– Dobrze. Zaczynamy zwalniać do prędkości bojowej. Do wszystkich jednostek w zgrupowaniach Fox Pięć Jeden, Fox Pięć Dwa, Fox Pięć Trzy i Fox Pięć Cztery. Redukcja prędkości do .04 świetlnej, czas trzy zero. Wszystkie jednostki w zgrupowaniu Fox Pięć Dwa wykonać zwrot dół zero dziewięć pięć stopni, czas trzy dziewięć, przyspieszenie do .06 świetlnej. Wszystkie jednostki w zgrupowaniu Fox Pięć Trzy, zwrot góra zero siedem pięć, czas trzy siedem, przyspieszenie do .06 świetlnej. Wszystkie jednostki formacji Fox Pięć Cztery, odejście na wektor góra zero dziewięć zero, czas cztery zero… – Przerwał, by zaczerpnąć tchu. – Kapitanie Duellos, przyspieszcie na obecnym wektorze podejścia do nieprzyjaciela. Atakujcie wybrane cele bez rozkazu.
Desjani obrzuciła ekrany wyświetlacza zdziwionym spojrzeniem.
– Pan nie zamierza uderzyć na skrzydła jego formacji.
– Nie. Shalin tego się właśnie spodziewa. Zastanawia się tylko, czy przejdę górą czy dołem. – Geary wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Podobno zachowuję się przewidywalnie.
Ona też się uśmiechnęła, gdy przemyślała wszystkie manewry.
– Jeśli się nie mylę, on zamierza zrobić to co pan podczas pierwszej bitwy na Lakocie?
– Najprawdopodobniej. Skoncentruje siły, by zadać uderzenie w sam środek formacji, gdzie znajduje się „Nieulękły” i przy okazji ja.
Flagowiec wykonał zwrot wokół własnej osi i włączył pełen ciąg, aby zredukować prędkość. Geary poczuł przeciążenie, usłyszał, jak okręt skarży się, wydając głośne zgrzyty i jęki. Wiedział, że awaria kompensatorów w takim momencie oznaczałaby rozpadnięcie się konstrukcji w drobny mak. Ciała ludzi zamieniłyby się w trudną do zidentyfikowania maź. Okręty wokół „Nieulękłego” wykonały jednocześnie ten sam manewr.
Syndycki dowódca spodziewał się także tego. Geary często zmieniał prędkość przelotową tuż przed starciem. A teraz, hamując tak gwałtownie, nie będzie mógł znów przyspieszyć, bo to uniemożliwiłoby mu skuteczne celowanie.
„Nieulękły” wykonał kolejny zwrot, ustawiając się dziobem w kierunku nadlatującego wroga. Do starcia pozostało już tylko kilka minut. W tym momencie obie podformacje bojowe wykonały zaplanowany zwrot, ustawiając się równolegle do głównych sił. Liniowce lecące do tej pory powyżej opadły na pozycje za wielkim owalem, a pancerniki lecące pod nim wspięły się przed dziób flagowca.
Lecące z tyłu jednostki pomocnicze zaczęły odbijać z wektora lotu floty, schodząc Syndykom z drogi.
– Do wszystkich jednostek, strzelać bez rozkazu, gdy tylko wróg znajdzie się w polu rażenia.
Ściana Syndyków także zmieniła szyk w ostatnim momencie przed kontaktem, zwierając szeregi i tworząc znacznie głębszy prostopadłościan. Najcięższe jednostki mierzyły dokładnie w okręt flagowy Sojuszu.
– Gdybyśmy zamierzali uderzać na skrzydła, mielibyśmy spory problem z nawiązaniem walki przy takim uniku – zauważyła Desjani. – Trafił pan z przewidywaniami, admirale. Bojowy! – zawołała do wachtowych. – Skupić ogień na okręcie flagowym przeciwnika.
– Minuta do kontaktu – zameldował któryś z podoficerów.
Salwy rakiet opuściły pokłady okrętów, zapełniając przestrzeń pomiędzy siłami Syndykatu a flotą Sojuszu. Za nimi pomknęły w kosmos roje kartaczy i promienie piekielnych lanc. Na samym końcu pancerniki i liniowce Sojuszu uruchomiły generatory pól zerowych.
Okręty Syndyków, zamiast dokonać czystego przelotu przez centrum największego zgrupowania wroga, nadziały się na trzy kolejne zespoły okrętów wojennych, przy czym pierwszy i ostatni poruszały się po przekątnych, przez co trudniej było je trafić. Natomiast one mogły bez trudu ostrzeliwać wszystkie okręty Światów Syndykatu, jakie pojawiły się na ich drodze.
