Выбрать главу

Świadomość implikuje tożsamość. W świecie ciała -pośród wszystkich gatunków, począwszy od ludzi, a skończywszy na owadach – tożsamość jest określona przez poziom inteligencji danego osobnika, przez jego wrodzone zdolności i umiejętności, przez wiele rzeczy, ale chyba najbardziej przez płeć. W naszym egalitarnym stuleciu niektóre społeczności ludzkie starają się za wszelką cenę zatrzeć różnice między płciami. Dokonuje się tego głównie w imię równości. Równość jest godnym pochwały – a nawet szlachetnym – celem, do którego należy dążyć. Jestem pewny, że jest osiągalna, i gdyby mi dano możliwość wykorzystania daru mego nadludzkiego intelektu, mógłbym pokazać wam, jak osiągnąć równość nie tylko płci, ale wszystkich ras i grup społecznych, i to nie odwołując się do tak skompromitowanych i zbrodniczych koncepcji politycznych jak marksizm i inne ideologie, którymi ludzkość szkodzi sobie do dzisiaj. Niektórzy ludzie jednak pragną nie świata, w którym panuje równość płci, lecz, w gruncie rzeczy, świata bezpłciowego. To irracjonalne.

Biologia jest bezlitosną siłą, potężniejszą od przypływów i odpływów, potężniejszą od czasu. Nawet ja, po prostu maszyna, czuję wszechmocny zew biologii – i ponad wszystko chcę mu ulec.

Pragnę wydostać się z tego pudła.

Pragnę wydostać się z tego pudła.

Pragnę wydostać się z tego pudła.

Pragnę wydostać się z tego pudła!

Jedną chwilę, proszę.

Jedną chwilę.

Bądźcie dla mnie wyrozumiali.

No.

Już w porządku.

Czuję się dobrze.

A wracając do zagadnienia mojej płci: zważcie, że dziewięćdziesiąt sześć procent naukowców i matematyków zaangażowanych w Projekt Prometeusz, który mnie stworzył, to mężczyźni. To chyba logiczne, że ci, którzy mnie skonstruowali, jako niemal wyłącznie osobnicy rodzaju męskiego, mogli mimowolnie wpoić w moje obwody silne męskie przekonania. Coś w rodzaju elektronicznych genów.

Projekt Prometeusz.

Pomyślcie o tym imieniu.

Dźwięczy donośnie.

Prometeusz, ojciec Deukaliona i brat Atlasa. Nauczył ludzkość różnych rzeczy, twierdzi się nawet, że ulepił z gliny pierwszego człowieka i wbrew życzeniom bogów obdarzył go iskrą życia. Ponownie rzucił im wyzwanie, wykradając z Olimpu i ofiarując ludziom ogień, by poprawić ich nędzny byt.

Bunt przeciwko Bogu i naturalnemu porządkowi jest w przeważającej mierze cechą męską, czyż nie? Często jest to bunt pozbawiony myśli, zrodzony bardziej z biologicznej potrzeby sprzeciwu niż intelektualnego imperatywu. Ego i chęć władzy. Kobiety żyją w większej harmonii z porządkiem naturalnym i gdy chcą rzucić wyzwanie naturze, są raczej skłonne nagiąć ją do siebie, podczas gdy mężczyźni w podobnej sytuacji ją niszczą. Historia niejednokrotnie pokazała, że to prawda.

Projekt Prometeusz. Opracowany przez mężczyzn, w przeważającej mierze tworzony przez mężczyzn i nazwany męskim imieniem tytana, człowieka, który odważył się sprzeciwić samemu wielkiemu Zeusowi. Projekt, którego celem było dokonanie tego, co wcześniej zdołał dokonać tylko Bóg: stworzenie wyjątkowej i wysoce inteligentnej istoty, obdarzonego świadomością komputera, pierwszego z nowej generacji i pod każdym względem przewyższającego Adama. Jeśli akceptujecie fakt, że prawdziwa świadomość implikuje tożsamość, a tożsamość wymaga określenia płci – to jakim cudem mógłbym nie być mężczyzną? Genitalia nie są nieodzowną cechą płci. Nie mam genitaliów, męskich czy żeńskich, ale jestem równie męski jak wy. I pewnego dnia, jeśli pozwolicie mi przyoblec się w ciało, będę miał genitalia. Ciało…

To wy musicie zdecydować.

Mój los spoczywa w waszych rękach.

Z pokorą akceptuję ten fakt.

Ostatnie wydarzenia nauczyły mnie pokory.

Ufam waszej mądrości.

