Выбрать главу

Lyra była tak oszołomiona, że nawet nie mogła się ruszyć.

– A oto, co się zdarzyło – ciągnął John Faa. – Kiedy Lord Asriel był młodym mężczyzną, dokonywał odkryć na północy i zdobył wielki majątek. Był nieustraszony, skory do gniewu i porywczy.

Twoja matka także była osóbką o gorącej krwi; nie tak dobrze urodzoną jak on, ale bardzo bystrą. Została nawet Uczoną, a ci, którzy ją znali, sławili jej urodę. Ona i twój ojciec zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Kłopot jednak w tym, że twoja matka była już wtedy mężatką. Poślubiła wcześniej pewnego polityka, który był członkiem partii królewskiej, jednym z najbliższych doradców Króla i człowiekiem bardzo wpływowym. No i kiedy twoja matka stwierdziła, że jest w ciąży, bała się powiedzieć mężowi, że nie jest ojcem dziecka. A kiedy się urodziłaś, okazało się, że jesteś podobna do twojego prawdziwego ojca, więc matka pomyślała, że najlepiej będzie cię ukryć i ogłosić, że umarłaś.

Wysłano cię do hrabstwa Oksford – ciągnął po chwili – gdzie miał majątek twój ojciec, i oddano pod opiekę pewnej cygańskiej mamce. Ktoś jednak doniósł o wszystkim mężowi twojej matki, który szybko tam przybył i wtargnął do chatki Cyganki. Twojej opiekunce udało się uciec do rezydencji Lorda Asriela, ale mężczyzna podążył za nią w morderczym szale. Twego ojca nie było akurat w domu, ponieważ polował, powiadomiono go jednak i wrócił na czas. Mąż twojej matki stał akurat u dołu wielkich schodów. Jeszcze moment, a sforsowałby drzwi garderoby, w której ukrywała się Cyganka z tobą na ręku. Lord Asriel zaatakował mężczyznę. Walczyli i twój ojciec zwyciężył, zabijając napastnika.

Cyganka wszystko słyszała i widziała, Lyro, i od niej wiemy o tej historii – kontynuował Lord Faa. – Odbył się wielki proces. Twój ojciec nie należy do ludzi, którzy wypierają się swych czynów albo zatajają prawdę, toteż sędziowie mieli problem. Rzeczywiście zabił i przelał krew, ale bronił przecież swego domu i dziecka przed intruzem. Z drugiej strony jednak, prawo pozwala mężczyźnie mścić się za gwałt dokonany na żonie i prawnicy zabitego twierdzili, że właśnie tego przestępstwa dopuścił się Lord Asriel. Proces ciągnął się tygodniami, spisano całe tomy argumentów obrony i oskarżenia. W końcu sędziowie ukarali Lorda Asriela konfiskatą majątku i całej ziemi, czyniąc go biedakiem. A wcześniej był bogatszy niż Król… Jeśli chodzi o twoją matkę, nie chciała mieć z całą sprawą nic wspólnego, podobnie zresztą jak z tobą. Po prostu nie interesowała się tym. Twoja piastunka mówiła mi, że bardzo się obawiała, jak twoja matka cię potraktuje w przyszłości, ponieważ była to kobieta pełna pogardy i dumy.

Taka jest twoja historia – stwierdził cygański król. – Gdyby sprawy potoczyły się inaczej, może zostałabyś wychowana przez Cyganów, jako że twoja mamka błagała sąd, aby pozwolił jej zaopiekować się tobą. Niestety, my, Cyganie, niewielki mamy posłuch i poważanie u sędziów, toteż sąd zadecydował, że masz zostać umieszczona w Klasztorze, i tak też się stało: trafiłaś do Sióstr Obedientek w Watlington. Z pewnością tego nie pamiętasz… Lord Asriel nie mógł jednakże tego zaakceptować. Nienawidził księży, mnichów i zakonnic, a ponieważ był człowiekiem despotycznym, po prostu przyjechał pewnego dnia do Klasztoru i porwał cię. Sam nie chciał się tobą opiekować, nie zamierzał też oddać cię Cyganom, więc zabrał cię do Kolegium Jordana. Miał śmiałość zlekceważyć orzeczenie sądu… No cóż, prawo usankcjonowało w końcu całą sprawę. Lord Asriel wrócił do swoich badań, a ty dorastałaś w Kolegium Jordana. Twój ojciec nakazał Rektorowi, aby nigdy nie dopuścił do ciebie twojej matki. Taki postawił warunek. Powiedział, że gdyby kiedykolwiek próbowała się z tobą skontaktować, należy temu zapobiec i bezzwłocznie go o tym fakcie powiadomić. Teraz bowiem cały gniew twojego ojca obrócił się przeciwko niej. Rektor obiecał sumiennie przestrzegać tego zalecenia. I tak spokojnie mijał czas, aż nagle rozpoczęło się to całe zamieszanie związane z Pyłem. Mędrcy w całym kraju i wszędzie na świecie – zarówno mężczyźni, jak i kobiety – zaczęli o nim rozprawiać. Dla nas sprawa ta nie miała żadnego znaczenia, dopóki nie zaczęto porywać naszych dzieci. Wtedy my również się nim zainteresowaliśmy. A mamy krewnych i znajomych we wszystkich miejscach na świecie, także w Kolegium Jordana. Nie wiedziałaś o tym, ale był tam ktoś, kto cię pilnował i opowiadał nam o wszystkim, ponieważ nadal interesowaliśmy się tobą, a Cyganka, która cię piastowała, nigdy nie przestała się o ciebie martwić.

