Członkowie rady spoglądali na Geary’ego przez dłuższą chwilę z mieszanymi uczuciami. Ciszę przerwał dopiero wybuch śmiechu przeglądającego dokumenty przewodniczącego Navarro.
– Wybaczy pan, kapitanie Geary, ale czasami wyraża się pan w bardzo… staroświecki sposób. Oczywiście w dobrym tego słowa rozumieniu. Dlaczego uważa pan, że przełożeni powinni zatwierdzać pana decyzje o degradacjach i awansach?
Komodor spojrzał senatorowi prosto w oczy.
– Wydawało mi się, że taki właśnie tryb obowiązuje przy załatwianiu podobnych spraw.
– Dzisiaj flota ma o wiele więcej autonomii – poinformował go zwięźle Navarro. – Zobaczmy, co my tu mamy. Prosi pan o zatwierdzenie kilku awansów, na przykład komandor Cresidy na stopień kapitana. Nie widzę problemu. Sugeruje pan, aby pułkownik Carabali została awansowana na stopień generalski w uznaniu zasług pod pańskimi rozkazami. Rozpatrzymy uważnie pańską sugestię.
W tym momencie wtrąciła się senator Suva:
– Pragnę przypomnieć, że komandosi w pełnym rynsztunku bojowym przeciwstawili się naszym oddziałom, uniemożliwiając im wykonanie rozkazów! Zachodzi zatem pytanie, wobec kogo jest lojalna pułkownik Carabali.
– Wobec Sojuszu – odparł zdecydowanym tonem Geary.
– Taka odpowiedź może mieć dzisiaj wiele znaczeń – zauważyła z goryczą przysadzista senator.
– Owszem… – Navarro zgodził się z jej opinią, aczkolwiek uczynił to z pewną rezerwą. Zamilkł potem na chwilę, wczytując się w listę rekomendacji. – Numos, Falco. Spotkałem kiedyś tego drugiego, ale to było bardzo dawno temu. Kila. Wymknęła nam się z rąk, niestety. Oby żywe światło gwiazd potraktowało ją, jak na to zasłużyła. – W tym momencie Navarro spojrzał na Geary’ego raz jeszcze. – Szukam w tych dokumentach czegoś, ale nie potrafię znaleźć.
– Czego pan szuka, sir? – zapytał natychmiast komodor zaniepokojony, że mimo staranności mógł coś przeoczyć.
– Nie ma tu nawet słowa o panu.
Geary zmarszczył brwi mocno zaskoczony.
– Nie rozumiem, sir.
– Nie prosi pan o nic dla siebie, kapitanie. Nie widzę prośby o awans albo odznaczenie.
– Składanie takich żądań byłoby nietaktem z mojej strony – zaoponował Geary.
Niektórzy z polityków wybuchnęli śmiechem. Admirał Timbale wyglądał za to na zmieszanego.
Navarro uśmiechnął się pod nosem, lecz natychmiast spoważniał.
– Dokonał pan zadziwiających rzeczy, kapitanie. Pańskie czyny, w połączeniu z legendą Black Jacka, którą nasz rząd tak pieczołowicie pielęgnował, czynią z pana niezwykle potężnego człowieka. Czego pan zatem oczekuje od nas, kapitanie?
DWA
Napięcie w sali natychmiast wzrosło. Geary uważnie dobierał słowa, wiedząc, że musi teraz mówić wprost, nie pozostawiając miejsca na jakiekolwiek domysły.
– Zawarłem wszystkie wnioski w raporcie, ale mówiąc w skrócie, proszę, aby pozostawiono mnie na stanowisku głównodowodzącego i aby zarówno rząd, jak i admiralicja rozpatrzyli pozytywnie załączone plany kolejnej operacji.
– Prosi pan? Przecież wie pan doskonale, że mógłby pan tego zażądać.
– Nie, sir. Nie mógłbym – upierał się komodor.
– Proszę z nami nie pogrywać, kapitanie – wtrąciła senator Suva, spoglądając na niego groźnie. – Wszyscy wiemy, czego mógłby pan dokonać, gdyby tylko pan zechciał.
– Szanowna pani senator, zdaję sobie sprawę z tego, że mógłbym wysunąć pewne roszczenia, ale proszę mi wierzyć, nie zamierzam tego robić. Składałem przysięgę na wierność Sojuszowi i nie zamierzam jej łamać. Słuchanie waszych rozkazów jest moim obowiązkiem.
Gruba kobieta zmrużyła oczy, twarz miała bardzo posępną.
