Выбрать главу

– Robiła tak, żeby tata denerwował się na Rosalind i Jessicę. Cały czas, ciągle się bały. Wymyślała różne rzeczy: że Rosalind była dla niej niedobra albo że Jessica ruszała jej rzeczy, a on jej zawsze wierzył, Rosalind usiłowała mu kiedyś powiedzieć, że to nieprawda, próbowała chronić Jessicę, ale po prostu, po prostu…

– Co zrobił?

– Pobił je! – zawył Damien. Szarpnął głową i przekrwionymi oczami wpatrzył się w Cassie. – Pobił je! Pogrzebaczem rozbił Rosalind głowę, a Jessicę rzucił o ścianę tak, że złamała rękę, robił, Jezu, robił im takie rzeczy, a Katy na to patrzyła i śmiała się! – Wyrwał ręce z dłoni Cassie i wściekłym ruchem otarł z twarzy łzy. Z trudem łapał oddech.

– Czy Jonathan Devlin odbywał stosunki seksualne ze swoimi córkami? – cicho zapytała Cassie. Miała szeroko otwarte oczy.

– Tak. Tak. Ze wszystkimi. Katy… – Skrzywił się. – Katy to lubiła. Przecież to chore, nie? Jak ktoś może…? To dlatego była jego ulubienicą. Nienawidził Rosalind, bo ona… nie chciała… – Zacisnął zęby na ręce i rozpłakał się.

Dotarło do mnie, że od wstrzymywania oddechu zaczyna mi się kręcić w głowie, poczułem, że za chwilę mogę zwymiotować. Oparłem się o chłodną szybę i koncentrowałem na oddychaniu głęboko. Sam znalazł chusteczkę i podał ją Damienowi.

Wprawdzie ja wykazałem się nieprawdopodobną głupotą, jednak Damien uwierzył w każde jej słowo. Czemu nie? Co tydzień gorsze rzeczy można przeczytać w gazetach, o zgwałconych niemowlętach, dzieciach głodzonych w piwnicach, noworodkach z wyrwanymi kończynami. Czemu miałby nie uwierzyć w złą siostrę, która znęca się nad kopciuszkiem?

I chociaż niełatwo się do tego przyznać i ja chciałem w to wierzyć. Przez sekundę prawie mi się udało. To miało sens, tak dużo wyjaśniało, prawie wszystko. Lecz w przeciwieństwie do Damiena widziałem karty lekarskie, wynik z sekcji. Jessica złamała rękę, spadając z drabinek, przy piętnastu świadkach, Rosalind nigdy nie miała rozbitej głowy, Katy zmarła jako dziewica. Oblał mnie zimny pot.

Damien wydmuchał nos.

– Rosalind na pewno nie było łatwo mówić ci o tym – łagodnie dodała Cassie. – To bardzo odważne z jej strony. Czy próbowała jeszcze komuś o tym opowiedzieć?

Pokręcił głową.

– Groził, że ją zabije. Byłem pierwszą osobą, jakiej zaufała na tyle, by o tym mówić. – W jego głosie dał się słyszeć jakby zachwyt, zachwyt i duma, a pod łzami i czerwienią, która oblewała mu twarz, ledwo widoczny trwożliwy blask. Przez chwilę wyglądał jak jakiś rycerz, który wyrusza na poszukiwania świętego Graala.

– A kiedy ci o tym opowiedziała? – spytał Sam.

– Kawałkami. Jak sama pani mówiła, nie było to dla niej łatwe. Nie zająknęła się na ten temat aż do maja… – Damien zaczerwienił się jeszcze bardziej. – Kiedy nocowaliśmy w tym hoteliku. Całowaliśmy się. A ja próbowałem dotknąć jej… piersi. Rosalind zrobiła się wściekła i odepchnęła mnie, powiedziała, że ona taka nie jest, i trochę mnie zaskoczyła… nie spodziewałem się, że będzie z tego robiła taką sprawę, no nie? Chodziliśmy ze sobą od miesiąca, wiem, że nie miałem żadnego prawa, żeby… ale… w każdym razie byłem zaskoczony, ale Rosalind zdenerwowała się, że się na nią wścieknę. No i… opowiedziała mi o tym, co jej robi ojciec. Żeby mi wyjaśnić, dlaczego tak się zdenerwowała.

– A ty co na to? – zapytała Cassie.

– Powiedziałem, że musi się wyprowadzić! Chciałem, żebyśmy wynajęli sobie mieszkanie, znaleźlibyśmy pieniądze; ja miałem w planach wykopaliska, a Rosalind mogłaby zatrudnić się jako modelka, jakiś facet z dużej agencji modelek ją zauważył i powtarzał, że może zostać supermodelką, tylko że jej ojciec nie pozwalał… Nie chciałem, żeby tam w ogóle kiedykolwiek wracała. Ale się nie zgodziła. Powiedziała, że nie może zostawić Jessiki. Ile odwagi wymaga zrobienie czegoś takiego? Wróciła tam tylko po to, by chronić siostrę. Nigdy wcześniej nikogo takiego nie znałem.