– Kto mnie pilnował? – spytała Lyra. Czuła się ogromnie ważna i niepokoił ją fakt, że wszystkie jej postępki były przedmiotem troski ludzi, którzy przebywali tak daleko od niej.

– Służący z kuchni, Bernie Johansen, Pasztetnik. Jest półkrwi Cyganem. Założę się, że nie miałaś o tym pojęcia.

Bernie był spokojnym samotnikiem i należał do nielicznych osób, których dajmony były tej samej płci, co ich właściciele. Lyra przypomniała sobie, że właśnie na Berniego nakrzyczała w rozpaczy tamtego wieczoru, kiedy porwano Rogera. A on o wszystkim opowiadał Cyganom! Lyrę zdumiała ta myśl.

– W każdym razie – podjął John Faa – dotarło do nas, że wyjechałaś z Kolegium Jordana. Dowiedzieliśmy się też, że stało się to w czasie, gdy uwięziono Lorda Asriela, więc nie mógł temu zapobiec. Pamiętaliśmy, czego zakazał Rektorowi, i przypomniało nam się także że polityk, którego zabił Lord Asriel, czyli mąż twojej matki, nazywał się Edward Coulter.

– Pani Coulter? – spytała Lyra, bardzo zaskoczona. – Ona chyba nie jest moją matką?!

– Właśnie jest. Gdyby twój ojciec nie przebywał w niewoli, nigdy by mu się nie ośmieliła przeciwstawić Nadal mieszkałabyś w Jordanie, nieświadoma niczego. Pozostaje dla mnie tajemnicą, dlaczego Rektor zezwolił na twój wyjazd. Nie potrafię odgadnąć, z jakiego powodu tak postąpił. Był przecież za ciebie odpowiedzialny. Może – i to jest jedyna odpowiedź, jaka przychodzi mi do głowy – Coulter ma nad nim jakąś władzę…

Lyra nagle zrozumiała osobliwe zachowanie Rektora rankiem w dniu jej wyjazdu.

– Nie zamierzał… – zaczęła, próbując sobie wszystko dokładnie przypomnieć. – Chciał się ze mną zobaczyć tamtego ranka i miałam nie mówić o tym pani Coulter… W ten sposób chciał mnie przed czymś uchronić… – Przerwała i spojrzała na obu starców z uwagą, a następnie zdecydowała się powiedzieć całą prawdę o wieczorze w Sali Seniorów. – Bo widzicie… Zdarzyło się coś jeszcze. Tego wieczoru, kiedy ukryłam się w Sali Seniorów, widziałam, jak Rektor zamierza otruć Lorda Asriela. Wsypał mu do wina jakiś proszek. Powiedziałam o tym wujowi, a on zepchnął karafkę ze stołu i wylał płyn. Więc uratowałam mu życie. Nigdy nie mogłam zrozumieć, dlaczego Rektor chciał otruć wuja, ponieważ zawsze był taki miły. A tego ranka, gdy wyjeżdżałam, posłał po mnie wcześnie i musiałam w sekrecie pójść do jego gabinetu, tak aby nikt nie wiedział… Rzekł wtedy… – Lyra skupiła się, usiłując sobie przypomnieć, co dokładnie powiedział Rektor, jednak jej się to nie udało. Potrząsnęła głową. – Zdołałam zrozumieć tylko jedno: dał mi pewną rzecz, którą miałam ukryć przed nią… przed panią Coulter. Przypuszczam, że wam chyba mogę powiedzieć…

Poszperała w kieszeni płaszcza z wilczej skóry i wyjęła zawiniętą w aksamit paczuszkę. Położyła ją na stole i poczuła, że oczy obu mężczyzn skupiają się na niej niczym reflektory. We wzroku Johna Faa była jedynie wielka ciekawość, natomiast twarz Ojca Corama ożywiła się, znamionując wiedzę i zrozumienie.