Przerwał jej przenikliwy okrzyk, płynący od wejścia do baru.
– Tutaj jesteście!
Głos należał do Darlene Nicholson. Szła ku nim szybko w obcisłym, uwydatniającym biust sweterku i opiętych spodniach.
– Szukałam was wszędzie – powiedziała do Randalla. – Pracujecie jeszcze?
– Właśnie skończyliśmy – odparł. – Napijesz się z nami?
– Nie, dzięki, jeszcze mam kaca po wczorajszej nocy. Dziwię się, że ty nie masz, kochanie.
– Dobrze się czuję i…
– Chciałam ci tylko powiedzieć, gdzie będę – oznajmiła Darlene, szukając w torebce programu dnia. – Puszczają ten słodki film, który nam się tak podobał, widzieliśmy go w zeszłym miesiącu na Trzeciej Alei, pamiętasz? O tej dziewczynie, która się związała z żonatym facetem, tylko że on udawał wdowca.
– A! tak – rzucił Randall.
– Chcę go zobaczyć jeszcze raz. – Zajrzała do programu. – O cholera, leci już od czterdziestu pięciu minut. No nic, zobaczę sobie chociaż część, końcówka i tak jest najlepsza. – Wrzuciła folder do torebki, nachyliła się i złożyła wilgotny pocałunek na ustach Randalla. – Pa, kochanie, zobaczymy się przed kolacją.
Zaczekali oboje, aż odejdzie. Randall podniósł szklankę i spojrzał nieco zakłopotany na Naomi.
– Na czym skończyliśmy? – zapytał.
– Nieważne. Już dosyć ci opowiedziałam. – Dopiła swoją szkocką i przez kilka sekund mierzyła go wzrokiem. – Może za daleko się posunę, ale ciekawi mnie jedna rzecz – rzekła.
– Pytaj śmiało.
– Zastanawiam się, co taki mężczyzna jak ty widzi w dziewczynie w rodzaju Darlene. – Nim zdążył odpowiedzieć, dodała: – Wiem, że nie jest twoją sekretarką. Nie spała w swojej kabinie ani razu. Myślę, że jest twoją… że użyję tego niemodnego słowa… kochanką już od jakiegoś czasu.
– Tak, to prawda. Jestem od dwóch lat w separacji z żoną, a Darlene poznałem pół roku później. Mieszka ze mną.
– Rozumiem. – Naomi zacisnęła usta i nie patrząc na niego, spytała: – Czy jest w tym coś więcej niż seks z młodą dziewczyną?
– Obawiam się, że nie za bardzo – odparł. – Różnicę pokoleniową potrafimy przekroczyć tylko w łóżku. Ale to uczciwa dziewczyna i miło jest być z kimś takim.
Naomi odstawiła pustą szklankę na blat.
– Mogę się jeszcze napić – oświadczyła.
– Ja tak samo. Będziemy się dzisiaj czuli znakomicie.
– Już się czuję znakomicie.
Randall zamówił i po chwili drinki stały przed nimi. Pociągnął łyk i spojrzał na Naomi ponad obrzeżem szklanki.
– Ja także chciałbym ci zadać osobiste pytanie – rzekł. – Jak było po wyjściu z klasztoru? Jak było z mężczyznami?
– Marnie – mruknęła, bardziej do siebie niż do niego.
– Chodzi mi o to…
– Nie chcę o tym rozmawiać – przerwała mu szorstko. – Męczy mnie ta rozmowa. Pijmy.
Pili w milczeniu i Naomi pierwsza opróżniła swoją szklankę.
– Strzemiennego, Steve? – zapytała.
Skinął na kelnera i ledwie zdążył dopić swojego drinka, gdy stały już przed nimi dwie kolejne porcje bursztynowego płynu.
Naomi obserwowała go przymrużonymi szarymi oczami, sącząc szkocką.
– Żebyśmy nie zapomnieli – powiedziała. – Mam dla ciebie materiały dotyczące tłumaczenia. Musisz je przeczytać, zanim dopłyniemy. Zaraz ci to dam, jest w mojej kabinie.
– Możesz mi dać jutro.
