosie Pająka pojawiła się niepewność. Dlaczego miałaby cokolwiek myśleć? Przecież to szczur.

— Ach — westchnął Groszek. — To już całkiem jasne. Ale nie uda się.

Nie uda się?

— Nie, ponieważ ty myślisz za wiele szczurów, ale nie myślisz o nich. Wcale nie jesteś Wielkim Szczurem. Każde przez ciebie wypowiedziane słowo jest kłamstwem. I jeśli istnieje Wielki Szczur, a mam nadzieję, że istnieje, nie mówiłby o wojnie i śmierci. Byłby tym, co w nas najlepsze, a nie co najgorsze. Nie, nie pójdę z tobą, łgarzu z ciemności. Wolę naszą drogę. Czasem jesteśmy słabi i śmieszni. Ale razem jesteśmy silni. Ty snujesz plany dotyczące szczurów. Ja mam dla nich marzenia.

Pająk wspiął się na tylne łapy. Dygotał. Jego głos zagrzmiał w umyśle Maurycego:

Och, więc myślisz, że jesteś DOBRY? Dobry szczur to taki, który najlepiej kradnie! Ty myślisz, że dobry szczur nosi kamizelkę, jest człowiekiem porośniętym futerkiem? Tak, tak, znam tę waszą idiotyczną książkę. Zdrajca. Zdradziłeś szczury! Czy poczujesz mój… BÓL?

Maurycy poczuł. To było jak fala palącego powietrza, jego głowę wypełniła gorąca para. Rozpoznał to wrażenie. Czasami tak właśnie czuł się przed Przemianą. Tak się czuł, zanim został Maurycym. Był po prostu kotem. Inteligentnym, ale tylko kotem.

Stawiasz mi opór? — krzyczał Pająk na Niebezpiecznego Groszka. Kiedy ja jestem uosobieniem prawdziwego SZCZURA? Jestem plugastwem i ciemnością! Jestem hałasem pod podłogą i szelestem za ścianą! Jestem tym, co przeszkadza i brudzi! Jestem sumą tego, co odrzucasz! Jestem twoim prawdziwym ja! Czy będziesz mnie SŁUCHAŁ?

— Nigdy — odparł Niebezpieczny Groszek. — Ty jesteś tylko cieniem.

Poczuj mój BÓL.

Maurycy wiedział dobrze, że jest czymś więcej niż tylko kotem. Wiedział, że świat jest duży i skomplikowany, i składa się na niego o wiele więcej niż tylko myśl, co się trafi na kolejny posiłek — karaluch czy kurze udko. Świat był wielki, skomplikowany, pełen niezwykłych rzeczy i…

…głos, który stał się czerwonym gorącym płomieniem, zagotował jego umysł. Wspomnienia umykały w ciemność. Wszystkie inne głosiki, nie jakiś straszny głos, ale głosy, które należały do Maurycego, kłóciły się, dyskutowały między sobą, mówiły mu, że potrafi lepiej lub że robi coś po prostu źle, stawały się coraz słabsze.

Ale Niebezpieczny Groszek stał nieporuszony, mały i słaby wpatrywał się w ciemność.

— Tak — powiedział. — Czuję ból.

Jesteś tylko szczurem. Szczurkiem. A ja jestem duszą wszystkich szczurów. Przyznaj to, ślepy szczurku, ślepa szczurza zabaweczko.

Niebezpieczny Groszek zachybotał się, a potem do uszu Maurycego doszedł jego głos:

— Nie. Nie jestem na tyle ślepy, żeby nie zobaczyć ciemności.

Maurycy pociągnął nosem. Zdał sobie sprawę, że Groszek zrobił pod siebie ze strachu. A jednak się nie poruszył.

O tak, wyszeptał Pająk. I może nie boisz się ciemności? Mówiłeś młodym szczurom, że mogą się nauczyć panować nad ciemnością.

— Jestem szczurem — wyszeptał Niebezpieczny Groszek. — Ale nie jestem szkodnikiem.

SZKODNIKIEM?

— Kiedyś byliśmy zwykłymi leśnymi stworzonkami. Biegaliśmy, popiskiwaliśmy — mówił Niebezpieczny Groszek. — Potem ludzie zbudowali stodoły i spiżarnie pełne jedzenia. Oczywiście zabieraliśmy, ileśmy potrafili. Więc nazwali nas szkodnikami, łapali nas, podkładali trutki i jakoś z tego całego zła narodziłeś się ty. Ale nie jesteś rozwiązaniem. Jesteś po prostu kolejnym złem stworzonym przez człowieka. Możesz sprawić szczurom tylko więcej bólu. Masz moc, która pozwala ci wejść w cudzy umysł, kiedy jest zmęczony, głupi lub zmartwiony. I jesteś teraz w moim umyśle.

Tak. O tak.

— A mimo to ja wciąż tutaj stoję — powiedział Niebezpieczny Groszek. — Teraz, kiedy cię zrozumiałem, mogę ci stawić czoło. Chociaż moje ciało dygocze, zdołam pozostać niezależny od ciebie. Czuję, jak biegasz po mojej głowie, ale wszystkie drzwi są już dla ciebie zamknięte. Potrafię zapanować nad ciemnością, która jest we mnie, a to jest źródło wszelkiej ciemności. To ty pokazałeś mi, że jestem czymś więcej niż tylko szczurem. A jeślibym nie był czymś więcej niż szczurem, byłbym niczym.

Wszystkie głowy Pająka obracały się naokoło. W umyśle Maurycego niewiele zostało miejsca zdolnego do myślenia, ale dotarło do niego, że szczurzy król usiłuje wyciągnąć wniosek.

Odpowiedź nadeszła w okrzyku:

WIĘC BĄDŹ NICZYM!

* * *

Keith zawahał się. Trzymał dłoń na zamknięciu klatki.

Szczury zamarły w bezruchu. Wszystkie w takiej samej pozie. Wszystkie wpatrzone w jego palce. Setki szczurów. Wyglądały na… głodne.

— Słyszałeś coś? — zapytała Malicia.

Keith bardzo powoli opuścił rękę. Zrobił kilka kroków wstecz.

— Czuję się tak… jakbym miał sen. Dlaczego chcemy je wypuścić?