– Chce pan powiedzieć, kapitanie, że zawierzy pan i swoje życie, i losy wszystkich obywateli Sojuszu grupce ludzi, których w ogóle pan nie zna, w dodatku niezbyt skutecznych, sądząc po ich dokonaniach?
Komodor się nie spodziewał, że ktoś spośród senatorów mógłby się opowiedzieć tak jawnie za przewrotem. Zdołał się jednak opanować i z całkowitym spokojem rzekł:
– Zawierzyłem swoje życie losowi już bardzo dawno temu, pani senator. Przysięgałem wykonywać rozkazy wydawane przez prawowity rząd i mam zamiar dalej to czynić. A jeśli uznam, że nie jestem w stanie ich wykonać, po prostu złożę rezygnację.
W końcu do rozmowy wtrąciła się Rione. Przemówiła zdecydowanym tonem, choć nie podnosząc głosu.
– Ten człowiek mówi to, co myśli. Nie udaje. Żywiłam wobec niego takie same podejrzenia jak wy teraz. Sądziłam, że z największą ochotą wykorzysta swoją pozycję we flocie do obalenia legalnie wybranych władz i przystanie na propozycję objęcia dyktatury. – Jej wzrok spoczął na siedzącej obok niej przysadzistej kobiecie, która niedwuznacznie pokazała przed momentem, że poparłaby taki przewrót. – Niemniej udało mi się zbliżyć do kapitana Geary’ego na tyle, by zrozumieć, że jego słowa są szczere. Umieśćcie go w pokoju przesłuchań, a przekonacie się, że niczego nie ukrywa. Kapitan Geary nie ma za sobą stulecia wojny, koleżanki i koledzy senatorowie. On ciągle wierzy w ideały wyznawane przez naszych przodków. I nadal pokłada w was zaufanie.
Niektórzy ze słuchających odwracali głowy, jakby poczuli się zawstydzeni treścią jej słów, ale Navarro spoglądał prosto w oczy Rione.
– Otrzymaliśmy raporty sugerujące, że wasze relacje były naprawdę bliskie, pani współprezydent. Czy w takiej sytuacji możemy traktować pani ocenę jako w pełni obiektywną?
– Łączyły nas stosunki natury fizycznej – przyznała otwarcie Wiktoria. – Nie trwały jednak zbyt długo. – W tym momencie wyprostowała się i zaczęła mówić bardziej formalnym tonem. – Informacje zdobyte podczas przelotu przez terytoria Syndykatu zdają się wskazywać, że być może mojego męża wzięto do niewoli. Być może nadal w niej żyje. Jestem wierna wyłącznie Sojuszowi i jemu.
Jeden z senatorów pokręcił głową.
– Sypiała pani z innym mężczyzną, mimo iż pani mąż nie zginął? Nie ma słów na opisanie tak wielkiej hańby…
Twarz Rione zapłonęła czerwienią. W jej wypadku okazywanie gniewu należało do rzadkości, ale Geary na szczęście zdążył ją uprzedzić.
– Nie wiedziała, że jej mąż żyje – wtrącił. – To znaczy jeszcze nie wiedziała. Pani współprezydent Rione jest kobietą honoru.
– Natomiast pan, senatorze Gizelle – zniżony głos Wiktorii przerwał ciszę, jaka zapadła po słowach komodora – nie zrozumiałby, czym jest honor, gdyby nawet od tego zależało pana życie.
Navarro zerwał się z miejsca i raz jeszcze uderzył pięścią w stół, ucinając rodzącą się awanturę.
– Dość tego. Proszę się ograniczyć do odpowiedzi na zadane pytanie. Czy pani ocena jest bezstronna?
– Tak. – Wiktoria przesunęła wzrokiem po zebranych. Najwyraźniej zapanowała już nad emocjami. – Wszyscy doskonale wiemy, co kapitan Geary mógłby robić w tej właśnie chwili, zamiast rozmawiać z wami. Mógłby się pojawić w Systemie Jedności na czele okrętów tej floty i ku uciesze obywateli nakazać zaaresztowanie wszystkich senatorów. Gdyby tego właśnie chciał, już dawno mógłby to zrobić. Ale taka myśl nie przyszła mu nawet do głowy. I nie przyjdzie. Niemniej są ludzie, którzy mogą podjąć podobne działania w jego imieniu, i właśnie ich musimy powstrzymać przed rozpętaniem piekła, nad którym nikt nie zdoła zapanować. Dlatego radzę wam dobrze, powstrzymajcie się przed kolejnymi idiotyzmami w stylu próby aresztowania kapitana Geary’ego. On na pewno nie wykorzysta posiadanej władzy przeciw Sojuszowi.