Выбрать главу

– Na razie to wszystko, sir.

– W takim razie dziękuję panu, kapitanie Geary. A teraz proszę, aby pan, senator Rione oraz admirał Timbale opuścili to pomieszczenie. Chcemy przedyskutować przedstawione nam propozycje.

– Niektórzy z nas mają jeszcze pytania – wtrącił jeden z polityków.

– Pomówimy o nich we własnym gronie – uciszył go przewodniczący, gromiąc wzrokiem.

Geary odczekał jeszcze chwilę, upewniając się, czy naprawdę może wyjść, zrobił przepisowy w tył zwrot, przepuścił przed sobą Wiktorię i Timbale’a, a potem sam opuścił salę. Gdy drzwi zamknęły się za jego plecami, admirał podszedł do niego.

– Dziękuję, kapitanie Geary. Obecność na tym spotkaniu wiele dla mnie znaczyła. Wyrzucenie za drzwi razem z Kowadłem ubodłoby mnie do żywego.

– Jesteśmy w końcu oficerami tej samej floty – odparł wymijająco komodor.

– Co racja, to racja. A skoro już o tym mowa… – Timbale spojrzał na Rione. – Za pozwoleniem pani współprezydent, chciałbym sprawdzić, co porabiają Firgani i Otropa.

– Oczywiście, admirale.

Gdy Timbale oddalił się szybko szerokim korytarzem, Geary zaczerpnął mocno tchu i bardzo powoli wypuścił powietrze z płuc. Potem spojrzał na Wiktorię.

– Domyślam się, że jesteśmy podsłuchiwani.

Opuściła wzrok na bransoletkę i nacisnęła kilka klejnotów.

– Próbowali nas inwigilować, ale na razie nie udało im się przebić przez moje zagłuszacze. Zaraz po powrocie zamontowałam wszystkie dostępne ulepszenia w moich systemach, więc znowu jestem na bieżąco w tej dziedzinie.

Kolejny trik z arsenału senator Rione, którego Geary wcześniej nie znał.

– Ale teraz już wiedzą, co na sobie nosisz?

– Wszyscy politycy noszą podobne zabezpieczenia. Ci pomniejsi stosują je do zatajenia rozmów na temat łapówek, sprzedaży głosów i tym podobnych sprawek. Natomiast ci na najważniejszych stanowiskach muszą korzystać ze znacznie bardziej skomplikowanych systemów. – Pokręciła głową. – Byliby mocno zdziwieni, gdybym nie próbowała ich zagłuszać, i utwierdziliby się w przekonaniu, że wszystko to, co zobaczyli i usłyszeli, było pod nich ustawione. Nie masz się czym przejmować.

– Spróbuję. Wydaje mi się, że nieźle nam poszło.

– Możliwe.

– Senator Costa zdawała się popierać moje projekty.

Rione roześmiała się na głos.

– I tak, i nie. Costa uważa, że wspiera skrzydło militarystów, gdyby jednak przyszło do głosowania, byłaby za samobójczymi misjami niszczenia wrót hipernetowych. Wiesz o tym równie dobrze jak ja. Nie mam też najmniejszych wątpliwości, że poparłaby przewrót wojskowy. Nie dla osobistych korzyści, tylko z powodu źle pojmowanego patriotyzmu. Nie sądź, że ona wybierze najrozsądniejsze wyjście. – Spojrzała na sufit. – Według mojej aparatury umieszczono tam kilka kamer, ale zagłuszacze potrafią rozmyć obraz na tyle, że nie da się czytać z ruchu naszych warg. Podsumowując, nie możemy liczyć na Costę, choć może nam się przydać, jeśli umiejętnie nią pokierujemy.

– Nie widziałem zbyt wielu dowodów otwartej wrogości wśród członków rady – zauważył Geary.

– Słowo klucz: otwartej. Gizelle nie lubi ciebie, ale tym akurat się nie przejmujmy. Poparłby przewrót, ponieważ mógłby na nim sporo zarobić i zyskać większe wpływy. – Wiktoria uśmiechnęła się ponuro. – Z pewnością jest wściekły, że zniweczyłeś mu tak piękne plany. Nie wiem, na co umówił się z admirałem Blochem, mam jednak sporo dowodów, że mocno lobbował za jego planem. A oboje wiemy, jakie wygórowane ambicje miał nasz dawny admirał.

Geary potarł oczy.

– A co z przewodniczącym Navarro?

– Podejrzewamy, że dogaduje się po cichu z Syndykami. Pochodzi z systemu Abassas leżącego tuż przy granicy. Okoliczne układy planetarne były najeżdżane wielokrotnie, ale Syndycy nie uderzyli na Abassasa ani razu, odkąd Navarro został przewodniczącym rady.

To rzeczywiście nie stawiało go w dobrym świetle.

