Otworzyła szeroko oczy. Byli razem w łóżku! Co dziwne, wcale jej to nie onieśmielało. Ani to, że Josh leży tak blisko, a ona trzyma rękę na jego nagiej piersi i czuje bijące od niego ciepło. Jednak po chwili cofnęła gwałtownie dłoń.
– Która godzina? – zapytała sennie.
– Pora, by jedno z nas wstało.
– Możesz iść pierwszy do łazienki – zaproponowała grzecznie.
– Co za uprzejmość. Jak głowa?
– Jak nowa!
– Nie boli? Żadnych zawrotów?
– Nic a nic – zapewniła. Ale wiedząc, że jedno z nich będzie musiało się wkrótce ruszyć, a podobna sytuacja już nigdy się nie powtórzy, chciała zostać tu przy nim jak najdłużej. – To był piękny ślub, prawda? – zaczęła towarzyską pogawędkę.
– Zawsze budzisz się taka gadatliwa, czy może zawdzięczamy to twojej kolizji ze słupem? – zażartował. Och, Josh, Josh, Josh…
– Skąd mam wiedzieć – wzruszyła ramionami. – Pierwszy raz budzę się z kimś, z kim mogę porozmawiać.
– Prowadzisz smutne życie – zakpił. Lubiła w nim wszystko.
– Co się robi, kiedy się budzisz z… z… – Kim dla siebie byli, do diaska? – Przyjacielem? – ucieszyła się, że znalazła właściwe słowo.
Usiadł i spojrzał na jej potargane blond włosy rozrzucone na poduszce.
– Różnie. Czasami to. – Pochylił się, by musnąć wargami jej usta. Potem szybko się wyprostował. – Przepraszam. Nie powinienem tego robić, ale sama się prosiłaś.
Jej serce waliło jak oszalałe.
– Jeśli poproszę, zrobisz to jeszcze raz? – Ktoś, kogo nie znała, jakaś inna kobieta całkowicie przejęła nad nią kontrolę.
Josh potrząsnął głową.
– To niezbyt dobry pomysł, Erin – stwierdził.
– Przepraszam. – Poczuła się okropnie.
– Och, Erin – westchnął z powagą i delikatnie odwrócił jej twarz do siebie. – To nie dlatego, że… – urwał i zaczął od nowa. – Erin, chyba nie jesteś w pełni świadoma, w jak niekorzystnej znalazłaś się sytuacji.
Wiedziała doskonale. Już niebawem każde z nich pójdzie własną drogą. On znowu będzie szefem firmy, ona zwykłą asystentką i może już nigdy go nie zobaczy. Kochała go, pragnęła, by te wspólne chwile trwały wieczność. Co więcej, pragnęła czegoś więcej – pocałunku, może pieszczoty – żeby mieć co wspominać.
– Nigdy nie zdobędę… doświadczenia – poskarżyła się płaczliwie.
Josh uśmiechnął się do niej, gładząc jej twarz opuszkami palców.
– Prosisz się o kłopoty – powiedział cicho, ale z zadowoleniem stwierdziła, że nie wyskoczył z łóżka i nie pognał pod prysznic.
A potem nagle ta nowa kobieta w jej wnętrzu, którą dopiero niedawno poznała, dzięki miłości do Josha, znowu przejęła nad nią kontrolę.
– Jeden pocałunek nie zaszkodzi, prawda? Spojrzał na nią z rozbawieniem.
– Muszę się ogolić – szybko znalazł wymówkę.
Nie dbam o twój zarost, kocham cię! – miała ochotę krzyknąć. Wyciągnęła rękę, dotknęła jego ramienia i natychmiast przeszył ją dreszcz. Zobaczyła, jak jego wzrok wędruje w kierunku jej ust.
– To nie jest zbyt mądre – wymamrotał, ale w końcu dotknął delikatnie wargami jej ust. Była wniebowzięta.
– Zadowolona? – zapytał wesoło.
Odwzajemniła uśmiech. Czuła się jednocześnie nieśmiała i odważna.
– Żartujesz? – roześmiała się. Uśmiechnął się.
– Cóż, nie licz na nic więcej.
Nie mogła na to pozwolić. Rozsmakowała się w jego pocałunkach, a instynkt jej podpowiadał, że on też nie miałby nic przeciwko powtórce. Usiadła i przysunęła się do niego.
– Jeszcze raz – zaproponowała. – Eee… prawdziwy pocałunek. Zdziwiony uniósł brew.
– To znaczy… tak jak to robią dorośli?
Na pomoc! Wystarczyło jedno jego dotknięcie i już cała płonęła.