– Teraz – odparła. – To bardzo ważne. Dopiła whisky i nieco chwiejnie wstała.
Randall stanął przy niej i chciał ją ująć pod rękę, lecz przycisnęła ramię mocno do boku, odrzucając jego pomoc. Ruszyła krokiem damy do wyjścia z baru. Podążył za nią, czując się cudownie podchmielony.
Zjechali małą windą dwa piętra niżej. Naomi Dunn skierowała kroki w stronę luksusowych apartamentów Normandie Suite, przytrzymując się drewnianej poręczy.
Wyjęła klucz i wpuściła Randalla do pierwszego pokoju. Był przestronny i gustowny, skąpany w przyćmionym świetle lampy stojącej. Szara narzuta przykrywała prawdziwe łóżko, nie leżankę, ustawione na grubym dywanie. Randall miał wrażenie, że wszędzie wiszą lustra.
– Ładny pokój – pochwalił. – A gdzie jest kabina George'a?
– Co chcesz przez to powiedzieć? – odwróciła się ku niemu.
– Tylko tyle, że on też mieszka w tym apartamencie, prawda?
– Tak, ale ja mam osobny pokój i swój klucz. Obok jest duży salon, a jego sypialnia jest po drugiej stronie, kilometr stąd. Salonu używamy do pracy. – Odwróciła się. – Znajdę te papiery dla ciebie. – Zdjęła z półki aktówkę i wyciągnęła z niej szarą kopertę. – Proszę – wręczyła mu ją oficjalnym gestem. – Usiądź i przejrzyj to sobie, ja muszę pójść do łazienki. Przepraszam.
Obrzucił sypialnię mętnym spojrzeniem i usadowił się w końcu na skraju łóżka. Otworzył kopertę. Były w niej trzy komplety dokumentów. Trzy nagłówki odnosiły się do metod translatorskich trzech różnych wersji Biblii – Biblii króla Jakuba, Revised Standard Version i New English Bible. Maszynowe pismo rozmazywało mu się w oczach. Słyszał, jak Naomi Dunn krząta się za drzwiami łazienki, do jego uszu dotarł szum wody w spłuczce i w odkręconym kranie. Próbował wyobrazić ją sobie w ciężkim habicie, z plastikowo gładką, wiecznie młodą twarzą zakonnicy i nieodłącznym różańcem dyndającym u pasa.
Drzwi łazienki się otworzyły i wyszła z nich Naomi. Wyglądała dokładnie tak samo jak przedtem, z jedną różnicą. Zniknęła łagodność z jej twarzy, która znów zmieniła się w ściągniętą, nieprzystępną maskę.
Stanęła na wprost niego.
– I co myślisz? – spytała.
Randall podniósł kopertę i odłożył ją na nocny stolik.
– Ten materiał…
– Nie o materiale. O mnie.
Uniósł mimowolnie brwi, a ona podeszła i usiadła koło niego na łóżku.
– O tobie? – zdołał wykrztusić. Odwróciła się plecami do niego.
– Możesz mi pomóc? Rozepnij zamek – powiedziała. Wymacał suwak pod jej kokiem i pociągnął go powoli w dół aż do pasa. Nylonowa sukienka rozchyliła się, ukazując kościsty kręgosłup i lekko śniade ciało. Naomi nie miała biustonosza, nie widział też elastycznego paska majtek. Ciągle siedziała plecami do niego.
– Czy to cię szokuje? – odezwała się nieco drżącym głosem. – Nie mam nic pod spodem. – Odwróciła się szybko, by spojrzeć mu w twarz, a jej sukienka przy tym ruchu zsunęła się z ramion. – Czy to cię podnieca?
Był zbyt zaskoczony, żeby się podniecić. I gdy tak patrzał na nią zmieszany, Naomi wysunęła z rękawów ręce i przycisnęła je do boków. Sukienka opadła do talii. Odchyliła do tyłu nagie ramiona i dwie małe, obnażone piersi mocniej się wyprężyły. Brązowe kręgi sutków zdawały się pokrywać większą część każdej z nich.
Randall poczuł gorąco spływające mu do ud.