Выбрать главу

– Dochodzi do siebie – odparł, bez wątpienia zauważając, jak pospiesznie zmieniła temat.

– Odwiedziłeś go dzisiaj wieczorem? – Odrobinę zdesperowana modliła się, by woda szybciej się zagotowała. Przytaknął.

– Twoi rodzice mają się dobrze? – zapytał, podtrzymując rozmowę.

Chciała, aby sobie poszedł. Czuła się niezręcznie. Rodzice w liczbie mnogiej, czyli matka i ojciec. Nie miała ochoty rozmawiać z nim o Ninie.

– Tak, dziękuję – odpowiedziała zdawkowo. Zaparzyła kawę i obliczyła, że wypicie jej zajmie mu pięć, góra dziesięć minut, a potem Josh sobie pójdzie. Ale o czym, do licha, będzie z nim rozmawiać przez ten czas?

Josh zaniósł tacę do saloniku, w którym najwyraźniej czuł się jak w domu. Otworzyła usta, by zapytać uprzejmie o pracę, ale ją ubiegł.

– Zakładam, że nie jesteś zamężna ani nic w tym rodzaju – odwdzięczył się jej własnym pytaniem na temat jego stanu cywilnego. – Czy może Gavin jest „czymś w tym rodzaju”?

– Broń Boże! – wykrzyknęła, nim zdążyła pomyśleć. – Ja… – Tego nie dało się wytłumaczyć! Zrezygnowała z kolacji z przystojnym, dobrze wychowanym mężczyzną, żeby spędzić wieczór w hotelowym barze z Gavinem?! – Dobra kawa? – zapytała głupio.

– Idealna – odparł, choć podejrzewała, że rzadko pijał neskę. – Jesteś zdenerwowana – zauważył spokojnie.

– Wcale nie! – zapewniła pospiesznie. – Po prostu zwykle podejmowałam gości w towarzystwie ojca. – O, niech to. Czemu to powiedziała? Josh siedział bez ruchu, jakby trawił to, co usłyszał. Dlaczego nie mogła teraz zemdleć?

– Ty nigdy…!?

– Zapomnij, co powiedziałam!

– Zanim tu przyjechałaś… kiedy? Pięć tygodni temu?

Mieszkałaś w Gloucestershire z rodzicami? Znowu rodzina! Niebezpieczny temat.

– Rodzice się rozwiedli. Mieszkałam z ojcem.

– Który, jak się domyślam, jest nad wyraz opiekuńczy.

– Mam dwadzieścia dwa lata – powiedziała, jakby to miało cokolwiek do rzeczy.

– A ja trzydzieści pięć… bardzo mi miło – odparł i musiała się roześmiać. Zauważyła, że przygląda się jej ustom. Nie była jednak zadowolona z tego przesłuchania. Nagle, jakby przyszło mu to niespodziewanie do głowy i nieco nim wstrząsnęło, stwierdził: – Jesteś bardzo piękną kobietą, Erin, ale mam wrażenie, że brakuje ci… życiowego doświadczenia.

– Ja… – już miała powiedzieć „nie”, ale kłamstwo utknęło jej w gardle. – Chciałabym je zdobyć – oświadczyła, czerwieniejąc jak burak. – Och – jęknęła. – Niczego złego nie miałam na myśli! – Dlaczego w tym rejonie nie zdarzają się trzęsienia ziemi?

– Mówisz, że nigdy nie miałaś… – urwał, a potem dokończył: – chłopaka?

– Jasne, że miałam! – broniła się. – Prawdę mówiąc, niedawno z jednym zerwałam – za późno ugryzła się w język.

– Coś z nim było nie tak? – zapytał obojętnym tonem.

Zupełnie nieoczekiwanie dla siebie samej odparła szczerze:

– Nie. Po prostu Mark poszedł do łóżka ze swoją byłą dziewczyną. Wystarczyła ledwie sekunda, by Josh dotarł do sedna.

– Czy ty kiedykolwiek… – zapytał bez ogródek, – Nie, ale mam zamiar zrobić to jak najszybciej! – przyznała otwarcie niebotycznie zdumiona własną szczerością. Naprawdę to powiedziała?! – Jeden dżin z tomkiem i już mi się buzia nie zamyka.

– To całkiem ładna buzia. Dlatego wyjechałaś z domu? Bo nie mogłaś… rozwinąć skrzydeł pod dachem ojca?

– W twoich ustach to brzmi okropnie.

– Wcale nie. Jesteś zdrową młodą kobietą z naturalnymi potrzebami. Zapewne drażni cię ten cnotliwy stan.

– Wydaje mi się, że wszyscy bawią się lepiej ode mnie – wyznała.

– Z pewnością nie – odparł uprzejmie i Erin troszeczkę się uspokoiła. – Czy masz już kogoś na oku?