– Uważasz, że on dogaduje się z wrogiem?

Rione zamyśliła się na chwilę, wzrok miała nieobecny.

– Nigdy nie udowodniono mu jakiejkolwiek korupcji. Jego wrogowie bez przerwy rozsiewają plotki na ten temat, ale jeszcze na niczym takim go nie przyłapano. A wiedziałabym o tym, gdyby nawet udało mu się zatuszować podobną wpadkę. Oprócz zadziwiającej niechęci do atakowania jego macierzystego systemu nie ma też żadnych dowodów na jego zdradę czy inne pomniejsze zbrodnie… – Zamilkła na moment. – Wydaje mi się, że jest z nami na tyle szczery, na ile sytuacja mu pozwala. Po prostu robi co może dla dobra Sojuszu. Musi jednak iść na ustępstwa w wielu sprawach, żeby utrzymać się na stołku. To właśnie różnica dzieląca dobrego dowódcę od dobrego polityka. Od ciebie się nauczyłam, że odpowiedzialny oficer posyła ludzi na śmierć z wielką niechęcią i żałuje podjętych decyzji, ale nie cofa się przed wydaniem odpowiednich rozkazów, kiedy sytuacja go do tego zmusi. Dobry polityk postępuje podobnie z wyznawanymi przez siebie zasadami. Aczkolwiek zasady nie doczekają się nigdy pogrzebów z wszelkimi honorami.

– Wspominałaś kiedyś, że on cię lubi.

– Do pewnego stopnia.

– Zatem chociaż Abassas nie jest atakowany, możemy Navarro zaufać.

Wiktoria spojrzała na niego z wielką irytacją.

– Nie radziłabym ci ufać każdemu zdaniu, jakie wypowiadam. Ale tak, uważam, że podejmie taką decyzję, która w jego mniemaniu będzie najlepsza dla Sojuszu. Niemniej sam widziałeś, że jego władza nad resztą członków rady jest ograniczona, głównie za sprawą licznych podejrzeń, jakie są na niego rzucane.

To zdanie nasunęło Geary’emu kolejny problem, więc nie zwlekając, zapytał:

– Czy Navarro właśnie dlatego zgodził się na plan admirała Blocha, chociaż wiedział, że jego sukces może oznaczać powstanie wojskowej dyktatury?

– Funkcja przewodniczącego rady jest rotacyjna – mruknęła Rione. – W chwili gdy podejmowano decyzję o akceptacji planu Blocha, piastowała ją Costa. Navarro był przeciwny, ale nie potrafił przekonać pozostałych głównie za sprawą podejrzeń, o których ci wspomniałam. Jakżeby zdrajca miał poprzeć plan umożliwiający wygranie wojny?

– Rozumiem. Żaden szanujący się lojalny obywatel Sojuszu też by tego nie zrobił, znając ciągoty Blocha. – Spojrzał w kierunku zamkniętych drzwi. – Dlaczego nie powiedziałaś mi niczego na temat tych polityków, zanim przed nimi stanąłem?

– Ponieważ chciałam, żebyś się przedstawił z jak najlepszej apolitycznej strony. – Rione westchnęła głośno. – Gdybym ci przybliżyła sylwetkę każdego, mógłbyś reagować na ich słowa bardziej osobiście. A to by za bardzo przypominało zagrania polityczne. Nie wiedząc o nich nic, zaprezentowałeś się od strony profesjonalnej jako wierny oficer, który nigdy nie myśli w kategoriach politycznych, tylko wykonuje swoją robotę. – Zaśmiała się szyderczo. – Nie wiesz nawet, jak bardzo to nimi wstrząsnęło. Spodziewali się spotkania z kolejnym rozpolitykowanym człowiekiem w mundurze, a kiedy się okazało, że nici z tego, zdębieli, nie potrafiąc cię rozgryźć. W pewnym momencie zauważyłam, że Navarro się zorientował, że nie udajesz, że myślisz to, co mówisz, i wtedy poczułam nadzieję, uwierzyłam w sukces naszej misji. – Znowu wrócił jej humor, obrzuciła go ironicznym spojrzeniem. – Jak to dobrze, że masz mnie w garści.

Powstrzymał się od natychmiastowej odpowiedzi, by dobrać mniej ostre słowa.

– Nie wiedziałem, że monitorujesz wszystkie moje rozmowy.

– Bo tego nie robię – zapewniła go. – Za to permanentnie inwigiluję każde połączenie Badai. Przebicie się przez ekranowanie twoich rozmów bywa bardzo trudne, głównie za sprawą starań dowódcy „Nieulękłego”, ale w tym wypadku wystarczyło się podłączyć do transmisji twojego rozmówcy. Nie obawiaj się jednak, nie zrobię mu krzywdy, dopóki zna miejsce w szeregu. Na razie jego iluzje mogą być dla nas przydatne.