Wsłuchana w jego głos, upewniła się, że to wcale nie sen. Josh naprawdę tu był!
Myśli kłębiły się w jej głowie. Usiadła i połknęła tabletki przeciwbólowe. Gdy Josh wziął od niej szklankę i przysiadł na skraju łóżka, zapytała:
– Lekarz?
– Straciłaś przytomność – oświecił ją.
– Może zabrzmi to nieco melodramatycznie, ale… gdzie ja jestem? -. zapytała.
– W hotelu pod Bristolem.
– Czy prosiłam, żebyś mnie pocałował? – zapytała cał kiem bez sensu. Uśmiechnął się.
– Pamiętasz? – Wydawało się, że mu ulżyło. – To nie było szczególnie trudne zadanie. Uczyniła wysiłek, żeby przypomnieć sobie więcej.
– Byłam na ślubie Charlotty?
– Tak – potwierdził. – Zachęcałaś Grega Williamsa do niecnych czynów. Pamiętasz go?
– O rany, tak. Oskarżałeś mnie o… złe prowadzenie się – wydobyła wspomnienie z obolałej głowy. Z uśmiechem przyjął to określenie.
– Wybiłaś głową dziurę w marmurowym filarze… i straciłaś przytomność.
– Zemdlałam?
– Padłaś jak wór kartofli.
– Dzięki! – Też porównanie! Ale coraz bardziej rozbudzona czuła, jak powoli ogarniają panika. – Co, do diabla, robiłam z tobą w łóżku? – wybuchła nagle.
– Spokojnie. Spokojnie! – uciszył ją. – Na przyjęciu był lekarz. Musiał cię gdzieś zbadać, a ponieważ byłem przy tobie pierwszy, naturalnie zaproponowałem mój pokój.
– To nie wyjaśnia, dlaczego… leżeliśmy w jednym łóżku – zauważyła sucho.
– Wiedziałem, że będziesz wdzięczna!
– Niby za co? – odparła podejrzliwie.
– Masz szczęście – stwierdził. – Lubię żywo reagujące kobiety!
– Nie wątpię! – prychnęła. – Przyniosłeś mnie tutaj?
– Byłaś ciężka jak kłoda. Lekarz cię zbadał, stwierdził, że nic ci nie będzie, ale nie pozwolił ci od razu zasnąć.
– To dlatego śniło mi się, że rozmawiałam? Przytaknął.
– Zajrzał ponownie koło północy i potwierdził diagnozę, ale chciał, by ktoś z tobą posiedział przez jakiś czas.
– Więc zostałeś?
– Dokąd miałem iść? Hotel jest przepełniony… Dochodziła druga, a ty spałaś jak dziecko.
– Przyglądałeś mi się, gdy spałam? – zapytała zakłopotana i wdzięczna jednocześnie.
– To niezbyt przykry obowiązek. Jesteś niezwykle piękna, Erin.
Jej serce zatrzepotało. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale nie mogła wymyślić nic sensownego.
– No i? – wymamrotała.
– No i zasnęłaś, dochodziła druga rano, niebezpieczeństwo minęło, a ja padałem z nóg. Spałaś na brzegu łóżka. Miała się zmarnować więcej niż połowa?
– Więc po prostu wskoczyłeś? Spojrzał na nią żartobliwie.
– Najpierw pozbyłem się większości ubrania – skomentował ironicznie.
– Co za ulga, że jednak coś zostawiłeś – warknęła nieprzyjaźnie.
– Skarpetki – kpił w żywe oczy.
Jednak to wcale nie było zabawne. Zwłaszcza gdy nagle zdała sobie sprawę, że sama prawie nic na sobie nie ma! Spojrzała w dół, gdzie widać było kawałek jej koronkowego biustonosza i szybko wsunęła rękę pod kołdrę. Z ulgą odkryła, że ma na sobie majtki.
– Kto mnie rozebrał? – zapytała słabo, desperacko próbując sobie przypomnieć choćby jedną przyjazną kobiecą twarz wśród zgromadzonych. – Matka Charlotty?
– Było wielu chętnych – Josh odparł uprzejmie i zadał cios: – Pomyślałem, że będziesz chciała, żebym ja to zrobił.
– Ty – powtórzyła cicho i zaczerwieniła się. Bez wątpienia był biegły w tych sprawach. Wstrząśnięta zdała sobie sprawę, że odpiął zamek błyskawiczny jej sukni i widział ją prawie nagą. Poczuła gwałtowną chęć potrząśxxxnięcia nim, odegrania się w jakiś sposób. Uśmiechnęła się słodko. – Spaliśmy w jednym łóżku, ty i ja – oznajmiła.