– Jeszcze nie – odparła, patrząc na ewentualnego kandydata. – Chyba jestem za bardzo… wybredna.

Mógł się obrazić, w końcu go odrzuciła. W każdym razie odwołała randkę. Ale nie był urażony.

– Czy to te komplikacje, o których mówiłaś?

– Nie – odparła szczerze.

Josh patrzył jej w oczy przez sekundę lub dwie, potem się podniósł.

– Nie spiesz się zbytnio – poradził spokojnie. – To będzie dla ciebie niezwykła chwila. Dokonaj mądrego wyboru.

– Odprowadzę cię na dół i zamknę drzwi na klucz – nie stać jej było na lepszą odpowiedź.

Potem żałowała, że nie pozwoliła, by zszedł sam, bo na dole było bardzo mało miejsca. Otarła się o niego i kiedy niepewnie uniosła głowę, ich oczy spotkały się na chwilę. A potem Josh, nie spiesząc się, wziął ją w ramiona i delikatnie pocałował.

Serce waliło jej jak oszalałe. Gapiła się na niego ogłuszona. Przeniosła spojrzenie na jego usta; chciała znów poczuć ich smak.

Nie miała pojęcia, co dostrzegł w jej wzroku, ale gdy przytulił ją jeszcze mocniej do siebie i ponownie pochylił głowę, doświadczyła najbardziej namiętnej pieszczoty w życiu. Ten pocałunek zdawał się trwać wiecznie. Gdy rozchyliła wargi, Josh pocałował ją jeszcze żarliwiej, aż zakręciło jej się w głowie.

Oderwał w końcu wargi od jej ust i niespiesznie zwolnił uścisk. Popatrzył z góry na jej twarz.

– Pora, by wszystkie grzeczne dziewczynki poszły do łóżka – powiedział spokojnie, podczas gdy ona wciąż była oszołomiona. – Dobranoc, Erin.

Przez cały tydzień rozpamiętywała to wydarzenie. Wciąż od nowa przeżywała całą gamę emocji, zastanawiając się, czy Josh odgadł po jej reakcji, że chciałaby, by to właśnie on nauczył ją miłości. Cała płonęła i zastanawiała się też, czy gdyby zaproponował jej wspólną noc, wyraziłaby zgodę.

Minął następny tydzień i stopniowo Erin zaczynała wracać do równowagi. Przestała czuć się tak bardzo skrępowana, gdy codziennie rozpamiętywała coraz to inne fragmenty ich rozmowy. Nigdy dotąd nie była tak szczera wobec żadnego mężczyzny.

Gavin jej unikał, choć przeprosił solennie, kiedy wpadł na nią przypadkiem na korytarzu.

– Nieźle narozrabiałem, prawda? – powiedział bardzo zawstydzony.

– Byłeś pijany.

– To przez ten wyjątkowy interes – wyjaśnił. – Czy umówisz się ze mną jeszcze raz, żebym mógł się zrehabilitować?

– Chyba nie zniosłabym kolejnej dawki takiej pysznej zabawy – odparła lekko.

Miała mglistą nadzieję, że Josh Salsbury do niej zadzwoni, choć nic się nie zmieniło i nadal nie mogłaby się z nim umówić. Ale poczułaby się lepiej, gdyby okazał iskierkę zainteresowania.

Choć jej życie towarzyskie toczyło się bez fajerwerków, sprawy zawodowe układały się znakomicie. Praca dla Charlotty dobiegała końca, Erin nadrobiła prawie wszystkie zaległości i pozostało jej tylko uporanie się z bieżącymi sprawami. Charlotta zgodziła się, by Erin odeszła przed upływem trzech miesięcy, pod warunkiem oczywiście, że znajdzie inne zajęcie.

I faktycznie Erin natrafiła na coś interesującego.

Jej uwagę przyciągnęła oferta dla „sekretarki wykazującej się dużą elastycznością”. Zawahała się nieco, kiedy zauważyła nazwę firmy – Salsbury Engineering Systems. Czy powinna się ubiegać o tę posadę? Wydawało się, że było tam mnóstwo roboty, a ona lubiła być zajęta.

Erin zastanawiała się nad tym długo i głęboko. Chciała zostać w Londynie, znaleźć ciekawą pracę, prowadzić ruchliwe życie. Przeczytała ponownie ogłoszenie. Dotyczyło stanowiska w ośrodku badawczym umiejscowionym dość daleko od głównej siedziby firmy. Najprawdopodobniej Joshua Salsbury nigdy tam nie zaglądał.

Napisała podanie, poszła na rozmowę i spodobało jej się to, co zobaczyła. Uznali, że ma odpowiednie kwalifikacje i zgodzili się poczekać kilka dni.