Выбрать главу

Z czasem, gdy pokrywa lodowa się wycofywała, ssaki wędrowały na północ. Gdy most lądowy Ameryki Środkowej wynurzył się ponownie z morza, zwierzęta ciepłokrwiste zajmowały kontynent rozciągający się między oceanami. Nie mogły się jednak przeciwstawiać powolnemu powrotowi gadów. Oprócz ucieczki nie ma żadnej obrony przed opancerzonymi stworzeniami ważącymi po 80 albo i więcej ton.

Ssaki mogły przetrwać jedynie na północy, na pogórzu i w górach. Były wśród nich naczelne Nowego Świata, z których rozwinęli się Tanu.

Nie było żadnych ssaków Starego Świata, ponieważ był on jeszcze jaszczurzy. Nie było żadnych niedźwiedzi ani psów. Nowy Świat obfitował natomiast w jeleniowate, tak w drobne, jak i duże, wielkości łosia. Były tam mastodonty, jak i liczne torbacze, łącznie z tygrysami szablozębnymi. Bardzo różnorodne ssaki zamieszkiwały żyzny pas na południu od lodu, a na północ od zimnokrwistych jaszczurów.

Większość Tanu, uwięziona w surowym środowisku, nigdy nie wyszła poza fazę łowiecko-zbieracką. Do niej jednak byli doskonale przystosowani. Było kilka wyjątków, między innymi Sasku. Grupy te przeszły do osiadłego trybu życia, zajmowały się rolnictwem neolitycznym. Opanowały umiejętności garncarstwa i tkactwa, rozwinęły też bardziej złożone i rozwarstwione społeczności. Nie oznacza to jednak, by pod jakimkolwiek względem stały wyżej od Tanu łowieckich, posiadających bogaty język, prostą sztukę, wiele umiejętności umożliwiających przetrwanie oraz podstawowe związki rodzinne i grupowe.

To samo można powiedzieć o Paramutanach, zajmujących niebezpieczną niszę ekologiczną w subarktyce. Posiadają rozliczne umiejętności, prostą, wspólną kulturę. Ich istnienie zależy całkowicie od polowania i od jednego zwierzęcia morskiego, ularuaqa.

JĘZYK MARBAK

Marbak, podobnie jak i inne języki używane przez Tanu, jest współczesnym dialektem zaginionego, pierwotnego języka, nazywanego Wschodnim Wybrzeżowym. W maraku „mężczyzna” to han-nas, w liczbie mnogiej hannasan. Podobnie hennas w wedamańskim, hnas w levrewasanskim, neses u Lebnaroi, i tak dalej.

Wszystkie te nazwy małych plemion są opisowe, na przykład Wedamanie to „wyspowcy” a Levrewasanie „namiotoczarni”, czyli ludzie z czarnych namiotów. Podobnie jak mężczyzna hannas, szeroko rozpowszechniony jest wyraz określający kobietę, linga, w liczbie mnogiej lingai. Człowiek, bez oznaczenia płci, to ter, w liczbie mnogiej tanu, który to wyraz używany jest powszechnie dla określenia wszystkich innych ludzi.

Oto najszerzej używane formy deklinacji rzeczownika w rodzaju męskim:

  L. POJEDYNCZA L. MNOGA
Mianownik hannas hannasan
Dopełniacz hannasa hannasanna
Celownik hannasi hannasanni
Biernik hannas hannasan
Narzędnik hannasom hannasom
Miejscownik hannasi hannasanni

PARAMUTANIE

Paramutanie, jak i Tanu, pochodzą od naczelnych Nowego Świata. Pomimo braków dowodów kopalnych, badania genów wykazły, iż Tanu i Paramutanie są sobie dość bliscy pochodzeniem, a jedynie wielkie różnice w wyglądzie zapobiegają dotąd wzajemnemu krzyżowaniu. Choć trudno w to uwierzyć z zewnętrznych oznak, porośnięci sierścią Paramutanie i stosunkowo słabo owłosieni Tanu mają tę samą liczbę cebulek włosowych. Wielu Tanu rodzi się ze szczątkowym ogonem, zewnętrznym wyrostkiem kości ogonowej, zawierającym dokładnie tyle samo kości co ogon Paramutanów.