Przestrzeń zapłonęła, gdy pociski trafiły w cel, niszcząc kolejne okręty. Syndycy przebili się przez pierwszą podformację floty Geary’ego, w której było więcej pancerników niż w całej flotylli Shalina. Potem nadziali się na główne siły, liczące tyle samo pancerników i sporo okrętów liniowych, by w końcu przelecieć przez trzecie zgrupowanie, którego liniowce oraz okręty eskorty zmasakrowały pouszkadzane we wcześniejszych starciach jednostki.
Lecący w ślad za Syndykami zespół uderzeniowy przedarł się przez szeregi okrętów Sojuszu dosłownie w mgnieniu oka i uderzył w tyły oddalającej się flotylli wroga.
Przejście ogniowe obu gigantycznych flot trwało krócej niż sekundę. Teraz, gdy zgrupowania szybko oddalały się od siebie, Geary wciąż czuł drżenie trafionego wielokrotnie kadłuba. Starał się nie myśleć o stanie „Nieulękłego”, skupiając całą uwagę na informacjach o wyniku starcia, które napływały coraz szerszym strumieniem z ocalałych sensorów.
– Życzę miłej podróży do piekła – prychnęła z pogardą Desjani w kierunku ekranów.
Wiedział, o co jej chodziło. Syndycy stracili wszystkie piętnaście liniowców, ich flagowiec także został rozerwany na strzępy i eksplodował podczas przejścia przez kolejne trzy zgrupowania okrętów Sojuszu. DON Shalin nie zostanie przywódcą Światów Syndykatu.
Z dwunastu pancerników, jakimi dysponowała flotylla wroga, tylko sześć leciało jeszcze w szyku. Były mocno uszkodzone, jeden po drugim padały łupem okrętów zespołu uderzeniowego Duellosa. Pozostałe nie nadawały się już do użytku i wypluwały ze swoich wnętrz roje kapsuł ratunkowych.
Z niemal dwustu ŁeZ ocalało niespełna tuzin. Niewielkie jednostki nie mogły przetrwać tak wielkiej koncentracji ognia na odcinku, który musiały pokonać. Z dziesięciu lekkich krążowników, które ocalały po przejściu ogniowym, tylko połowa zachowała zdolność lotu z maksymalną prędkością. Nieco lepiej było z ciężkimi krążownikami. Syndycy nadal mieli ich prawie dwadzieścia. Były zbyt małe, by ściągnąć na siebie najcięższy ogień – ten skierowany był na liniowce i pancerniki – a jednocześnie posiadały na tyle dużą masę i osłony, że mogły przetrwać ostrzał, który masakrował najlżejsze okręty.
Zadowolony z przebiegu bitwy Duellos zameldował się po chwili.
– Możemy potrzebować waszej pomocy przy dobijaniu kilku pancerników, ale poza tym trzymamy się nieźle. Wie pan, że kiedy zbliżaliśmy się do was i rozpoczęło się przejście ogniowe, nasze sensory zarejestrowały największe natężenie ognia w historii? Tak wielkie, że włączyły się wszystkie alarmy.
„Inspiracja” oddalała się od głównych sił floty, lecz nadal była na tyle blisko, że mogli prowadzić coś na kształt przerywanej rozmowy.
– To kolejna z tych rzeczy, których nie mam zamiaru robić w przyszłości. Zaraz zawrócimy, więc jeśli będziecie nadal potrzebowali wsparcia, dajcie mi znać.
Wydał odpowiednie rozkazy, scalając cztery zgrupowania w jedno podczas wykonywania szerokiego zwrotu, i zmusił się do zajęcia najgorszym z obowiązków. „Wiedźma”, eskortowana przez „Strażnika”, kierowała się w stronę uszkodzonego „Zręcznego”. Nie musiał jej dawać większej osłony, zwłaszcza teraz, gdy flotylla wroga praktycznie przestała istnieć.
Czerwone symbole przepływające przez ekrany wyświetlaczy wiszących wokół Geary’ego ukazywały cenę, jaką musiała zapłacić flota Sojuszu za ten sukces nad ostatnimi siłami Światów Syndykatu.
Pancerniki z formacji Fox Pięć Trzy i ich eskorta pierwsze starły się z Syndykami i to na nich skupił się najmocniejszy ostrzał. Dopiero teraz do Geary’ego dotarło, że jednym z okrętów był „Dreadnaught”. Planując przebieg tej bitwy, posłał swoją ostatnią krewniaczkę w sam środek piekła, nawet tego nie zauważając. „Dreadnaught” otrzymał wiele bezpośrednich trafień, ale żadne nie było krytyczne. Najgorzej wyglądał wciąż pechowy „Orion”: już na pierwszy rzut oka widać było, że będzie potrzebował kapitalnego remontu. Oprócz niego jeszcze cztery inne pancerniki trafiły nie tam, gdzie i kiedy trzeba. „Nieustraszony”, „Determinacja”, „Groźny” i „Gniew” otrzymały najwięcej trafień.