– I dlatego będziesz musiał się ze mną ożenić… – Jak udało jej się to powiedzieć, zachowując całkowitą powagę, nie miała pojęcia, ale widok jego zdumionej twarzy był wystarczającą nagrodą. Wybuchła śmiechem. – Spokojnie, tylko żartowałam – przyznała. – Chciałam zobaczyć twoje wybałuszone oczy!
Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
– Bezczelna smarkata! Można spokojnie przyjąć, że nie doznałaś wstrząśnienia mózgu. Teraz połóż się i prześpij.
Erin uwielbiała patrzeć, jak Josh się uśmiecha, ale to nie dlatego nie spuszczała z niego wzroku.
– Z tobą?
– Jest czwarta – poinformował ją.
Sugerował, że jest istotą bez serca, skoro zamierza wyrzucić go z jego własnego pokoju o czwartej nad ranem. Przypomniała sobie, jaką okazał wielkoduszność, przynosząc ją tutaj. Nie miała wyjścia. Albo prześpi się w jego łóżku, albo wstanie i pojedzie do Londynu, choć wciąż potwornie bolała ją głowa. Była taka słaba…
– Dobranoc… dzień – powiedziała i delikatnie opadła na poduszkę.
Josh wstał i pochylił się nad nią. Przestraszyła się, że znowu ją pocałuje, ale tylko sięgnął po kołdrę i nakrył jej ramiona.
Przypuszczała, że zamierza się wyciągnąć na kilku krzesłach.
– Będzie ci ciepło? – zapytała cicho. Może był dodatkowy koc w szafie.
– O, z pewnością – odpowiedział cicho i cała zesztywniała, gdy znalazł się po drugiej stronie łóżka, zgasił lampkę i położył się obok.
Instynktownie, szybciej niż zdążyła pomyśleć, poderwała się, by wyskoczyć z łóżka, lecz chwycił ją za nadgarstek.
– O, moja głowa – jęknęła. Wszystko inne przestało się nagle liczyć.
– Poczujesz się o wiele lepiej, jeśli się położysz – powiedział z mocą. Och, niech ktoś jej pomoże – co robić? Miała ochotę posłuchać jego rady.
– Nie zaczniesz zabawiać się… w żołdaka? – Żołdaka? – roześmiał się cicho w ciemnościach. – Wyciągnęłaś to wyrażenie z kuferka babci?
Położyła głowę na miękkiej poduszce i rzeczywiście od razu poczuła się lepiej.
– A co z druhną? – zapytała bez zastanowienia.
Nie zapytał głupio, z którą, tylko odpowiedział cicho w ciemnościach:
– Zniweczyłaś skutecznie moje plany.
– Świetnie. – Niezwykle się ucieszyła i wcale nie miała wyrzutów sumienia. – Dobranoc… to znaczy… – Odsunęła się na swoją połowę.
Josh puścił jej rękę i też odwrócił się plecami. Wiedziała, że nie będzie mogła wspomnieć o tym ani ojcu, ani nikomu innemu. Kto uwierzy, że do tego stopnia zaufała mężczyźnie? Zamknęła oczy. Może powiem matce, postanowiła sennie.
Nagle rozbudziła się ponownie. Postanowiła powiedzieć mu prawdę o Ninie. Teraz jest taki sprzyjający moment.
– Josh…
– Śpij, Erin – nakazał surowo.
Jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Zaczęła rozróżniać kształty w pokoju. Ręka Josha leżała na kołdrze i Erin poczuła nieodpartą chęć, by dotknąć jego ramienia.
Powstrzymała się, rzecz jasna. Równie dobrze mogłaby mu powiedzieć, że ma ochotę się z nim przespać. Wiedziała już, że nie chce się kochać z nikim innym; że to on jest tym jednym jedynym. Co by zrobiła, gdyby tym dotknięciem sprowokowała go do pieszczot?
Weź się w garść. Jakie tam pieszczoty? Jest zmęczony i marzy o odpoczynku, a nie o upojnych igraszkach. Idiotka! W ogóle go nie obchodzisz!
W końcu usnęła. Po solidnym odpoczynku zaczęła stopniowo dochodzić do siebie. Było przytulnie i ciepło. Wtulona delikatnie w pościel przeciągnęła się leniwie. Lewą stopą dotknęła czegoś. To była noga!
– Może przestaniesz mnie wreszcie kopać! – Josh Salsbury poprosił z humorem.