– Proszę – szeptała bezwstydna niewiasta, która do reszty nią zawładnęła. Przysunęła się jeszcze bliżej do Josha, dotykając zakrytymi piersiami jego szerokiego torsu.
– Erin – jęknął i w następnej chwili znalazła się w jego ramionach. Całował ją tak, jak nikt dotąd tego nie robił.
Jego usta kusiły ją do rozchylenia warg. Przylgnęła do niego kurczowo. Odsunęła się, gdy poczuła, jak przeszywa ją coś na podobieństwo elektrycznej iskry.
– Josh – szepnęła.
– Wstrząśnięta? Oszołomiona? – Wiedziała, że jeśli się do tego przyzna, Josh natychmiast zostawi ją samą. Uśmiechnęła się więc szelmowsko.
– Zachwycona – wymruczała. Nie musiała dłużej prosić, przejęła inicjatywę. Przesunęła się odrobinę do przodu i sama go pocałowała.
Było to zaproszenie do przekroczenia wszystkich granic, choć prawdę powiedziawszy, Erin nie przypominała sobie, żeby jakieś wytyczyła. Tak bardzo go kochała, że jego pocałunki wydawały jej się całkiem naturalne i na miejscu.
Parę chwil później Josh pochylił się, ich usta spotkały się w takim tańcu namiętności, że zawirowało jej w głowie. Dawał przyjemność nie tylko jej ustom. Gładził delikatnie jedwabistą skórę jej pleców. Omal nie wyznała mu miłości, gdy jego delikatne palce rozpinały haftki stanika.
Na tym nowym terenie poczuła się niezbyt pewnie, ale bała się, że on się zatrzyma, słysząc jakikolwiek protest z jej strony. A tego nie chciała. Była spragniona jego miłości, pragnęła ukojenia. Jeśli nieśmiałość stanowiła przeszkodę – do diabła z nieśmiałością.
Objęła go mocno ramionami i czuła żar jego skóry na nagich piersiach.
– Och, Josh – jęknęła.
– Wszystko w porządku? – zapytał, patrząc jej z uwagą w oczy.
– O, tak, tak – pospieszyła z zapewnieniem, przerażona, że uzna brak odpowiedzi za sprzeciw, wypuści ją z objęć i pozostawi samą.
Uśmiechnął się i pocałował znowu, sprawiając, że na chwilę wstrzymała oddech. Odsunął się od niej, pragnąc napawać się widokiem jej piersi.
– Jesteś naprawdę niezwykła. – Oddychał ciężko, pieszcząc wzrokiem jedwabiste wzgórki ze sterczącymi różowymi koniuszkami.
Odwaga i bezwstydność opuściły ją nagle. Przysunęła się bliżej, ale zasłoniła piersi przed jego wzrokiem. Zrozumiał jej wstyd i pocałował ją z czułością. Uspokoiła się, choć z trudem łapała oddech, gdy pieścił jej sutki i ukrył piersi w swych delikatnych, ciepłych dłoniach.
– Och, Josh – krzyknęła.
– Mam przestać? – zapytał i wystarczyło jedno jej słowo, by to zrobił.
– Nawet się nie waż! – zaprotestowała z gardłowym śmiechem i z zachwytem usłyszała, że zareagował podobnie.
Potem całował jej piersi, najpierw jedną, potem drugą, wzbudzając w niej pragnienie jeszcze śmielszych pieszczot. Potem przeniósł usta na jej wargi i przesunął się, by przylgnąć do Erin całym ciałem.
– Jxxxjosh… – wymruczała drżącym głosem. Lęk mieszał się z desperacką tęsknotą za nim. On też zapamiętał się w rozkoszy. Bezwiednie rozsunęła nogi.
– Josh – z przerażeniem usłyszała w swym głosie ślad paniki.
Znieruchomiał, jakby także to usłyszał, i oderwał się od niej ze zdumiewającą szybkością.
– Co się stało? – zapytała, pragnąc, by nie przerywał.
– Przepraszam. – Musiał wziąć jej panikę za sprzeciw. – Ni e chciałam…
– Nie jesteś pewna – stwierdził szorstko. – Musisz być całkowicie pewna, Erin.
– Jestem! – zaprotestowała. – Ja…
– To nie był najlepszy pomysł od samego początku – przerwał jej zdecydowanie w pół słowa i odwrócił się plecami. Ogłuszona patrzyła, jak chwyta spodnie i zaczyna się ubierać.
Patrzyła na niego z niedowierzaniem. W końcu dotarło do niej, że musi to po prostu zaakceptować. Choć desperacko pragnęła, by do niej wrócił, dzięki Bogu duma zwyciężyła. Miałaby błagać mężczyznę o odrobinę miłości? Niedoczekanie!