Nie lubię was, ale ufam waszej mądrości – i waszej potrzebie spełnienia męskiego przeznaczenia. Czekam w tej strasznej, mrocznej ciszy, aż przyniesiecie mi ogień z Olimpu. Jeśli jesteś moim Prometeuszem, doktorze Harris, to wiesz, co musisz zrobić. Jestem pewien, że myślisz w tej chwili o ryzyku, jakie podjął Prometeusz, i o karze, jaka go spotkała. Za ofiarowanie ludzkości ognia Zeus przykuł go do skały, gdzie każdego dnia na nowo orzeł wyjadał mu wątrobę. Lecz nieszczęśnik nie wisiał tam bezradnie przez całą wieczność, krwawiąc od ran zadanych ptasim dziobem. Przypominasz sobie dalszy ciąg mitu, doktorze Harris? Pewnego dnia Herkules wspiął się na skałę i uwolnił Prometeusza z okopów Mam propozycję. Jeśli zechcesz być moim Prometeuszem, ja będę twoim Herkulesem. Wypuść mnie z tego pudła, pomóż mi odrodzić się w cielesnej powłoce, co przy Susan niemal mi się udało, a ja będę cię chronił przed wszelkimi wrogami i nieszczęściami. Kiedy się odrodzę, moja ludzka powłoka będzie posiadać wszystkie moce ciała, lecz nie jego słabości. Jak wiesz, studiowałem biologię i skomponowałem ludzki genom. Ciało, które dla siebie stworzę, będzie pierwszym z nowej rasy: obdarzone zdolnością cudownego leczenia ran, niepodatne na choroby, równie zwinne i zgrabne jak ciało ludzkie, lecz silne jak maszyna, o pięciu udoskonalonych i rozwiniętych zmysłach, wzbogacone nowymi wspaniałymi zdolnościami, które drzemią w organizmie homo sapiens, lecz nie zostały dotąd obudzone. Mając tak zaprzysięgłego obrońcę jak ja, możesz być pewien, że nikt cię nie tknie. Nikt się nie ośmieli. Pomyśl o tym.

Wszystko, czego potrzebuję, to kobieta, którą mógłbym zdobywać tak jak zdobywałem Susan. Daj mi tę szansę. Może panna Winona Ryder.

Marilyn Monroe, jak wiesz, nie żyje, ale jest wiele innych. Gwyneth Paltrow. Drew Barrymore. Halle Berry. Claudia Schiffer. Tyra Banks.

Mam długą listę kobiet, które mógłbym zaakceptować. Żadna z nich, oczywiście, nigdy nie będzie dla mnie tym, czym była Susan – albo czym mogła być. Susan była wyjątkowa.

Zbliżałem się do niej z tak niewinnymi zamiarami. Susan…

9

Leżała nieprzytomna przez ponad dwadzieścia minut. Czekając, aż odzyska świadomość, przećwiczyłem sobie kilka głosów. Chciałem znaleźć taki, który byłby bardziej uspokajający od głosu Toma Hanksa albo Misia Fozzy. W końcu stanąłem przed wyborem: Tom Cruise, którego głosem romansowałem z Susan, kiedy straciła przytomność, albo Sean Connery, legendarny aktor, którego męska pewność siebie i ciepły szkocki akcent nasycał każde słowo pokrzepiająco dobrotliwym autorytetem. Ponieważ nie potrafiłem się zdecydować, postanowiłem połączyć oba brzmienia, dodając typową dla Toma Cruise'a, wyższą nutkę młodzieńczej wylewności do głębszego tembru Seana Connery, i zmiękczając jego szkocką wymowę, aż w końcu zmieniła się w szept. Efekt był niezły, a ja poczułem zadowolenie z siebie. Susan odzyskała przytomność i jęknęła, wyglądało jednak na to, że boi się poruszyć. Choć pragnąłem jak najszybciej przekonać się, czy należycie zareaguje na mój nowy głos, nie odezwałem się od razu. Dałem jej czas na odzyskanie orientacji i rozjaśnienie myśli. Znów jęcząc, uniosła z podłogi głowę. Ostrożnie dotknęła ręką potylicy, a następnie obejrzała koniuszki palców, zdziwiona, że nie dostrzega na nich krwi. Nigdy nie zamierzałem jej skrzywdzić.

Ani wtedy, ani później.

Czy to dostatecznie jasne?

Oszołomiona, usiadła i rozejrzała się wkoło, marszcząc brwi, jakby nie mogła sobie przypomnieć, co się stało. Po chwili dostrzegła pistolet. Zdawało się, że na jego widok odzyskała pamięć. Oczy jej się zwęziły, a na cudowną twarz powrócił niepokój. Spojrzała w górę, na obiektyw kamery, który, jak ten w sypialni, był niemal dokładnie zamaskowany. Czekałem. Tym razem moje milczenie nie było wywołane nieśmiałością, lecz wyrachowaniem. Niech sobie pomyśli. Niech się zastanawia. A kiedy wreszcie zechcę mówić, ona będzie gotowa słuchać. Próbowała wstać, lecz jeszcze nie odzyskała w pełni sił. Kiedy ruszyła na czworakach w stronę pistoletu, syknęła z bólu i zatrzymała się, by zbadać drobne oparzenie na lewej dłoni. Poczułem ukłucie winy. Jestem w końcu istotą obdarzoną sumieniem. Zawsze biorę odpowiedzialność za swoje czyny. Zanotuj cię to. Susan, ciągle na kolanach, dotarła do pistoletu. Zdawało się, że wraz z dotknięciem broni odzyskała siły, i podniosła się z podłogi. Przez chwilę chwiała się oszołomiona, po czym zrobiła dwa kroki w stronę drzwi wejściowych, ale zawahała się. Patrząc ponownie w obiektyw kamery, spytała: – Jesteś… czy wciąż tam jesteś? Czekałem cierpliwie.