Z tych względów zewnętrzne różnice fizyczne obu grup nie mają większego znaczenia; ważniejsze są czynniki społeczne i kulturowe. Możemy zakładać, że doszło do nacisku innych populacji albo opracowania odpowiedniej techniki, dzięki której życie na terenach subarktycznych stało się najpierw możliwe, a następnie konieczne. Uzależnienie Paramutanów od jednego głównego źródła pożywnienia, surowców, całego istnienia (czyli od ularuaqow) nie dopuszcza innych możliwości. Nie straciły na znaczeniu surowce z północnej części pasa klimatu umiarkowanego (drewno na lodzie, tanina dębowa do wyprawiania skór), lecz w ich ówczesnej kulturze ularuaqow nie dało się niczym zastąpić.

Należy wskazać, iż określenie Paramutanów jest niewłaściwe, gdyż to słowo oznacza w marbaku „jedzących-surowe-mięso”. We własnym języku nazywają się Angurpiaq, co oznacza „prawdziwych ludzi”, bo tak myślą o sobie. Prowadząc samotne życie na północnych pustkowiach uważają się, i nie bez pewnej racji, za ludzi prawdziwych, jedynych. Dlatego też nazywają Tanu Erqigdlit, ludzie wymyśleni. Sądzą, że obcy przybywający z nierealnego świata muszą być sami wymyśleni.

ŚRODOWISKO

W morzu żyje o wiele więcej istot żywych niż na lądzie, tworzą dużo więcej gatunków. Życie zaczęło się w morzu i nadal przebywają w nim liczni przedstawiciele wszystkich ważniejszych grup zwierząt. Podstawą całego życia otwartego oceanu są pływające, jednokomórkowe glony. Te mikroskopijne rośliny żyją jedynie na głębokościach do kilku metrów od powierzchni, dokąd dociera energia słoneczna. Istnieje około 600 rodzajów glonów stanowiących podstawę łańcucha pokarmowego. Są one zjadane przez maleńki plankton zwierzęcy, w którym najpospolitsze są skorupiaki widłonogie z gatunku Calanus. (Najbardziej rozpowszechnione zwierzę Ziemi — zarówno pod względem liczebności jak i wagi). Je z kolei zjadają większe, podobne do krewetek skorupiaki, jak także liczne inne zwierzęta, w tym również meduzy, robaki szczecioszczękie, drobne ryby, larwy mięczaków i kalamarnic, a nawet większe skorupiaki denne, w rodzaju krabów czy homarów.

Wynikiem tego wszystkiego jest deszcz martwych szczątków i wydzielin opadających powoli na dno oceaniczne. Pochłaniają je bakterie, które wraz z substancjami odżywczymi, szczególnie azotem i potasem, są przenoszone przez prądy głębionowe. Stanowi to pierwotne źródło obfitego życia w oceanach polarnych. Pomimo niskiej temperatury i braku światła ich produktywność jest wysoka i dosłownie ciągła. Zimno jest w istocie źródłem składników zasilających życie. Temperatura wody powierzchniowej wynosi cztery stopnie, podczas gdy cieplejszych prądów z południa od pięciu od ośmiu. Woda cieplejsza unosząca się nad zimniejszą i gęstszą zasila obfite życie na powierzchni.

Niezwykłym zjawiskiem ławic lodowych są qunguleq, zajmujące pustą niszę ekologiczną w znanym nam świecie. Zimny ekosystem gunqulequ nie przypomina jakiegokolwiek innego w oceanie. Zakorzenione w lodzie, zwieszają wielkie kotary zielonych plech sięgających do morza, czerpią pokarm z wody, a energię ze słońca. Owe północne łąki spasają ularuaqi, największe z żywych istot świata. Rwą plechy grubymi, umięśnionymi wargami, czerpią z qunguleq u pożywienie i życie, są całkowicie uzależnione od tego jednego źródła pokarmu. Wraz z posuwaniem się na południe arktycznej pokrywy lodowej doszło do zmian prądów oceanicznych, przesunięcie się ich na zachód. Ularuaqi powędrowały za qunguleqiem i z kolei Paramutanie musieli pójść w ich ślady. Każde ogniwo łańcucha pokarmowego zależy od ogniwa poprzedniego.