Выбрать главу

22

Brutus sprowadził Tesseraxa, który zamknął za sobą drzwi i usiadł obok Heleny i Jessiego, przy stole stojącym pośrodku pokoju.

– Czy to prawda, że wie pan już co to za bestia? – zawołał z podnieceniem.

– Owszem – odparł Jessie.

– I wie pan jak ją zniszczyć?

– Tak sądzę – potwierdził detektyw. – Dziś w nocy będę miał okazję tego dowieść Jeśli się nie mylę, bestia wie, że tu jesteśmy i jeszcze przed świtem spróbuje się do nas dobrać.

Tesserax wyraźnie nie czuł się uszczęśliwiony tą rewelacją. Zamachał czułkami w okolicy ust, wygładził fałdy swoich szat, poklepał się nerwowo po czubku głowy.

– No, no, no! – powiedział z lekkim oszołomieniem. – To chyba lepiej już teraz rozpakujemy NIESRĘ. – Zwrócił się do robota i wydał mu odpowiednie polecenie.

– Niesrę? – powtórzył Jessie, wcale nie mniej oszołomiony.

Robot otworzył pokaźny pojemnik, który przywieźli ze sobą do Gilorelamans Inn, zerwał próżniową pieczęć i uruchomił zapakowaną wewnątrz maszynę.

– NIESRA znaczy Niezawodny System Rejestracji Awaryjnej – wyjaśnił Tesserax. Jest to urządzenie zaprojektowane specjalnie dla nas, z myślą o zastosowaniu przy poszukiwaniu bestii.

Z pojemnika wygramolił się robot zbudowany w kształcie – masena, lecz tylko czterostopowej wysokości, obrócił płynnie głowę, by popatrzeć po kolei na każdego z nich, podszedł drobnymi kroczkami do jedynego wolnego krzesła i wdrapawszy się na nie, powiedział:

– Jestem gotowy.

– Proszę zauważyć jak bardzo zwartą ma budowę – rzekł – Tesserax. – Krótkie, solidne nogi, krótkie, solidne ręce i zupełny brak wrażliwej na uszkodzenie szyi.

– Taaak – mruknął Brutus. – Wygląda jak robot krasnoludek.

– Ta zwarta konstrukcja, wraz z grubym opancerzeniem komór rejestrujących NESRY, zapewnia mu niemal całkowitą niezniszczalność. Jest zdolna do „przeżycia” ataku monstrum. Gdybyśmy my wszyscy ulegli zagładzie NIESRA zanotuje wszystko, czego zdążymy przedtem dokonać i przekaże te informacje następnej grupie badaczy by nie musieli zaczynać od zera.

– Ale po co tu aż taka wyszukana maszyna? – zdziwiła się Helena. Czy nie wystarczyłby zwykły zminiaturyzowany, może dobrze opancerzony magnetofon? Po co od razu pełny automat, który potrafi chodzić i mówić?

NIESRA nie jest zwykłym automatem rejestrującym – wyjaśnia Tesserax. – nie tylko zapisuje, ale także komentuje od siebie wyraz twarzy, towarzyszące słowom gesty i ich znaczenie itd. My tych komentarzy nie będziemy słyszeć, ale ci, do których są adresowane te nagrania, mogą je uznać za niezwykle cenne. – Usiadł i wreszcie oderwał wzrok od NIESRY. – Teraz możemy już chyba przejść do sedna sprawy – oznajmił spoglądając na Jessiego. – Cóż to za bestia zabija dla samej przyjemności zabijania, panie Blake?

Jessie obdarzył przelotnym spojrzeniem przysadzistego NIESRĘ, po czym rozpoczął swoje szczegółowe wyjaśnienie.

– Uważał pan, że moje świeże spojrzenie przybysza z obcej planety może pomóc w rozwiązaniu zagadki, z którą nie mogły sobie poradzić najtęższe umysły masenów, i miał pan rację. Wskazówki były zupełnie wyraźne. Niektórymi z nich były jednak rzeczy do których tak przywykliście, że nie zwróciliście na nie najmniejszej uwagi. Ja zwróciłem, dla mnie były to rzeczy zupełnie niezwykłe i wyjątkowe, i uwzględniłem je przy poszukiwaniu rozwiązania.

– Przepraszam pana – odezwał się NIESRA.

– Tak, słucham – mruknął Jessie spoglądając na metalowego karła.

– Czy pańska mina przy tamtych słowach miała wyrażać niezwykłe zadowolenie z siebie z domieszką zaspokojonej próżności, czy też bardziej naturalne, zawodowe zadowolenie z odniesionego sukcesu? To znaczy, czy możemy przyjąć, że pańskie wyjaśnienie wolne jest od wszelkiej nuty egoizmu, czy też zawarty jest w nim pewien element ego?

