– Młotkowiec – odgadł Semen.
– O, to słyszałeś o mnie? – ucieszył się napastnik. – Cha, cha.
– I zeżresz mój mózg, żeby przejąć wiedzę, czy może podłączysz wycięty kawałek do komputera?
– O, to tak się da? – zdumiał się zabójca.
– A jakżeś do tej pory robił?
– Normalnie, wyciskałem z mózgu olej i codziennie brałem łyżkę na śniadanie, obiad i kolację.
– I to pomaga?
– Doszedłem do czwartego etapu w milionerach – pochwalił się. – Dobra, starczy tej gadki, nagroda Nobla czeka…
Uniósł młot do ciosu. Semen sprężył się w sobie, żeby uskoczyć, ale jak się okazało, niepotrzebnie. Jakub, widząc co się święci, wypalił od drzwi pubu z obrzyna. Młotkowiec runął jak długi. Egzorcysta pochylił się nad ciałem. Kula trafiła w potylicę i wyszła czołem. Czaszka była potrzaskana na kawałki.
– Ładny strzał – ocenił agent Mundek. – Prawie urwałeś mu łeb.
– Che, che a co, kula na dzika – uśmiechnął się Jakub. – I dobrze się stało – dodała Skulka. – Pewnie dostałby dożywocie, a miejsce takich ścierw jest w piachu…
– Wyżerał mózgi, żeby zdobyć wiedzę – powiedział w zadumie. – Jeśli załatwił dwadzieścia osób, to musiał jej zgromadzić całkiem sporo…
Agent spojrzał na niego zdziwiony.
– I co z tego? – zagadnął.
– No szkoda, żeby się zmarnowało – powiedział Jakub, wyjmując z kieszeni pogiętą, aluminiową łyżkę…
Pałaszował aż mu się uszy trzęsły. Kogo innego może zniechęciłyby odgłosy i widok wymiotujących agentów, ale Jakub był twardy. Kumple po chwili wahania przyłączyli się. Na zdobywanie wiedzy nigdy nie jest za późno.