Gdyby był parę lat starszy, po takiej historii zadzwoniłby na policję, na gorącą linię pomocy krzywdzonym dzieciom, gdziekolwiek. Lecz miał tylko dziewiętnaście lat, dorośli wciąż byli dla niego jak rządzący się obcy, którzy nic nie rozumieją, którym nic nie wolno mówić, bo się wmieszają i wszystko zepsują. Pewnie nawet nigdy nie przyszło mu do głowy, żeby poprosić o pomoc.

– Powiedziała nawet… – Damien odwrócił wzrok. Znów się rozklejał. Pomyślałem mściwie, że będzie miał niezłe kłopoty w więzieniu, jeśli ma zamiar płakać na zawołanie. – Powiedziała mi, że być może nigdy nie będzie się mogła ze mną kochać. Z powodu złych wspomnień. Nie wiedziała, czy uda jej się jeszcze komuś zaufać. Tak mówiła, a jeśli ja będę chciał z nią zerwać i znaleźć sobie normalną dziewczynę… tak powiedziała, normalną… to ona zrozumie. Poprosiła mnie tylko o jedno, że jeśli zamierzam odejść, bym zrobił to od razu, zanim zacznie jej na mnie za bardzo zależeć…

– Ale tego nie chciałeś – rzekła Cassie.

– Oczywiście, że nie. Kocham ją. – Na jego twarzy malował się wyraz zuchwałej i nieposkromionej czystości, której mu, wierzcie lub nie, zazdrościłem.

Sam podał mu kolejną chusteczkę i rzekł:

– Jednego tylko nie rozumiem. Chciałeś chronić Rosalind, dobrze, jasne, każdy by tego chciał. Ale po co pozbywać się Katy? Czemu nie Jonathana? Sam bym się na niego rzucił.

– Też tak twierdziłem – odparł Damien i umilkł z otwartymi ustami, jakby właśnie powiedział coś obciążającego. Cassie i Sam patrzyli na niego i czekali. – Chodzi o to – odezwał się po chwili – że kiedyś Rosalind bolał brzuch i w końcu z niej to wyciągnąłem. Nie chciała mi powiedzieć, ale on… uderzył ją w brzuch. Ze cztery razy. Tylko dlatego, że Katy mu powiedziała, że Rosalind nie pozwoliła jej obejrzeć baletu w telewizji, a to nawet nie była prawda, na pewno by zmieniła kanał, gdyby tylko Katy poprosiła… Ja… ja już nie mogłem tego znieść. Całymi nocami o tym myślałem, o tym, przez co przechodzi, nie mogłem spać… nie mogłem na to pozwolić!

Odetchnął głęboko. Cassie i Sam ze zrozumieniem kiwali głowami.

– Powiedziałem, powiedziałem, że go zabiję. Rosalind… nie mogła uwierzyć, że naprawdę mógłbym to dla niej zrobić. Wtedy pewnie byłem poważny, ale tak naprawdę to nawet nie pomyślałem, żeby coś takiego zrobić. Ale kiedy zobaczyłem, ile to dla niej znaczy, to, że w ogóle to powiedziałem… nigdy wcześniej nikt nawet nie próbował jej chronić… Prawie się popłakała, a to nie jest dziewczyna, która płacze, naprawdę jest silna.

– Tego jestem pewna – powiedziała Cassie. – Więc czemu nie zająłeś się Jonathanem Devlinem, skoro już przyszedł ci do głowy taki pomysł?

– Bo gdyby zmarł – Damien pochylił się do przodu i wyciągnął przed siebie dłonie – ich mama nie zdołałaby utrzymać rodziny, poza tym jest chyba trochę nienormalna. Wysłaliby je do domów zastępczych i rozdzielili, Rosalind nie mogłaby opiekować się Jessicą, a Jessica jej potrzebuje, nie potrafi nic zrobić sama, Rosalind musi odrabiać jej zadania domowe i w ogóle. A Katy… to znaczy Katy na pewno znów by zrobiła to samo, tylko komuś innemu. Gdyby tylko Katy zniknęła, sytuacja by się poprawiła! Ich ojciec robił takie rzeczy tylko przez Katy. Rosalind tak powiedziała i poczuła się źle, że tak mówi… Jezu, ona poczuła się źle!… że też Katy w ogóle się urodziła…

– A tobie przyszedł do głowy pewien pomysł – spokojnie powiedziała Cassie. Po zaciśniętych szczękach widziałem, że jest tak wściekła, że ledwie mówi. – Zaproponowałeś, żeby zamiast tego zabić Katy.

– Tak, to był mój pomysł – szybko rzucił Damien. – Rosalind nie miała z tym nic wspólnego. Ona nawet nie… najpierw się nie zgadzała. Nie chciała, żebym dla niej ryzykował. Powiedziała, że od wielu lat sobie radzi, więc może przeżyć jeszcze sześć, aż Jessica będzie wystarczająco duża, żeby się wyprowadzić. Ale nie mogłem pozwolić, żeby tam została! Kiedy rozbił jej głowę, spędziła w szpitalu dwa miesiące. Mogła umrzeć.