– Z pewnością także pewien element ego – rzucił Tesserax, – Lecz sądzę, że wyraz twarzy pana Blake'a należałoby raczej określić jako zawodowe zadowolenie niż zaspokojoną próżność.

– Proszę kontynuować – powiedział NIESRA.

Jessie przez kilka sekund nie mógł ochłonąć po przeżytym szoku, w końcu, jednak zaczął mówić dalej:

– Najpierw zwróciła moją uwagę wasza nowa postać mityczna, Pijany Kierowca. Zdawałem sobie sprawę z tego, że nieustannie powstają jakieś nowe mity, nie wiedziałem jednak, że mogą pojawić się mity wynikające z kontaktów międzyrasowych. Od momentu, w którym zrozumiałem, że jest to możliwe, ani na chwilę nie przestawałem o tym myśleć, zwłaszcza w czasie rozmów ze świadkami, co znacznie zaważyło na ocenie wszystkiego co słyszałem i widziałem. Wasi ludzie nie zwrócili na to pewnie żadnej uwagi. Następnie, zastanowiła mnie brutalność i determinacja, z jaką zaświatowcy próbowali uniemożliwić nam rozszyfrowanie tej tajemnicy. Doszedłem do wniosku, że musieli wiedzieć o powstaniu jakiegoś nowego mitu stworzonego w wyniku nawiązania stosunków ludzko-maseńskich; lecz rozpaczliwie starali się zachować to w sekrecie, a to z obawy przed jakimiś straszliwymi konsekwencjami, które musieliby ponieść, gdyby tajemnica wyszła na jaw. Podczas rozmowy z demonem mgły „Yilio”, i jego anielską żoną, Hanną, zacząłem podejrzewać, że obawiają się prawa – lub skłonności władz Ziemi do ustanowienia takiego prawa – zabraniającego małżeństw między ziemskimi i maseńskimi istotami nadprzyrodzonymi. Jedyną przyczyną, która mogłaby wywołać potrzebę ustanowienia takiego prawa, mógłby być jakiś katastrofalny rezultat skojarzenia takich istot, czyli krótko mówiąc, monstrualne i niebezpieczne potomstwo. Innymi słowy, obawiano się, że gdyby wiadomość o takim potomstwie dotarła do szerokiego społeczeństwa ludzi, Nieskażeni Ziemianie mogliby zdobyć dość władzy, by przeforsować prawo zakazujące w s z y s t k i c h międzyrasowych małżeństw.

Tesserax byt wyraźnie pod wrażeniem wywodu Jessiego.

– Zatem uważa pan, że ta bestia jest potomkiem mieszanego ludzko-maseńskiego małżeństwa zaświatowców? – spytał z niedowierzaniem.

– Przepraszam bardzo – wtrącił się NIESRA. – Panie Galiotorze Tesserax, czy na pańskiej twarzy maluje się wyraz niezwykłego podziwu, czy tylko zdumienia? Trudno jest mi podać jednoznaczną interpretację. Przepraszam państwa za te zakłócające rozmowę pytania, ale mam wrażenie, że jeden z moich obwodów wizyjnych rozregulował się w czasie transportu.

Zdumienia i niezwykłego podziwu – oświadczył Tesserax.

– Dziękuję. Proszę kontynuować.

Jessie wziął głęboki wdech, ochłonął nieco i powiedział:

– Owszem, wasza bestia jest dzieckiem jakiegoś mieszanego małżeństwa naszych i waszych istot nadprzyrodzonych. Sądzę też, że potrafię wyjaśnić dlaczego małżeństwo to spłodziło zupełnie obłąkańczą istotę mityczną, psychopatycznego mordercę. Przypomina pan sobie zapewne naszą rozmowę o Protektorze. Powiedział pan wtedy, że niektórzy uważają, iż tamci najeźdźcy sprzed setek lat nie byli w stanie przeżyć nawet pięciu minut na tej planecie, z uwagi na jakąś jej osobliwość geofizyczną i jakieś, zabójcze dla nich, oddziaływanie pól magnetycznych.

– Przypominam sobie – przyznał Tesserax.

– A czy nie może być przypadkiem tak – ciągnął detektyw – że ta sama osobliwość magnetyczna wywiera fatalny wpływ na potomstwo pewnych istot nadprzyrodzonych? Zwracam uwagę, że nie twierdzę wcale, iż potomstwo każdego mieszanego małżeństwa naszych i waszych zaświatowców musi być równie wynaturzone. Ale czy nie wydaje się panu możliwe, że związek jakiegoś jednego, konkretnego gatunku waszych duchów z jakimś jednym, konkretnym gatunkiem naszych postaci mitycznych daje, pod wpływem tej ciekawostki magnetycznej, potworne potomstwo, patologiczne żądne mordu?