Ona go owinie wokół palca! pomyślała, wycofując się dyskretnie w stronę drzwi. Ale zdaje się, że on o niczym innym nie marzy. Chyba będą szczęśliwym małżeństwem!
Maria w objęciach Endrego cieszyła się tą doniosłą chwilą.
– Wiesz, Endre – powiedziała w zadumie. – Myślałam trochę o Magnusie. Czy nie wydaje ci się, że z góry skazany był na klęskę?
– Chyba tak – odrzekł cicho. – Trzcina, która nie potrafi się ugiąć na wietrze, łamie się.
Przez chwilę trwali w milczeniu i rozkoszowali się szczęściem, że nareszcie mogą być razem.
– Nie rozumiem tylko jednego – odezwał się nagle Endre.
– Czego?
– Dlaczego książę Fryderyk nadał mi tytuł szlachecki. Przecież nie oddałem mu żadnej przysługi.
– Tak, to rzeczywiście dziwne – przyznała Maria z miną niewiniątka. – Ale któż się rozezna w kaprysach koronowanych głów?
Westchnęła uszczęśliwiona, a potem skutecznie położyła kres niebezpiecznym dociekaniom swego ukochanego.
Margit Sandemo